Budzę się z mocno bijącym sercem. Za oknem rozpętała się na dobre burza. Deszcz spływa po szybach gęstymi strumieniami a niebo, co chwilę przecina błyskawica, ale to nie odgłosy burzy mnie obudziły. Jestem zaniepokojona. Zerkam na Nicka, którego twarz wykrzywiona jest w grymasie bólu, wije się i jęczy cicho. Serce mi się ściska na ten widok. Siada szybko, łapię go za ramiona i potrząsam nim mocno. Natychmiast otwiera oczy. Zdezorientowanym spojrzeniem błądzi po pokoju by wreszcie jego oczy spoczęły na mnie. Dłońmi przeciera zmęczoną twarz, chcąc pozbyć się resztek snu trzymającego go w szponach.
- Co ci się śniło?- Pytam cicho kładąc się obok niego tak, aby móc obserwować jego twarz.
- Nie pamiętam. – Odpowiada wymijająco. Zaciskam ręce w pięści w przypływie gniewu.
- Nie kłam! – Rzucam ostro. Widzę jak wokół niego powstaje niewidzialny mur odgradzając się ode mnie. Jestem nieco zaskoczona tym wrogim nastawieniem. Czekam dając mu możliwość na wyjaśnienia, ale wygląda na to, że nie ma zamiaru dzielić się tym ze mną. Jeszcze mi kłamie w żywe oczy. Nienawidzę kłamstw. Odsuwam się od niego i zsuwam nogi na podłogę.
- Będę spać w drugim pokoju. – Mówię nie patrząc nie niego.
- Meg, nie wygłupiaj się. – Warczy zdenerwowany Nick. Wstaję szybko nim zdąży mnie powstrzymać.
- Nie traktuj mnie jak dziecko. Nie oczekuje, że będziesz mi wszystko mówił, ale nie kłam mi w żywe oczy, że nie pamiętasz snu. – Zaciska mocno szczęki i milczy przez chwilę.
- Przepraszam, Meg. - Wpatruje się w niego przez chwilę zastanawiając się na ile to szczere przeprosiny. - Wróć do łóżka. – Dodaje cieplejszym tonem. W końcu stwierdzam, że mówi prawdę i z powrotem kładę się obok niego. Nick natychmiast przyciąga mnie do siebie i całuje w czubek głowy.
- Wkurza mnie to, że tak mało o tobie wiem. – Burczę pod nosem nie dając tak łatwo za wygraną. – Ja się staram, ale ty nie chcesz mnie, choć trochę wpuścić do siebie. – Skarżę się.
- Wiem. – Odpowiada krótko, wzdychając ciężko. – Postaram się to zmienić. Układam się w jego ramionach wygodniej i wkrótce odpływam w krainę snów.
Po śniadaniu wybraliśmy się na spacer po lesie. Nick dużo opowiadał o sobie, zapewne chcąc zrewanżować się za ubiegłą noc. Jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy był nastolatkiem. Trudno mu było odnaleźć się w okresie dorastania, ale mimo wszystko wyszedł na ludzi. Wychował się na ulicy, gdzie spotkał Daniela i tak zaczęła się ich wydawałoby się przyjaźń. Zgarnęli sporo kasy z przekrętów, ale wkrótce się poróżnili. Niestety Nick nie chciał powiedzieć, co było powodem. Ich drogi się rozeszły i tylko od czasu do czasu wpadli na siebie. Potem nie wiadomo, czemu o mały włosy by się pozabijali. Ciekawa byłam, jaki musiał być powód, że skończyli sobie do gardeł.
– Czy to jest przyczyną twoich koszmarów?
– Między innymi. – Odpowiada wymijająco. Potem przystąpił do przesłuchania mnie. Nie wiadomo, kiedy czas nam szybko upłynął. Wróciliśmy wściekłe głodni do domku. Gdy tylko przekroczyłam próg usłyszałam wściekłe dzwonienie mojego telefonu.
– Ty idź sprawdź, kto to, a ja przygotuje coś do jedzenia. – Usiadłam w salonie przeglądając telefon. Kilkanaście połączeń nieodebranych od Kate. Musiało coś się stać, skoro tyle razy próbowała skontaktować się ze mną. Natychmiast oddzwoniłam.
– Meg, no nareszcie. – Wzdycham z ulgą, ale w hej głosie słyszę przerażenie.
– Co się dzieje Kate? – W tym momencie moja przyjaciółka kompletnie się rozkleja.
– Michael zniknął.
– Przecież mieliście wyjechać.
– I wyjechaliśmy jak radziłaś. Dobrze nam to zrobiło, ale od dwóch dni nie pojawił się w mieszkaniu. Zostawił jedynie wiadomość, bym się nie martwiła. Napisał też, że odezwie się jak będzie mógł. – Chlipie mi do ucha.
– Nie martw się, na pewno wie, co robi. – Staram się ją pocieszyć, choć mnie samą ogarniają złe przeczucia. Co on do cholery wyprawia! Przez następne pół godziny uspokajam i pocieszam Kate, by w końcu zakończyć rozmowę. Jestem wściekła na Michaela, że mam ochotę komuś przywalić. Próbuje się do niego do dzwonić. Dopiero za trzecim razem odebrał.
– Gdzie ty jesteś?! – Warczę na wstępie.
– Nie mogę powiedzieć. – Odpowiada ze spokojem.
– Czy ty wiesz, że Kate zamartwia się o ciebie?! – Wzdycha ciężko.
– Wiem. Zostawiłem jej wiadomość, że wrócę za kilka dni.
– Bardzo miło z twojej strony! – Krzyczę do telefonu. Zaniepokojony Nick wygląda z kuchni.
– Przestań wrzeszczeć! – Mówi z irytacja.
– Oby to nie miało nic wspólnego z Danielem. Ostrzegam cię nie pakuj się w kłopoty, bo nie tylko ty będziesz w niebezpieczeństwie.
– Wiem, co robię odezwę się jeszcze. – Nim zdążę powiedzieć coś jeszcze rozłącza się.
– Kretyn. – Warczę pod nosem. Z hukiem odkładam telefon na stolik. Nick przez całą różowe obserwował mnie uważnie.
– Co się stało?
– Michael na własne życzenie pakuje się w kłopoty. – Opowiadam mu, czego się dowiedziałam.
– Mam sporo znajomości, więc zobaczę, co w trawie piszczy.
– Nie musisz tego robić. To nie twoje zmartwienie.
– Nie, ale chcę. – Mówi stanowczo. Mój gniew nieco się osłabił, ale i tak mam ochotę skopać Michaelowi tyłek.
Po posiłku Nick zaszywa się w drugim pokoju na piętrze. Natomiast ja kręcę się bez celu po domu. W końcu idę do garażu. Musze się czymś zająć. Garaż jest duży i dobrze wyposażony. Postanowiłam pogrzebać przy aucie Nicka. Włączam sobie radio. Usmarowana smarem taką zastaje mnie Nick.
– Nie wiedziałem, że moje auto potrzebowało przeglądu. – Odzywa się wesołym głosem. Wysuwam się spod samochodu.
– Musiałam się czymś zająć. Podaj mi ten klucz. – Wskazuje na leżący nie opodal przedmiot.
– Dlatego postanowiłaś zdemontować mi silnik. – Drażni się ze mną.
– Jak byś nie wiedział jestem jednym z najlepszych mechaników w mieście. – Odpowiadam z wyższością.
– Będę o tym pamiętać. – Śmieje się ze mnie.
– Skończyłaś już?
– Zależy, co chcesz? – Odpowiadam pytaniem na pytanie. Niemal oczami wyobraźni widzę jak przewraca oczami.
– Chciałbym spędzić z tobą czas.
– Przecież nic innego od czterech dni nie robisz.
– Wiem. Michaela widziano z ludźmi Daniela. – Zamieram z ręką w powietrzu. Niech to szlag. Moje przeczucia się sprawdziły. Ponownie wysuwam się spod auta.
– Wiesz, co on kombinuje?
– Nie mam pojęcia. Podobno Daniel był parę raz, u Kim w klubie. – Próbuje mnie zastraszyć odwiedzając moich znajomych.
– Powinnam wracać. – Odzywam się w końcu. Nick nie ma zadowolonej miny.
– Nie widzę powodu. – Mówi ostrym tonem. Patrzę na niego zaskoczona.
– Nick, nie mogę siedzieć tutaj, gdy moi przyjaciele są narażeni na niebezpieczeństwo. – Tłumaczę mu spokojnie.
– On tego właśnie chcę, Meg.
– Do tego ta sprawa z Michaelem. – Słyszę jak zgrzyta zębami.
– Zróbmy tak, że gdy dostane jakieś informacje to wracamy. – Stoi z rękami w kieszeniach czekając na moją odpowiedź.
– Pod warunkiem, że mnie nie okłamiesz.
– W porządku. – Uśmiecha się szeroko.
– Jesteś nie możliwy. – Mamrocze pod nosem i wracam do pracy.
– Pomóc ci?
– Poradzę sobie. – Odpowiadam głośno. Nie słyszę odpowiedzi, więc stwierdzam, że sobie poszedł. Włączam z powrotem wieże stereo i podkręcam głośność. Podśpiewuje sobie do piosenek z radia.
– Nie wiedziałem, że masz tak piękny głos. – Ze zdziwienia o mały włos upuściłabym na siebie ciężkiego klucza. Wysuwam się spod samochodu.
–Dan, co ty tu robisz?
– Nick zadzwonił, że szalejesz z niepokoju o nas, więc przyjechałem osobiście się z tobą spotkać.
– A to kabel. – Prycham z irytacją.
– Jędza. – Śmieje się.
– Nie broń go.
– Ty i on to poważna sprawa?
– Nie wiem czy w ogóle coś z tego będzie. Co się u was dzieje? – Pytam z niecierpliwiona.
– Daniel odwiedził, Kim, ale to już wiesz. Na szczęście niczego nie zdemolował. Jeśli chodzi o resztę to do nich się nie odzywał. No i jest problem z Michaelem.
– Co masz na myśli? – Pytam zaintrygowana.
– Okazało się, że kulkę dostał od zaciekłego wroga Daniela. Nie podoba mi się to, co wyprawia Michael.
– Mi też. Rozmawiałam z nim, ale nic nie chciał mi powiedzieć i spławił mnie.
– Chyba pozostaje nam czekać na rozwój wydarzeń. – Przyznał z niechęcią. – Psujesz Nickowi samochód? – Pyta z rozbawieniem. Spoglądam na auto.
– Myślę, że bardziej dotkliwie od rozwalonego silnika odczułby parę rys na tym ekskluzywnym aucie.- Odpowiadam ze śmiechem.
– No i masz rację. – Do garażu wchodzi Nick.
– Zapamiętam to sobie, bądź pewny. – Daje mi kuksańca w bok.
– Uważaj, bo oddam. – Grożę pod nosem. Obejmuje mnie ramieniem i całuje w głowę. Cóż za pokaż uczuć. Wrr. Temu wszystkiemu z szerokim uśmiechem przygląda się Dan.
– Jesteście siebie warci. – Komentuje głośno.
– Spadaj. – Odpowiadam równocześnie z Nickiem. Mimo, że śmiejemy się, każdy z nas odczuwa, że nadciąga niebezpieczeństwo.
CZYTASZ
Dotyk Przeznaczenia
ActionMegan pracuje jako mechanik, w jednym z nowojorskich warsztatów samochodowych. Wydawałoby się, że jej życie wróciła do normy, a przeszłość odeszła w niepamięć, a odbicie jej nagiego ciała mówi coś innego. Pewnego dnia spotyka tajemniczego biznesmena...