Wstałam wcześnie rano, by móc zacząć robić po woli zapiekankę dla Dana. W zasadzie to trzy porcje, ponieważ mój przyjaciel i jego chłopak ją uwielbiają, a po drugie jestem pewna, że Nick, gdy ją spróbuje, przyłączy się do szybkiego opróżniania formy wraz z chłopakami. Tak, więc zostawiłam śpiące ciacho w łóżku a sama rozpoczęłam przygotowania. Najpierw zrobiłam szybkie śniadania i zaparzyłam kawę, po czym zabrałam się do roboty. Uśmiechałam się pod nosem na myśl o minionej nocy. Praktycznie kochaliśmy się całą noc z przerwą na drzemki. Uwielbiam ten stan zakochania i poczucia bezpieczeństwa. Z dnia na dzień coraz bardziej go kochałam, choć nie powiedziałam mu tego prosto w oczy. Nie wiadomo, kiedy zadomowiłam się w jego domu i nie wyobrażam sobie, bym mogła mieszkać gdzieś indziej. Szczerze mówiąc, przeraża mnie to uczucie do niego i boję się, że ta sielanka nie będzie trwać zbyt długo lub zostawi mnie dla Monicki. Na samą myśl dreszcze przebiegają mi po plecach. Wracam myślami do załamania Nicka o ile można to tak nazwać. Od początku wydawał się być pewnym siebie facetem, który wie, czego chce i zdobędzie to za wszelką cenę. A to, co parę dni temu widziałam to kompletne zaprzeczenie. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co czuł, gdy dowiedział się o jej śmierci, ba, co gorsza wtedy, gdy odwiedziła go w klubie. To musiał być spory szok dla niego. Jak to się mówi stara miłość nie rdzewieje i nigdy nic nie wiadomo. Nie chciałabym zostać odtrącona przez niego. Za bardzo już się zaangażowałam. Sam stwierdził, że widać zmiany w moim zachowaniu w stosunku do niego. Staram się jak mogę. Włączam sobie radio stojące na lodówce. Podczas, gdy smażę mięso w tle leci muzyka, do której sobie nieśmiało tańczę. Jestem tak pochłonięta swoimi myślami, że nie zauważam jak do kuchni wchodzi Nick. Podnoszę wzrok i podskakuję w miejscu wystraszona. Na przeciwko mnie siedzi Nick szeroko się uśmiechając.
- Cześć. - Bąkam nieco zażenowana, ponieważ przyłapał mnie podczas moich nie zgrabnych pląsach.
- Co robisz?
- Przygotowuję zapiekankę na dzisiejszy wieczór.
- Nie za dużo tego? – Wskazuje na blat zapełniony składnikami z podwójną porcją.
- Uwierz mi Dan z Leo potrafią dużo zjeść. – Odpowiadam ze śmiechem.
- W to nie wątpię. Gotujesz świetnie. – Na nieoczekiwany komplement rumienię się.
- Dzięki. – Wracam do przygotowań a Nick nalewa sobie kawy i zabiera się za śniadanie nie spuszczając ze mnie oczu.
- Do twarzy ci w mojej koszuli. – Odzywa się, kończąc śniadanie. Zerkam na siebie. Mam na sobie czarną koszulę Nicka, która sięga mi do połowy ud. Na szczęście zakrywa mi bez problemu tyłek. Nawet nie zastanawiałam się rano, w co na siebie zakładam.
- Też tak myślę. – Posyłam mu prowokujące spojrzenie.
- Nie zaczynaj. – Ostrzega mnie. – Nie mam siły po dzisiejszej nocy. – Rozpościera się wygodnie na krześle, popijając kawę.
- Nie to nie. – Odwracam się do niego tyłem i wracam do przerwanych czynności. Niemal słyszę jak zgrzyta zębami, a po chwili czuję jego dłoń na mojej pupie.
- Wykończysz mnie kobieto. – Mruczy mi do ucha. Przez moje ciało przebiega przyjemny dreszcz.
- Nie sądzę. Żywy będziesz bardziej pożyteczny. – Ocieram się o niego pupą, na co on wymierza mi klapsa.
- Nie zadzieraj ze mną. Pomóc ci? – Całuje mnie w odsłonięte ramie.
- Na jasne.- Wskazuje mu miseczki z pokrojonymi warzywami, mięsem oraz serem.
- Wszystko układasz warstwami. A ja zajmę się sosem. – Całuje go przelotnie w policzek, po czym oboje zabieramy się do roboty. Co jakiś czas obdarzamy się uśmiechem lub przelotną pieszczotą. Nie jestem w stanie powstrzymać tego absurdalnego uśmiechu pojawiającego się na mojej twarzy.
CZYTASZ
Dotyk Przeznaczenia
ActionMegan pracuje jako mechanik, w jednym z nowojorskich warsztatów samochodowych. Wydawałoby się, że jej życie wróciła do normy, a przeszłość odeszła w niepamięć, a odbicie jej nagiego ciała mówi coś innego. Pewnego dnia spotyka tajemniczego biznesmena...