Rozdział betowany przez Cessidy84
//Kwatera Główna Zakonu Feniksa//
- Ale, Bill! Ja wiem, że my to znajdziemy wymówkę, ale co z bliźniakami i Ginny? - Spytał Charlie.
- Już o tym pomyślałem. - Stwierdził Bill. - I wymyśliłem, że nasi drodzy bracia muszą zrobić remanent, bo coś im w towarze się nie zgadza, a młoda zaproponuje im swą pomoc, którą oni z wielką chęciom przyjmą. - Wyjaśnił Bill.
//Parę minut później. Kuchnia w KGZF//
- Mamo, mnie i Freda nie będzie. - Zaczął George.
- Musimy sprawdzić towar, bo coś nam... - Kontynuował Fred.
- Nie zgadza z kasą. - zakończył George.
- Ile was nie będzie? - Spytała Molly.
- Z jakieś pięć dni. - Odparł George.
- A jak bym wam pomogła? - Spytała niby od niechcenia ich siostra.
- No, z twoją pomocą to 2 lub 3 dni. - Zawyrokował Fred.
- Mamo, mogę im pomóc? - Spytała panna Weasley.
- Ależ naturalnie, Ginny, że tak. - Odparła pani Weasley. - A wy zostajecie? - Spytała Molly patrząc na swoich najstarszych synów.
- Przykro mi, mamo, ale mam spotkanie w Rzymie. Pamiętasz? - Spytał Bill.
- A ja mam transport smoków, bo Brad zachorował i szukali zastępstwa. - Skłamali gładko najstarsi synowie.
- To kiedy wrócicie? - Spytała rudowłosa kobieta.
- No, mieliśmy potem razem się spotkać i załatwić sprawę dla Gringotta. To tak myślę, że jakoś tak w przyszłym tygodniu wyjaśnił Charlie.
- Ginny, kochanie na pewno nie chcesz zostać z nami? Tata zostaje na weekend w Ministerstwie.
- Mamo, ja bym się tu zanudziła z tą dwójką tu. - Wskazała na Percy'ego i Rona. - Idiotów.
- Ginervo Molly Weasley, przypominam ci, że ta dwójka idiotów, to twoi bracia.
- Wiem, mamo, i wybaczam ci te dwa produkty uboczne, które ci podrzuciły gnomy bo moi bracia. - Tu pokazała na dwóch najstarszych braci i na bliźniaków. - Są ok. - Molly tylko pokiwała głową, bo co miała powiedzieć? Percy świata po za Ministerstwem nie widzi, a Ron zazdrosny o wszystko. Po prostu brakowało jej słów. Nie tak wychowała synów. Merlin jej świadkiem, że nie tak. Z rozmyślań wyrwało ją wejście Moody'ego
- Molly, dyrektor prosi, aby panna Ginny i pan Ronald napisali listy do Pottera z życzeniami, i aby go zapytali, gdzie się znajduje.
- Panie Moody. – odezwała się niewinnie panna Weasley. - Ale ja już mu wysłałam prezent i życzenia dwa dni temu wraz z Fredem i Georgem. - Bliźniacy pokiwali głowami, że tak, co w prawdzie nigdy nie miało miejsca, bo prezenty dla avadookiego były schowane w sklepie bliźniaków.
- To może wy byście do niego napisali? - Zwrócił się do najstarszych braci.
- Z całym szacunkiem, Alastorze. - Powiedział Charlie. - Ale jak ty sobie to wyobrażasz? 'Witaj, Harry, nie znasz nas, a my ciebie tylko z widzenia, bo nie raz mieliśmy warte jak byłeś na Privet Drive, więc niczym się nie przejmuj. Piszemy, aby ci złożyć najlepsze życzenia , a przy okazji, skoro już widzisz jacy jesteśmy mili, to zdradź nam miejsce, gdzie przebywasz, a my tam zaraz się zjawimy i przetransportujemy cię do Kwatery Głównej, gdzie wszystko przypomina ci twego ojca chrzestnego i nie jakiego Remusa Lupina. Tak, tak Remus też nie żyje, no, ale czy to istotne? No to czekamy na szybką odpowiedz.' - Kpił Charlie. - Tak sobie to wyobrażasz?
- Ale nie ma powodu, aby się unosić, panie Weasley. - Zdenerwował się Moody.
- Charlie, w tej chwili przeproś Alastora.
- Nie mam najmniejszego zamiaru. Powiedziałem, co sądzę, a sami z ojcem mnie uczyliście, że trzeba mówić, co się myśli. A teraz wybacz, matko, ale wychodzę. - Za nim ruszyli bliźniacy z Ginny, a na końcu Bill.
Dobra, nudziło mi się więc macie 2 rozdziały na obrasku jest prezent od lastrengów i Draco ludzie dajcie komentarz jakiś bo nie wiem czy mam to nadal pisać czy zrobić temu op papa
CZYTASZ
Tom, jak to
FanficJest to opowiadanie o Tomie, który jest dobry, a Drops zły. Czekam na opinie. Zapraszamy do czytania. Całość opowiadania jest korektowana przez Cessidy84.