15.

8.8K 276 9
                                    

6 tygodni później

Półtora tygodnia temu wróciliśmy do domu do Chicago. James już od tego tygodnia poszedł do pracy i ja zresztą też ale nie do końca.

Jestem zatrudniona w kancelarii mamy właściwe pomagam jej koleżance Asi w papierkowej robocie.

- Dzień dobry - powiedziałam gdy weszłam do biura - Cześć Asia - A to powiedziałam gdy weszłam do jej gabinetu

- Witaj kochana wchodź- Asia to starsza kobita około 50 ale bardzo miło sympatyczna Ale widać że jest doświadczona w swojej robocie.- Mamy dzisiaj sporo roboty. Twoja mama razem z Karolem są dzisiaj cały dzień w sądzie a Andrzej jest na zwolnieniu chorobowym więc dzisiaj jesteśmy same razem z sekretarką.

- To wspaniale. To co mam zrobić?

- Przejżec papiery to nowe sprawa. Chodzi o rozwód więc chce abyś się tym zajęła osobiście a ja Ci będę pomagać.

- Sama mam to poprowadzić ?

- Tak spokojnie. To łatwa sprawa. Chodzi o rozwód bez orzekania o wine tylko chodzi o wywalczenie dużych alimentów ponieważ facet jest dziany

- Dobra. Postaram się tym zająć.

Przejrzałam papiery i to naprawdę wydaje się łatwa sprawa. Pozew został zlozony przez męża który znalazł sobie inną ale chce rozwód bez orzekania o wine i żona się zgodziła tylko żąda alimentów w wysokości 1500 zł lub wyższych.

Myślę że sobie poradzę.

Gdy całkowicie zapoznałam się z papierami miałam spotkanie z panią Kaliper i dogadaliśmy szczegóły. Pierwsza rozprawa ma być za tydzień i powinno się to odbyć krótko i bez problemów.

Około 17 wróciłam do domu.

- Cześć- powiedziałam gdy weszłam

- Cześć cześć wchodź. - powiedział David i potem podszedł do mnie James

- Cześć kochanie- pocałował mnie

- Cześć misiu. Co tak długo?

- A dostałam pierwszą sprawę i chciałam wszystko dokładnie przejżeć a potem miałam spotkanie z klientem.

- Dobrze zakochańce ale zapraszam do stołu bo obiad stygnie - krzyknął David i my usiedliśmy przy stole.- Smacznego wam życzę a ja już lecę

- A gdzie idzesz ? - zapytał James

- Na imprezę z kumplami. Pa.

- Pa. Dobrze nawet że zostajemy sami chce z Tobą porozmawiać- powiedział mój mąż i gdy zjedlismy obiad poszliśmy na kanapę z lampką czerwonego wina

- To o czym chciałeś porozmawiać ?

- Muszę wyjechać do Niemczech.

- Po co ?

- W interesach.

- A na ile ?

- Nie wie. Prawdopodobnie na miesiąc lub dłużej ale obiecuje będę dzwonić codziennie

- James ale obiecałeś że nie będziesz wyjeżdżał tam przynajmniej przez rok a my przyjeżdzamy z urlopu a ty od razu jedziesz a ja znowu będę tutaj sama w czterech ścianach

- Nie sama bo będzie David ale też na pewno zaprosisz przyjaciółki kochanie ja i  tak muszę jechać

- A kiedy jedziesz ?

- Jutro rano

- Czemu mi o tym wcześniej nie powiedziałeś? - wstałam. Wkurzyłam się.

- Nie chciałem. Nie przywykłem do tego dobra ?

- To ci radze przywyknąć. - krzyknęłam na niego

- Matko kurwa masz problemy. Jak Ci nie pasuje to nie mój problem. Ja muszę jechać bo jak tego nie zrobię cały mój projekt nad którym pracuje od trzech lat pójdzie się walić a do tego nie mogę dopuścić.

- To proszę jedz sobie jak tak bardzo Ci na tym zależy. Dobrze mówili że z Ciebie pieprzony pracoholik.- ubrałam kurtkę

- A ty gdzie ?

- Nie twój zasrany interes.

Trzasnełam drzwi. Zadzwoniłam do Asi że jutro przyjdę do pracy na 11 i na szczęście się zgodziła a teraz jadę do Martyny będę dzisiaj u niej  spała.

Ale ten James to debil. Widzę że ta niby jego wielka miłość którą mi tak wyznawał w Grecji to jedno wielkie kłamstwo.

Dla niego liczy się tylko praca, praca i jeszcze raz praca. Zasrany pracoholik i tyle.

Tyle mi obiecywał na wyjeździe że postara się mniej pracować, mało wyjeżdżać a ja głupia w to wierzyłam.

Jednak to prawda umiesz liczyć to licz na siebie. W nic nie wolno wierzyć tym facetom. Raz potrafią być kochający i romantyczni a raz wkurwiający i tacy że aż masz ochotę ich zabić.

Gdy przyszłam do Martyny opowiedziałam jej o wszystkim i na szczęście mogę zostać u niej na noc.

Przed snem zjedlismy całą paczkę żelem, dwie czekolady i całe pudełko lodów. To wszystko popiliśmy colą. Szczęście że mam taką kochaną przyjaciółkę co ja bym bez niej zrobiła.

Drugi rozdział tego dnia i mam nadzieję że wam się podoba. Pamiętajcie o głosach które mnie motywują do pisania i oczywiście za wszystkie dziękuję

Topcio

Małżeństwo z przymusuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz