Rozdział betowany przez Cessidy84
//Zebranie Zakonu Feniksa//
- Jak wiecie, moi drodzy nie mamy żadnych wiadomości od Harry'ego... i o Harrym – Rzekł ze sztucznym zmartwieniem dyrektor – Po śmierci naszego drogiego Remusa chciałem się stać prawnym opiekunem tego biednego chłopca. Niestety z testamentu Lupina, jak i Blacka ewidentnie wnika, że opiekę nad Harrym może przejąć tylko ta osoba, do której pan Potter wykaże pełne zaufanie i nie wiem, czemu Syriusz zaznaczył, iż nie może to być nikt z członków Zakonu – Stwierdził starzec, kryjąc swą wściekłość pod maską smutku.
- Ależ, panie dyrektorze, czyżby oni panu i nam nie ufali? – Spytała Ginny, przybierając udawany szok twarzy.
- Zapewniam panią, panno Weasley, że to jakieś nieporozumienie – Odparł starzec – Chciałem się dowiedzieć czy robił jakieś transakcje w Gringocie, ale kierownik mnie poinformował, że Harry ustawił sobie barierę krwi na skrytkę, oraz ustalił swojego spadkobiercę. Poinformował, że nie może mi powiedzieć, kto nim został. Severusie, masz może dla nas jakieś nowe informacje? – Spytał dyrektor, głaszcząc swą siwą brodę.
- Nic pewnego, Albusie. Tylko jakieś plotki, że ma się 1 września stawić w Hogwarcie.
//Tymczasem w głowie Albusa krążyły myśli//
Gdzie ty jesteś, dzieciaku? Nie po to zabiłem Pottera i tą całą Evans, abyś ty mi teraz tu plany psuł. Już ja cię przypilnuję. Choćbym miał ci cały mózg zniszczyć, zrobię to. Merlin mi świadkiem, że się poświęcisz dla Jasnej Strony. Zaraz, zaraz... Przecież Potter wracał w wagonie Slytherinu.
- Severusie, a co z Malfoy'ami, Parkinsonami Nottami i Zabinimi? - Spytał Albus.
- A co ma być? - Zdziwił się Mistrz Eliksirów – Draco przebywa obecnie z panną Parkinson we Francji, bo jak sam się orientujesz, mają być biznesowym związkiem – Skłamał gładko Snape – Nott i jego rodzina zwiedzają Polskę, a Blaise z matką są u jej nowego partnera w Niemczech, ale co oni mają wspólnego z Potterem? – Spytał z oburzeniem.
- Nic, nic. Nie denerwuj się, mój chłopcze. Tak, pytam, bo wracali wspólnie do Londynu – Zauważył.
- I co z tego? Przypominam ci, że Potter zaginął na służbie Mundugusa, a nie na dworcu. I uprzedzając kolejne Twoje pytanie — Nie. Żadne z nich nie ma Mrocznego Znaku. To są, do cholery takie same dzieci, jak Krukoni, Puchoni czy Gryfoni, na gacie Salazara – Wściekał się Mistrz Eliksirów.
- Ależ oczywiście, mój chłopcze. Nie unoś się tak. Nie miałem nic złego na myśli – Zaczął go uspakajać dyrektor – No dobrze, moi kochani na dziś to wszystko. Widzimy się za 2 dni w kwaterze głównej.
//Tydzień później. Czarny Dwór//
- Ale mamo, jak ja mam go niby zaprosić? – Spytał z cierpiętniczą miną Gryfon – Skoro od tego, cholernie dobrego momentu, który mi wspaniałomyślnie tato przerwał, Draco mnie unika, jak zarazy.
- No nie wiem, synu. Wymyśl coś. Może huncwoci ci coś doradzą? – Podsunęła pani Riddle.
- Nie ma szans – Zasępił się brunet – Już z nimi gadałem i stanęło na tym, że Łapa kazał mi iść do Malfoy Manor, unieruchomić Draco powiedzieć mu, a raczej wyjaśnić, że wcale nie miałem zamiaru go przepraszać za pocałunek, zamknąć się z nim w pokoju i nie wypuszczać, aż się sobą nie zaspokoimy – Wyjaśnił punkt widzenia Łapy avadooki. Lily tylko się zaśmiała. Podszedł do niej Tom, otoczył ją ramionami i stwierdził.
- Ja, do tej pory nie wiem, jak Syriuszowi udało się zdobyć naszego drogiego Lupina.
- To dość proste, Tom – Odezwał się stojący, zanim wilkołak. - Zamknął mnie w dormitorium i nie wypuszczał, póki się sobą nie zaspokoiliśmy – Zakończył wyraźnie rozbawiony Remus i zwrócił się do Harry'ego – Szczeniaku, szukałem cię, bo chyba mam pomysł.
- Jaki?? – Ożywił się nastolatek, który prawie stracił nadzieję. Remus podał mu magiczne zaproszenie, na którym czerwonym atramentem było wpisane:
Szanowny panie. Draco Lucjusz Malfoy.
Mam zaszczyt zaprosić pana na moje przyjęcie urodzinowe, które odbędzie się w tę sobotę o godzinie 17: 00 w Czarnym Dworze
Z wyrazami szacunku
Harry Syriusz Riddle.
CZYTASZ
Tom, jak to
FanficJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.