23. W jego oczach płoną niezidentyfikowane uczucia.

5.9K 301 6
                                    

Ze zmarszczonym czołem zerkam to na Nicka to na Chrystiana, próbując zrozumieć ich gwałtowną reakcję wobec siebie.

- Chłopaki, dajcie spokój – zaczynam ostrożnie. Stoją na przeciwko siebie z wycelowaną bronią i ani drgną. Nie spuszczają z siebie oczy nawet na chwilę, mam wrażenie, że prawie nie mrugają nie chcąc przegapić ruchu przeciwnika. Podchodzę do Nicka i kładę mu dłoń na ramieniu chcąc go jakoś uspokoić.

- Nick, opuść broń. To jest mój brat. – Drgnął zaskoczony moimi słowami.

- Meg, on chciał mnie zabić i to kilkakrotnie i prawie raz mu się udało... – W jego głosie słychać gniew, ale nie wiem, co dalej chciał powiedzieć, ponieważ mój brat mu przerywa.

-... Jak widać bez skutecznie Evans. – Mówi szyderczo. Nick rzuca mu wściekłe spojrzenie.

- To, że jesteś bratem Meg nie znaczy, że ci nie połamię nóg – rzuca oschle. Mam dość tej dziwnej wymiany zdań i wkraczam do akcji.

- Może któryś z łaski swojej oświeci mnie skąd się znacie?- Mówię to tonem nieznoszącym sprzeciwu. Obaj zerkają na mnie przelotnie.

- Daniel kazał mu mnie zabić – syczy Nick. Zaskoczona przenoszę wzrok na mojego brata.

- Chrystian, jaki miałeś powód by go zabić, oprócz polecenia Daniela? – Milczy przez chwilę, po czym odzywa się w końcu.

- Osobiste.

- To znaczy, jakie? – Z Nickiem równocześnie zadaję pytanie. Mój brat ma intuicję, jeśli chodzi o ludzi i bardzo rzadko się myli. Nick jak do tej pory nie zrobił mi krzywdy, co nie oznacza, że nagle zaczęłam mu ufać. Widzę, że Chrystian bije się z myślami.

- Megan, gdy czuwałem przy tobie w szpitalu – wzdrygam się na wspomnienie tych okropnych chwil – przyszedł Daniel, aby dowiedzieć się, co z tobą, powiedział, że za napaścią na ciebie stoi Evans. Od tej pory chciałem go zabić za to, co ci zrobił. – Kończąc splunął pod nogi Nicka. Słyszę jak ten drugi zgrzyta zębami hamując wściekłość.

- Meg, to nie prawda! – Odzywa się zbulwersowany Nick.

- Nie kłam, draniu! – Krzyczy Chrystian.

Po raz kolejny Daniel udowodnił jak jest złym człowiekiem. Okłamał mojego brata szczując nim Nicka. Obaj by się pozabijali nieświadomi intryg Daniela. Chrystian mu uwierzył, w sumie nic dziwnego traktował go jak barta, ale czy Daniel też tak go traktował? Wątpię w to. To będzie cios dla mojego brata, gdy dowie się prawdy.

- Chrystian, to Daniel chciał mnie zabić i okaleczył mnie. Nicka tam nawet nie było. Ba, on z Danielem nie pałają do siebie miłością a wręcz przeciwnie. – Staram się by mój głos brzmiał silnie. Chrystian wpatruje się we mnie przez kilka dobrych minut szukają w moich oczach potwierdzenia tego, co już powiedziałam. Opuszcza broń, po czym bez słowa odchodzi. Chcę iść za nim, ale powstrzymuje mnie Nick.

- Daj mu chwilę, musi to przetrawić. – Z nie chęcią go posłuchałam. Ciężko mi patrzeć na ból i szok mojego brata, ale sam musi dojść do tego, kto jest dobrym a kto złym. Patrzę na oddalającego się Chrystiana, po czym przenoszę wzrok na Evansa.

- Daniel to zło wcielone – mówi beznamiętnie. Kiwam tylko głową potwierdzają jego słowa. Nie wiedząc, co powiedzieć. Podchodzi do mnie i delikatnie dotyka moje policzka. - Meg, ja naprawdę nie miałem nic z tym wspólnego i zrobię wszystko by Daniel zapłacił za to, co ci zrobił. – W jego oczach płoną niezidentyfikowane uczucia a w głosie pobrzmiewa szczerość.

- Nie mam pojęcia, czemu chcesz się w to mieszać, ale ja sama to załatwię Nick – odpowiadam spokojnie patrząc mu w oczy, po czym odwracam się do niego plecami. Wciskam dłonie w kieszenie a wzrokiem szukam brata. Chrystian siedzi nad rzeką kilka dobrych metrów od nas.

- Daniel będzie chciał dokończyć to, co mu się nie udało a wygląda na to, że więzienie nie wiele go nauczyło. Mam patrzeć jak sama pchasz się w paszczę lwa? – Wzdycham ciężko i odwracam się by na niego spojrzeć.

- Nicka, powiedz mi, czemu tak bardzo chcesz mi pomagać? - Już otwiera usta by mi odpowiedzieć, ale przerywa mu mój brat.

- Słuchaj Evans wierzę, że nie miałeś z tym nic wspólnego, ale nie oczekuj, że zacznę ci ufać. Jest podejrzanym typem i przez długi czas byłeś z Danielem bardzo blisko. Nie chcę byś kręcił się koło mojej siostry. Jest już i tak w dużym niebezpieczeństwem.

- Przeprosiny to nie są, ale dobre i tyle – odpowiada ugodowo Nick.

- Muszę już jechać. Do zobaczenia Meg. – Chrystian pochyla się i całuje mnie w czubek głowy. Szybko skrobię na rachunku z baru numer mojej komórki, po czym mu wciskam go w dłoń.

- Zadzwoń braciszku – ściskam go szybko. Posyła mi ciepły uśmiech, po czym odwraca się zmierzając do swojego samochodu. Wkrótce odjeżdża z piskiem opon. Cały on.

- Powiedz mi, czemu? – Ponawiam pytanie. Trudno mi zrozumieć, czemu chce mi pomóc. To nie jego problem i na pewno w jego interesie nie jest w pakowanie się w kłopoty i wypowiadać Danielowi wojny. Długo milczy. Już miałam odejść, gdy się odezwał.

- Czy ty naprawdę nic nie widzisz? – Marszczę brwi.

- Czego nie widzę?

- Zależy mi na tobie. – Zaskoczona robię głęboki wdech i gapię się na niego szeroko otwartymi oczami.

- Nick... To nie jest... Nie wiesz, co mówisz – wyduszam z siebie.

- Wiem, nie odpychaj mnie... – Szepcze. Wiem, że trudno mu było to wydusić z siebie.

- Nie jesteś ze mną szczery, więc jak ma ci zaufać? – Odpowiadam wymijająco

- Za dwa dni jest wyścig. Po nim odpowiem na wszystkie twoje pytania. – Całuje mnie w czoło i odchodzi do samochodu.

- Czemu wtedy?! – Krzyczę za nim. – Czemu nie teraz?! – Odwraca się.

- Wszystko w swoim czasie! – Odpowiada ze smutnym uśmiechem. Wsiada do aut i odjeżdża. Patrzę chwilę za nim, po czym przenoszę wzrok na rzekę układając w myślach listę pytań.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz