Budzę się przytulona do Nicka Evansa. Zerkam na niego spod lekko przymkniętych powiek. Śpi twardo. Moja głowa znajduje się na jego klatce piersiowej a rękę mam przerzuconą przez jego brzuch. Chwilę leżę tak bez ruchu przysłuchując się w jego miarowe bicie serca. „Bo ja czuję, że jestem w domu." Nagle jego słowa z wczoraj powracają do mnie jak bumerang. Co ty wyprawiasz Nick? Skrzywdzisz mnie i siebie. Trzeba to skończyć póki na dobre się nie zaczęło. Boję się, ale kto by się nie bał? Nie pokoi mnie to, że Nick ubzdurał sobie, że między nami coś będzie. Nie dawałam mu żadnych sygnałów, by mógł tak sądzić a jednak on czuje odwrotnie. Co prawda ten pocałunek wywarł na mnie spore wrażenie, ale ty tylko pocałunek. Tak jak słowa za którymi nie idą żadne czyny. Przyglądam mu się jak śpi przez dłuższą chwilę. Nadal nie mogę uwierzyć, że przyszedł w środku nocy tylko po to by mnie zobaczyć. Co za banał, no naprawdę. Już lepiej byłoby, gdyby powiedział, że chce mnie przelecieć. Delikatnie uwalniam się z jego ramion i najciszej jak się da idę do kuchni zaparzyć kawę. Zerkam na zegarek stojący na lodówce. Jest 8.30. Przyrządzając śniadanie notuję w myślach, aby zmienić zamki. To, że nie zrobił mi nic do tej pory to nie znaczy, że nadal tak będzie. Nic o nim nie wiem, oprócz tych skrawków informacji którymi raczył mnie Dan. No i swego czasu był bliskim współpracownikiem Daniela. Co się takiego stało, że skoczyli sobie do gardeł? Obiecał mi, że wszystko mi wyjaśni po wyścigu.
- Dzień dobry, piękna. – Moje rozmyślania przerywa wejście Nicka do kuchni. Zerkam na niego przelotnie. Podchodzi i całuje mnie w głowę, po czym nalewa sobie kawy.
- Dzień dobry. – Odpowiadam grzecznie. Nick opiera się o szafkę uważnie mnie obserwując. Stwierdzam, że zdążył się już odświeżyć. Ma mokre włosy. Zaciskam usta z niezadowolenia. Ależ się panoszy.
- Jesteś poirytowana. – Stwierdza po chwili.
- Ciekawe, czemu? – Mruczę pod nosem.
- Przyzwyczajaj się do tego. – Pokrojone warzywa wrzucam do miseczki, po czym podnoszę głowę, by na niego spojrzeć.
- Do czego mam się przyzwyczajać? – Pytam z pozoru łagodnie.
- Do tego, że będę częstym gościem u ciebie. Choć co prawda jesteś niegrzeczna w stosunku do mnie. Zastanawiam się czy wszystkich tak traktujesz. – Szczerzy zęby w szerokim uśmiechu. Zamykam na chwilę oczy, aby opanować chęć sięgnięcia po noża by zetrzeć mu ten durny uśmiech z twarzy.
- Nie, tylko ty zasługujesz na specjalne traktowania przeze mnie. Jeśli myślisz, że będziesz tutaj robił sobie noclegownie to jest w dużym błędzie.
- Nie sądzę. – Mówi obojętnie. Mrużę oczy. – Denerwujesz się wyścigiem?
- Nie i nie zmieniaj tematu. – Przygotowany posiłek stawiam na stole. Nick zasiada nie po przeciwnej stronie stołu, ale obok mnie. Nalewam sobie kawy i zabieram się za jedzenie.
- Muszę cię ostrzec, że dziś może pojawić się Daniel.
- Dzięki za ostrzeżenie, ale zdaję sobie z tego sprawę. – Odpowiadam nie patrząc na niego.
- Nie bądź taka. – Odwraca mnie twarzą do siebie.
- Jaka?
- Zimna. – Nie mam pojęcia, co próbuje wyczytaj z mojej twarzy, ale czuje się nieswojo pod obstrzałem jego oczu. Delikatnie przesuwa palcami wzdłuż mojego policzka.
- Nick, powinieneś dać sobie ze mną spokój.
- Nie potrafię, Meg. – Nachyla się i składa nie winny pocałunek na moich ustach. Na początku nie reaguję a on nie przestaje mnie zachęcać. Oplata mnie rękoma w tali i przyciąga mocno do siebie. Odwzajemnia nieśmiało pocałunek, aż w końcu zapominał się i wplatam mu we włosy dłonie. Nie wiadomo, kiedy ląduję okrakiem na jego kolanach. Krew coraz szybciej krąży mi w żyłach a oddech zamienia się w ciche dyszenie. Czuję jego potrzebę dotknięcia mnie tak jak by chciał, ale nie wykonuje żadnego ruchu w kierunku terenu zakazanego na moim ciele. Głaszcze mnie wzdłuż pleców i ramion. Chcę więcej, lecz boję się zrobić tek krok w przód. Nie świadomie wiercę się na jego kolanach.
CZYTASZ
Dotyk Przeznaczenia
ActionMegan pracuje jako mechanik, w jednym z nowojorskich warsztatów samochodowych. Wydawałoby się, że jej życie wróciła do normy, a przeszłość odeszła w niepamięć, a odbicie jej nagiego ciała mówi coś innego. Pewnego dnia spotyka tajemniczego biznesmena...