54. Co się ze mną dzieje?

3.5K 189 4
                                    

Budzę się z krzykiem. Z mocno bijącym sercem siadam szybko na łóżku. Pot spływa mi po twarzy. Rozglądam się gorączkowo po pokoju pogrążonym w mroku. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Nie bądź głupia, przecież nie ma tu nikogo. To tylko sen, to tylko sen. Powtarzam w myślach raz po raz. Żołądek podchodzi mi do gardła. Wygrzebuję się szybko z łóżka i biegnę do łazienki. W ostatniej chwili zdążyłam. Targają mną torsje, aż mam łzy w oczach. Kiedy się to w końcu skończy? Od kiedy się ocknęłam, czyli od trzech tygodni, co noc mam takie ekscesy. Wzdycham ciężko. Płuczę usta i opłukuję twarz zimną wodą. Wracam do sypialni i siadam na parapecie i wyglądam przez okno. Na zewnątrz jest jeszcze ciemno, ale za niecałą godzinę słońce zacznie wschodzić. Chowam twarz w dłoniach. Nie dam rady tak dłużej funkcjonować. Czuję się kompletnie pusta w środku. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że tak bardzo go kochałam. Tyle mi dał, a przede wszystkim wiarę w siebie i bezwarunkową miłość. Zamieszkaliśmy ze sobą a tu nagle wszystko się skończyło. Łzy zbierają mi się w kącikach oczu, ale nie pozwalam im dalej popłynąć. Muszę z tym skończyć i wziąć się za siebie. Jest tyle do zrobienia, a przede wszystkim dorwanie ukaranie Daniela. To już nie chodzi o mnie, ale o to, że zabił Nicka. Moje rozmyślania przerywa dzwonek telefonu. Na początku chcę go zignorować, ale gdy dzwoni drugi raz nie mam wyjścia. Już raz tak kilka dni temu zrobiłam, a potem parę godzin później miałam najazd w postaci Lisy i Karla.

- Słucham. – Mówię lekko zachrypniętym głosem.

- Megan? – Po drugiej stronie odzywa się nieznany mi męski głos.

- Tak. – Odpowiadam krótko.

- Chciałbym się z tobą spotkać. – Mężczyzna przechodzi od razu do rzeczy.

- A mogę wiedzieć, z kim rozmawiam? – Pytam zirytowana.

- Oh, przepraszam. – Reflektuje się szybko. – Tu Gino. – Zaskoczona prostuję się na parapecie. – Michael mówił, że już lepiej się czujesz. Więc postanowiłem zdzwonić. – Pieprzony Michael i jego długi jęzor! A raczej pieprzony jęzor Kate! No, bo tylko od niej mógł się tego dowiedzieć.

- Widzę, że wieści rozchodzą się w mgnieniu oko. – Mamroczę rozdrażniona. Po drugiej stronie zapada cisza.

- No cóż... – Mówi zakłopotany Gino. Zerkam przelotnie na zegarek. Jest 7.45 Rano. Nawet się nie zorientowałam, że czas tak szybko płynie.

- Czego ode mnie chcesz? – Zmieniam temat, ale nie potrafię zmusić się do odrobiny uprzejmości.

- Jak już wspomniałem, chciałbym się z tobą spotkać. – Odpowiada już pewnym siebie tonem. Nie mam ochoty na jakiekolwiek towarzystwo, z resztą nie widzę powodu, dla którego miałabym się z nim widzieć.

- Po co? – Coraz bardziej nade mną górę bierze rozdrażnienie.

- Dowiesz się jak się spotkamy. – Przedrzeźnia mnie. Zgrzytam zębami, ależ ten człowiek jest wkurzający.

- Mam dużo na głowie i mnóstwo spraw do załatwienia. Odezwę się, gdy znajdę czas. – Jestem z siebie dumna. Oto dyplomatyczna odpowiedź.

- Rozumiem. – Po jego tonie głosy domyślam się, że nie kupił tej bajeczki. – Jednakże będę czekał na wiadomość od ciebie. – Dodaje po chwili. Czyli czytając między wierszami – oznacza to, że tak łatwo mi nie odpuści.

-Ok.

- W takim razie do zobaczenia, Megan. – Mówi wesoło i się rozłącza. No nareszcie! Czyżby to kolejna osoba, która chce mnie kontrolować? Moi przyjaciele świetnie się w tej roli odnajdują, aż mam ich dość. A do tego Michael znów miesza się w nie swoje sprawy. Po co mu dał mój numer telefonu? I to bez mojej wiedzy. Mam ochotę mu przyłożyć.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz