7. Jest niebezpieczny. Cholernie niebezpieczny.

8.9K 358 3
                                    


Przez kolejne dni nie mogłam skupić się na pracy. W mojej głowie panuje istny chaos. Jestem zawstydzona swoim zachowaniem. Zareagowałam na wzmiankę o mojej przeszłości jak panikara, a do tego wzięłam nogi za pas. Z drugiej strony Nick nie powinien grzebać w moim dawnym życiu. Powinien się zorientować, że każda wzmianka o nim wywołuje u mnie dziwne zachowania. Strasznie mnie to wkurza a jeszcze bardziej to, że mnie pociąga nie tyko fizycznie. Fakt jest przystojny, inteligentny. Co wcale nie ułatwia sprawy. Dodatkowo nie rozumiem jego fascynacji moją osobą. No i jeszcze ten wyścig. Kusi mnie jak cholera by wziąć udział, ale z drugiej strony to jak powrót do nałogu. Boję się spotkać z tamtymi ludźmi. Miałam wtedy wielu znajomych jak i wrogów. Tych drugich chyba więcej jednak. Wzdycham zrezygnowana. Albo wreszcie stawię się czoła problemowi albo będę dalej się chować po kątach. Druga opcja jest bardziej kusząca, choć nie jestem tchórzliwa. Muszę z kimś o tym porozmawiać. W przerwie na lunch zaszywam się w szatni z telefonem.

- Cześć Dan! Chciałabym pogadać – przechodzę od razu do sedna sprawy, gdy odbiera.

- Cześć. Tak, u mnie wszystko dobrze jak już pytasz – śmieje się. – Co się stało?

- Nie mogę o tym za bardzo teraz rozmawiać. Spotkajmy się po pracy tak gdzie zawsze. Jeśli nie masz planów oczywiście. – W duchu modle się by znalazł, choć godzinę dla mnie. Mam wyrzuty sumienia, że nic nie mówię Kate, ale ta ostatnio ma urwanie głowy w pracy i nie chce ją dodatkowo obciążać. Po za tym Dan i ja mamy podobną przeszłość.

- Masz szczęście Meg. Dziś jestem wolny. O 17 pasuje? – Oddycham z ulgą.

- Tak. Dzięki i do zobaczenia. Buziaki!

- Pa! – Rozłącza się.

Wracam do pracy podbudowana spotkaniem z przyjacielem. Nagle mnie olśniewa. W klubie, gdy Nick mnie zaczepił, Kim wyglądała jakby doznała szoku. Co oznacza, że na pewno go zna albo jest stałym bywalcem w jej klubie. Za nim spotkam się z Danem wpadnę do przyjaciółki i się jej wypytam o Evansa. Gdy wypija punkt 16 pędzę do szatni jak na złamanie karku. Szybko się przebieram a by zyskać na czasie biorę swojego Dodge Charger SRT8. Włożyłam w niego kupę kasy by go odpowiednio przebudować na swoje potrzeby. Trzymam go w warsztacie, bo po prostu nie mam gdzie nim zaparkować przed kamienicą a z resztą niezły to kąsek dla złodzieja. Przebiegam na tyły warsztatu i z piskiem opon ruszam. Koledzy z pracy tylko szczerzą zęby z uciechy, ale ja wiem, że są pod wrażeniem. Tylko nie wiem czy moich umiejętności czy ekstra samochodu.

Przed kubem o każdej porze dnia o nocy czeka chłopak, który odbiera auta od klientów by je zaprowadzić na podziemny parking, dobrze strzeżony parking. Widzę po jego minie, że gwiazdka dla niego w tym roku przyszła drugi raz w ciągu dwóch miesięcy. Rzucam mu kluczyki.

- Uważaj na niego – rzucam groźnie przez ramię, gdy kroczę do głównych drzwi.

- Jasna sprawa proszę pani! – Odkrzykuje za mną. Szybkim krokiem mijam ochroniarzy kiwając im głową na powitanie i wpadam do sali głównej. Rozglądam się dookoła, za Kim ale nigdzie jej nie dostrzegam. Podchodzę do barmana.

- Cześć. Jest Kim dziś w pracy?

- Tak u siebie w biurze – odpowiada z uśmiechem.

- Dzięki. – Obchodzę bar i kieruję się w stronę prawie nie widocznych drzwi, obok których oczywiście stoi kolejny ochroniarz. Odsuwa się robiąc mi przejście. Kiwam mu grzecznie głową. Wspinam się po krętych schodach by wreszcie stanąć przed kolejnymi drzwiami. Pukam.

- Zapraszam – słyszę głos, Kim. Śmiało wkraczam do jej gabinetu. Przyjaciółka siedzi przy biurku zawalonym papierami. Gdy zamykam za sobą drzwi podnosi wzrok na mnie i unosi brwi z zaskoczenia.

- Kochana, co cię do mnie sprowadza?- Obchodzi pospiesznie biurko by mnie uściskać. – Proszę, siadaj – wskazuje czarną kanapę. Sadowię się wygodnie. - Chcesz coś do picia?- Pyta grzecznie. Kręcę przecząco głową.

- Nie dziękuję. Nie mam zbyt wiele czasu. Chciałam cię zapytać o Nicka Evansa. – Krzywi się lekko, ale szybko się opanowuje. Mrużę oczy.

- Nie znam go. – Odpowiada zbyt szybko.

- Kim nie kręć za dobrze cię znam - wzdycha głośno.

- Ok, ok. Od jakiegoś czasu zagląda do mojego klubu tak jak inni załatwia tu różne interesy. Kilka dni przed urodzinami Kate przyszedł do mnie i zaczął wypytywać o ciebie, ale nic mu nie powiedziałam. Od tego momentu bywał tu codziennie. Wydaje mi się, że czekał na ciebie. - Jednak nie uzyskał informacji zbyt wiele o mnie, więc czatował tutaj. No nieźle.

- Dzięki, że nic mu nie powiedziałaś.

- Za kogo ty mnie masz! Po za tym to nie wszystko – posyłam jej uśmiech by ją udobruchać.

- Przepraszam, wiem, że mnie kochasz. – Przewraca tylko oczami i kontynuuje.

- Niepokoiło mnie to, więc zrobiłam prywatne śledztwo. Dowiedziałam się o nim parę interesujących rzeczy. Słuchaj to szemrany typ. Jest obrzydliwie bogaty, choć nikt nie wie skąd te pieniądze pochodzą. Od jakiegoś czasu zaczął organizować wyścigi poza miastem, choć mówi się, że to przykrywka. Chodzą słuchy, że ma znajomości w gangach. Niestety tylko tyle się dowiedziałam. – Moja intuicja miała rację. Jest niebezpieczny. Cholernie niebezpieczny. Uzyskanie informacji na mój temat nie sprawiło mu w takim wypadku żadnych problemów skoro obraca się w taki środowisku. Na szczęście nie wie, czemu odeszłam. Pewnie w innym wypadku do tej pory bym żyła jak przestępca. Nie przeszkadzało mi to prawdę mówiąc.

- Kim nie mów o tym nikomu, zwłaszcza z naszej paczki. Nie chce by się niepotrzebnie martwili. Jakby, co nic o nim nie wiesz. Nie chcę byś wpakowała się w kłopoty. – Wstaję szybko z kanapy.

- A ty? – Wygląda na poważnie zaniepokojoną.

- Dam sobie radę. Nie martw się. – Ściskam ją na pożegnanie.

- Meg on może mieć coś wspólnego z Danielem. Jak mam się nie martwić? – Sztywnieję na wzmiankę o moim byłym.

- Kim pewnego dnia zapłaci mi za to, co mi zrobił. – Po czym wychodzę.

Kilka minut przed 17 parkuję samochód niedaleko mostu Brooklyńskiego. Obok naszej ulubionej knajpki. Kiedyś z Danem często tu zaglądaliśmy. 

Podskakuję przestraszona, gdy Dan puka w okno. Zawału kiedyś dostanę, ale gestem pokazuję by wsiadł do samochodu. Sadowiąc się podaje mi kubek z parującą kawą.

- Niech ta zima wreszcie się skończy – narzeka Dan. – No, więc co się dzieje Meg? Bez powodu się ze mną nie spotykasz. – Spogląda na mnie wyczekująco.

Biorę oddech i opowiadam mu wszystko o sobocie, poniedziałku i dzisiejszej rozmowie, z Kim. Dzielę się też z nim moimi spostrzeżeniami. Wygląda na zaniepokojonego.

- Myślisz, że ma coś wspólnego z Danielem?

- Nie mam pojęcia. – Ta myśl, że może mieć coś z nim wspólnego nie daje mi spokoju. – Z tego, co mi wiadomo Daniel gnije w więzieniu. Sądzisz, że pociąga sznurkami za krat? – Marszy brwi wyraźnie się zastanawiając.

- Kto go tam wie – mówi w końcu. – Co zrobisz z Evansem? Zgodzisz się na udział w wyścigu?

- Kusi mnie – mówię szczerze. Dan nie wydaje się być moimi słowami zaskoczony.

- Tak właśnie myślałem – kiwa głową z uśmiechem.

- Wiesz, że tęsknię za tym a praca w warsztacie nie zrekompensuje mi tego. Wydaje mi się, że nadszedł czas by skończyć z chowaniem głowy w piasek i dokopać tym, którym się należy za to, co mi zrobili.

- Zdajesz sobie sprawę, że to niebezpieczne? Powrót do tego może cię sporo kosztować. – Mówi po chwili.

- Wiem, ale Evans mi daje mi przepustkę bym się wkręciła ponownie. To doskonała okazja. – Nie daję za wygraną. Dan musi mnie zrozumieć.

- No nie wiem Megan... – Widać, że ma wątpliwości.

- Dan, oni muszą mi za to zapłacić. - Odpowiadam pełna determinacji. 

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz