34. Puszcza mnie z krzykiem, a ja wymierza mu prawego sierpowego.

4.5K 257 12
                                    

Przez chwilę przyglądam mu się intensywnie, szukając w jego oczach tego dawnego Nicka. Przeraża mnie jego zmiana. Odruchowo robię krok w tył. Nick dobrze wie, co się dzieje w mojej głowie, bo wykrzywia usta w ironicznym uśmiechu.

- Miły ze mnie gość, co? – Drwi ze mnie. Nie mam zielonego pojęcia, co go doprowadziło do tego stanu, ale nie będę jego kozłem ofiarnym do wyładowania emocji. Odwracam się na pięcie i wchodzę do łazienki przylegającej do sypialni. Odkręcam zimną wodę pod prysznicem, po czym wracam do Evansa. Nadal siedzi w tym samym miejscu, ale butelka jest już pusta. Przez chwilę mam ochotę roztrzaskać mu ją na głowie, ale wiem, że w alkoholu próbuje zagłuszyć ból, jaki teraz odczuwa z jakiegoś nieznanego mi powodu. Kucam przed nim, chcąc by nasze oczy były na tym samym poziomie. Przygląda mi się rozjuszony.

- Głucha jesteś?! Wynoś się i zostaw mnie wreszcie samego?! – Warczy. Wiem, że jest o krok przed przekroczeniem swojej granicy samokontroli. Doskonale wie jak mnie zranić i gdzie uderzyć, ale póki, co się powstrzymuje.

- Zamknij się do cholery! – Podnoszę głos. – Mam gdzieś twoje „wynocha" i pozwól sobie pomóc! – Odpowiadam nadal mocnym głosem. Dałam mu kopa, co powinno doprowadzić do zamierzonego skutku.

- Nie masz zielonego pojęcia, ty..... Odwal się.... – Aż się gotuje z wściekłości, przez co ledwo wypowiada słowa. Prostuję się i góruję nad nim.

- Słuchaj, za godzinę masz zejść do salonu po zimnym prysznicu. – Wydaję rozkaz, głosem nieznoszącym sprzeciwu. Słyszę jak zgrzyta zębami.

- A co jak tego nie zrobię? – Pyta, testując moją cierpliwość.

- To zawlokę cię za włosy pod prysznic a potem do salonu. – Odpowiadam spokojnie. Szczerze mówiąc jestem gotowa to zrobić. Mam nadzieję, że Nick też to usłyszał w moim głosie.

- Nie potrzebuję niańki. – Odpowiada zgryźliwie. Unoszę brwi z politowaniem.

- Nie jestem nią. Jestem o wiele kimś gorszym, mój drogi. – Odpowiadam chłodno, po czym wychodzę z pokoju nie oglądając się za siebie. Schodzę po schodach i wchodzę do kuchni. Zabieram się przygotowanie jakiegokolwiek posiłku oraz nastawiam ekspres na kawę. Mam nadzieję, że Nick zbierze swoje cztery litery za godzinę do salonu, inaczej czeka mnie istna przeprawa z nim. Zachodzę w głowę, co też takiego wyprowadziło go kompletnie z równowagi. Intuicja podpowiada mi, że to ma coś wspólnego z Danielem i jego ojcem. Zrobiłam na szybko pożywne kanapki i kawę, które stawiam w salonie na stoliku. Rozsiadam się na podłodze u podnóża jednego z foteli, tak by mieć jak najlepszy widok na schody. Popijając kawę i co chwilę zerkając na zegar wiszący nad kominkiem, odliczam minuty do pojawienia się Nicka. Celowo dałam mu godzinę. Długi zimny prysznic trochę go otrzeźwi, pozwalając mu myśleć ciut jaśniej. Jednak na wszelki wypadek nie pozbyłam się broni za paskiem spodni. Człowiekowi w rozsypce emocjonalnej różne pomysły mogą przyjść do głowy.

Gdy mija godzina i Nick się nie pojawia, z głębokim westchnieniem wstaję w celu udania się na górę, ale w tym samym momencie Evans pojawia się u szczytów schodów. Ma na sobie czyste ubrania a włosy nadal mokre. Oddycham z ulgą. Schodzi na dół i siada na kanapie, po czym wyjada kanapki przygotowane dla niego oraz wypija kawę stojąco obok talerza. Nie patrzy na mnie, tylko przed siebie. Denerwuje mnie to nieco, ale nie komentuje tego w żaden sposób. Czekam, aż pierwszy zabierze głos.

- Czego chcesz? - Pyta zaskakująco łagodnie. Uważnie obserwuję jego twarz, a raczej maskę, jaką założyłby ukryć się przede mną.

- Chciałam z tobą się zobaczyć i pogadać. Jak wiesz próbowałam się z tobą skontaktować. – Czuję, że winna jestem mu wyjaśnienia.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz