Amanda
Obudziłam się bo słyszę że ciągle dzwoni mi telefon. Patrzę a tu już 10 nieodebrancych połączeń od Davida. Aż się wystraszyłam.
- No nareszcie.
- Co się dzieje ? Co z Mikołajem?
- Przyjedź szybko proszę.
- David co z małym ? - słyszę że David płacze ale płakał
- Operują go. Czekam- rozlaczyl się.
A ja w głowie mam ciągle to śpi A operują go. Szybko ubrałam się i wybiegłam z domu i pędzę jak najszybciej do szpitala.
Zaparkowałam samochód pod szpitalem i biegnę pod salę. Weszłam do sali gdzie normalnie leżał Mikołaj ale nikogo tu nie ma.
- Przepraszam gdzie mój syn Mikołaj ?
- Na operacji. Proszę zaprowadze panią- weszliśmy do windy - Potrzebuje Pani coś na uspokojenie ?
- Nie trzeba ale dziękuję- gdy winda się otworzyła zobaczyłam Davida.- Misiu co z małym?
- Nie wiem dostał drgawek, przyszła doktor i na operację- przytulił mnie- Tak się o niego martwie
- Ja też- usiedliśmy na krzesłach i tylko możemy czekać.
*****
Matko już drugą godzinę go operują. Ja już nie mogę usiądzieć na miejscu, ciągle tam ktoś wchodzi i wychodzi ale nikt nic nie chce nam powiedzieć.- Elizka i Co? - zapytałam ją gdy tylko wyszła z sali operacyjnej.
- Na szczęście już wszystko dobrze. David możesz tam do niego wejść a ty chodź kochana musimy porozmawiać.
- Idź kochanie ja zaraz do was dojdę- David poszedł z pielęgniarką a ja z moją przyjaciółką poszliśmy do jej gabinetu
- Proszę siadaj.
- A co z małym ?
- Doszło do migotania komór i w skrócie mały musi przyjmować leki na serce do końca życia- załamałam się- Narazie jest mały dlatego będzie przyjmował leki w zaszczyku a potem jak będzie starszy to w tabletkach. I oczywiście kontrolę u kardiologa
- To taka mała trucizna tak mogła zaszkodzić małemu dziecku ?
- Tak. Ona nawet takie dziecko to mogła zabić. Amanda ja nie chce Ciebie straszyć ale gdyby nie szybka reakcja kto wie jakby to się skończyło.
- Dobrze a czy poza tym coś robiliście ?
- Musieliśmy wyciąć mu kawałek żołądka ale spokojnie to nic poważnego.
- Dobrze nie wiem jak Ci dziękować.
- To moja praca.
- A ile on będzie jeszcze w szpitalu ?
- Z tydzień to tak minimum bo musimy sprawdzić jak reaguje na podawane mu leki ponieważ nie ma takich leków na serce typowo dla niemowlaków więc musimy to sprawdzić i też trzeba będzie patrzeć czy normalnie je i czy go brzuszek nie boli
- Dobrze. Dziękuję jeszcze raz. To mogę już tam to nich iść ?
- Tak. Tylko mały jest jeszcze pod wpływem narkozy i może być jeszcze przez co najmniej godzinę.
- Dobrze dziękuję.
Otarłam swoje łzy i poszłam na salę pooperacyjną. David stoi przy Mikołaju i trzyma go za rączkę. Zrobiłam to samo.
- I co misiu ?
- Doszło u niegoc do migotania komór i musi brać leki na serce już do końca życia.
- To przez tą truciznę ?
- Tak. Podjęłam też decyzję że składam wniosek do sądu aby pozbawić James wszelkich praw do Mikołaja i aby miał zakaz zbliżania się do nas. - David podszedł do mnie i mocno przytulił. - Ja tak się o niego boję.
- Misiu ja też ale damy radę tak ? Jesteśmy razem, mamy jeszcze naszych rodzicow więc damy radę. Nie wolno nam się teraz załamywać.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Zostaniesz z małym ja pójdę jeszcze do Elizy coś się dowiedzieć
- Dobrze idź misiu.
David
- Eliza możemy pogadać ?
- Tak co tam ?
- Czy da się wyleczyć jego wadę serca ?
- Chodź ze mną- weszliśmy do gabinetu
- Więc ?
- Teoretycznie nie ale są zabiegi i lekarz którzy się zajmuje się takimi przypadkami u małych dzieci po różnych lekach lub zabiegach.
- Masz do niego kontakt ?
- Tak - napisała mi na kartce jego godność i numer telefonu- Tylko do niego jest się bardzo ciężko dostać bo on przyjmuje ludzi z całego świata ale jest najlepszy. I przyjmuje tutaj w Chicago oraz w Nowym Jorku
- Dzięki.
Jak tylko wyszedłem z gabinetu staram się dodzwonić ale ciągle to zajęte. Nie wiem może dojdziemy do niego przez znajomości czy coś.
- O cześć David- odwróciłem się i zobaczyłem mamę Amandy
- O witaj Elizabeth rozumiem że idzesz do Mikołaja ?
- Tak. A co z nim? Od rana nie mogę się dodzwonić ani do Ciebie ani do Amandy a pielęgniarka mi powiedziała że tu was znajdę na sali pooperacyjnej. Co z moim wnukiem ? - ma już łzy w oczach
- Miał operację bo dostał migotania komór przez te truciznę i teraz musi brać leki na serce do końca życia.
- O matko a teraz Co z nim ?
- Operacja się udała ale jest jeszcze pod wpływem narkozy. A ty masz może kontakt do lekarza Jastina Moca?
- To jest ten kardiolog od dzieci ? Ten najlepszy na świecie ?
- Tak a znasz go?
- Tak ale jak masz numer na recepcję to nawet nie dzwon. Gdzieś w domu mam numer prywatny jego po jakiś rok temu prowadziłam jego sprawę. Chodziło o jakiegoś klienta ale zapamiętałam tylko że jest kardiologiem dziecięcym
- Super.
- Jak tylko wrócę do domu wyśle Ci jego numer SMS.
- Dobrze dziękuję. A tu leży Mikołaj - Elizabeth zobaczyła swoją córke i weszła do niej.
Dzięki niej jest szansa że mój syn się dostanie do doktora Moca. Oby tylko jakoś pomógł czy coś bo nie chce aby on do końca życia był uzależniony od leków.
I jak wam się podoba ten rozdział ? Mi osobiście się bardzo podoba
Dziękuję za te wszystkie głosy bo to naprawdę wiele dla mnie znaczy.
Topcio
CZYTASZ
Małżeństwo z przymusu
عشوائيAmanda urodziła się w bogatej rodzinie. Jej ojciec ma własną firmę budowlaną a jej mama jest adwokatem. Dziewczyna ma także młodszą siostrę Kate. Niestety życie nie zawsze jest takie kolorowe i lubi platać figle. Pewnego razu dziewczyna musi wyj...