EPILOG !!!

8K 350 74
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84




       Od wydarzeń przed Hogwartem minęło pięć lat. W Riddle Manor, w kuchni przy śniadaniu siedziało dwóch młodych mężczyzn w towarzystwie siódemki dzieci w wieku od dwóch do dziesięciu lat i spożywali posiłek, gdy wtem odezwał się pięcioletni Joshua.

- Wujku Dlaco, czemu nie ma już z nami Natchana?

- Bo Nat jest w Hogwarcie, gdzie dyrektorem jest wujek Sev. Przecież ci to już tłumaczyłem, ale twój brat wróci do nas na święta – Wyjaśnił po raz ósmy w ciągu dwóch dni.

- Ale ja tęsknię. Czy ja też nie mogę iść już do szkoły?

- Nie szkrabie. Ty pójdziesz do szkoły za sześć lat – Odparł Harry, mierzwiąc miodowe włoski chłopca, gdy wtem przez okno wleciała sowa z pieczęcią Ministerstwa Magii. Draco szybko przeczytał list i zwrócił się do swojego męża.

- Mój ojciec na starość zwariował albo urząd Ministra Magii mu zaszkodził. Słuchaj, co on wymyślił – I zaczął czytać brunetowi list od swojego ojca.


Drodzy państwo Riddle.

Nie rozumiem czemu nie Riddle-Malfoy, ale nie będę się z wami już oto sprzeczał. Wasz wybór, ale do sedna, jakby to Harry powiedział.

Więc, czy jesteście pewni, że nie chcecie zaadoptować żadnego malucha? Nasza fortuna jest za duża, aby potem przejęło ją jakieś Ministerstwo, kto wie, co się stanie z Rodzinnym Domem Dziecka Dla Sierot Posiadających Magię? Wiem, że jako Minister nie pasuje mi tak pisać, ale wierze, że nie doniesiecie nigdzie na mnie?

Z wyrazami szacunku

Minister Magii
Lucjusz Malfoy


- Wiesz, po przemyśleniu tego, to nie taki głupi pomysł. Moglibyśmy zaadoptować bliźnięta. Są z nami od samego urodzenia i twój ojciec ma nieco racji. Kto wie, co się stanie z naszym Domem Dziecka, jak nas zabraknie i Ministerstwo położy na nim łapy? – Zauważył Harry.

- Przemyślę to, a teraz zbieraj się do tej szkoły. Rose, jak ona się nazywa? – Spytał blondyn z krzywym uśmieszkiem.

- "Instytut Przystosowania Dla Magicznych Dzieci Z Mugolskiego Środowiska" – Zacytował ze śmiechem Harry i pocałował męża. Ruszył do drzwi, gdy te się otworzyły i stanęli w nich bliźniacy Weasley.

- Hej, chłopaki, co was tu dziś sprowadza?

- Dziś zmiana Huncwotów – powiedział blondyn.

- Tsa, ale Łapa wczoraj zabalował i wolał wam się wczorajszy nie pokazywać na oczy, więc jesteśmy my do południa, a po południu będą państwo Zabini – Odparł Fred.

- Oki, ale nadal nie mogę uwierzyć, że wasza siostra i Diabeł... – Odparł z uśmiechem Draco, po czym zwrócił się do dzieci – Skoro mamy zmianę w kadrze nauczycielskiej, proponuje Quidditcha, gdyż ciocię Ginny trzeba będzie oszczędzać, a wujkowie chętnie z wami pograją. Ja wezmę bliźniaków i Joshua. Idziesz z nimi, czy zostajesz z nami? – Spytał blondyn miodowo włosego brzdąca.

- Wolę zostać – Odparł maluch, a reszta zabrała ze schowka miotły i ruszyli z bliźniakami Weasley na podwórze.


       Harry już miał wychodzić ze szkoły panny Lestrange, gdy pojawił się Zgredek.

- Harry. Zgredek został przysłany przez panicza Dracona z tym listem i ma przynieś odpowiedź – Harry chwycił pergamin podany mu przez skrzacika, na którym widniało:


Wpadnij do Ministerstwa po 4 wnioski adopcyjne, czyli Natchan i Joshua Marshal i James i Jacob Jones.


Harry tylko się zaśmiał i odpisał.


Dobrze, kochanie. Będę za 30 minut.


Oddał liścik skrzacikowi i ruszył do wyjścia, gdzie natknął się na Ronalda, już nie Weasley'a, a co najciekawsze pozbawionego magii, przez głowę rodu Weasley. Po tym, jak próbował rzucić klątwę na Ginewrę, gdy ta szła ze swoim obecnym mężem na Grimmauld Place 12

- Zanieś Remusowi list od dyrektora Snape'a, aby ten objął razem z Łapą stanowisko nauczyciela OPCM po tragicznej śmierci pani Hooch – Posadę nauczyciela latania zajął małżonek dyrektora Charlie Snape z domu Weasley – Ron – przywitał się Młody Riddle.

- Odpuść sobie, Śmierciożerco – Odburknął rudowłosy i może, by coś jeszcze dodał, ale zobaczył Kruma zbliżającego się do nich, który jak się tylko z nimi zrównał, zwrócił się do Rona:

- Rose prosiła przekazać ci, że jeśli nadal chcesz być w naszej szkole woźnym, to masz z szacunkiem odnosić się do naszych gości – po czym zwrócił się do Harry'ego – Chodź stary, omówimy ceremonię, bo jako mój świadek musisz wiedzieć kilka rzeczy.

- Oki. Nawet mi pasuje, że Rosy dała ci szanse po wojnie i się wam ułożyło – Po rozmowie z Krumem Harry poszedł poprzez kominek do gabinetu Lucjusza. Poprosił Draco o podpisanie papierów adopcyjnych, po czym udał się przez lucjuszowy kominek do biura dyrektora Hogwartu.

- Harry, co ty tu robisz? – Spytała Minerwa na jego widok.

- Potrzebuję porozmawiać z jednym twoim podopiecznymi, więc fajnie, że tu jesteś i nie muszę cię szukać po całej szkole. Sev, mogę zamienić słowo z moim i Dracona synem? – Dyrektor popatrzył na niego dziwnie, po czym skinął głową i dodał.

- Są na błoniach, bo mniemam, że chodzi o Jonsa.

- Tak – Odparł brunet i wyszedł na błonia, aby poznać zdanie chłopca na temat jego adopcji.


I takim oto sposobem rodzina Riddle zyskała czwórkę nowych członków i wszyscy żyli długo i szczęśliwie, a co było dalej, nie chcieli zdradzić nikomu.

Tom, jak toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz