18. W moich drzwiach widnieje dziura po kuli.

6.4K 306 14
                                    

Gdy otworzyłam oczy pierwsze, co napotkałam to wpatrujące się we mnie ciemne, jak noc oczy Nicka. Nadal mnie obejmował, głaszcząc delikatnie moje ramię. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, którego nie potrafię wyrazić słowami. W obecnej sytuacji powinnam czuć się, co najmniej zażenowana, ale miałam wrażenie, że tak właśnie powinno być. Dziwne, ale przez ten krótki czas, od kiedy znam Nicka poczułam do niego coś, co mnie przeraża i wiem, że nie dopuszczę tego do siebie. Skomplikowałoby to wszystko.

- Długo spałam? – Pytam chrapliwym głosem. Uśmiecha się, ależ on ma piękny uśmiech. Czemu tego wcześniej nie zauważyłam?

- Według mojego zegarka – zerka na zegarek znajdujący się na nadgarstku – jakieś pięć godzin.

- Straciłam całe przed południe, eh. – Wzdycham i przeciągam się. Próbuję usiąść, ale wzmocniony uścisk ramion Nicka nie pozwala mi. – Wypuść mnie? – Zerka na niego nieco zaskoczona.

- Nie ma mowy. Musi zauważyć, że to jedyny raz, gdy nie wkurzasz się na mnie ani nie celujesz do mnie z pistoletu – mówi lekko rozbawiony.

- To prawda, ale może się to zmienić szybko, jeśli mnie nie puścisz – mówię to ni poważnie, ni żartobliwie. Mruży niebezpiecznie oczy.

- Co ci się wcześniej śniło? – Zamieram i przez moją głowę przetacza się korowód wspomnień.

- Nic – odpowiadam krótko unikając jego badawczego spojrzenia.

- Nie kłam. Krzyczałaś i o mały włos uniknąłem spotkania z twoją pięścią. Wygląda na to, że gdy śpisz też jesteś niebezpieczna.

- Nie twój interes, a po za tym nikt nie kazał ci tak blisko mnie siadać – burczę i próbuję usiąść. Posyłam mu zirytowane spojrzenie, ale on nic sobie z tego nie robi. Nagle porusza się szybko i nim zdążę cokolwiek zrobić wgniata mnie ciężarem swojego ciała w kanapę a moje ręce podciąga nad głowę unieruchamiając je jedną ręką.

- Właśnie, że mój interes – odpowiada poważnym tonem.

- Nie sądzę – bez powodzenia próbuję wyrwać dłonie, ale zamknął je w żelaznym uścisku. Daję za wygraną. – Powiedz mi czemu nie możesz mi dać tak po prostu spokoju? – Krzywi się, ale szybko się opanowuje.

- Po prostu nie mogę – szepcze. Otwieram szeroko oczy. Tego nie spodziewałam się usłyszeć. W swoim scenariuszu miałam kilka innych odpowiedzi, ale nie taką. Wolną dłonią dotyka moje twarzy a kciukiem muska usta. Cały czas patrzy mi w oczy, natomiast ja zaczynam oddychać szybciej a na policzki występują mi rumieńce. Jego dłoń nie poprzestaje na tym i przesuwa się dalej przez szyję, potem między piersiami i kładzie ją płaską na moim brzuchu. Wzdrygam się gdy palcami delikatnie namierzył moją bliznę. Ogarnia mnie panika. Nie chcę by dotykał moje poranione brzydkie ciało.

- Co tu masz? – Próbuje podwinąć mi koszulkę do góry chcąc sprawdzić co mam na brzuchu.

- Nic! Puszczaj mnie! – Wydzieram się na całe gardło. Zaskoczony puszcza mnie i stacza się ze mnie o mały włos nie lądując na podłodze, a ja w geście ochronnym chwytam ramiona i kurczowo zaciskam na nich palce.

- Zrobiłem coś nie tak?

- Nie, ale nigdy mnie tak nie dotykaj – odpowiadam unikając jego wzroku. Wstydzę się swojej reakcji i swojego ciała a on pan dociekliwy jak zwykle wszystko musi wiedzieć.

- Kiedy ostatni raz byłaś z facetem? – Że co?! No naprawdę ma tupet.

- Jak być nie zauważył nadal tu jesteś – odpowiadam wymijająco i siadam.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz