26. Nie mogę pozbyć się drżenia w głośnie. Mam wrażenie, że zaraz się rozpłaczę.

5.7K 316 12
                                    

Przez godzinę kręcę się po torze. Poznaje wiele osób, w tym też starych znajomych. Oczywiście w mgnieniu oka rozchodzi się wieść, że słynna Megan Green startuje w wyścigu dzisiejszego wieczoru. Z jednej strony cieszę się z tej sławy i powrotu do gry. Jeśli wygram wieść o tym rozniesie się a Daniel zacznie mi deptać po piętach. Z drugiej strony nie będę mogła działaś z ukrycia jak do tej pory. Patch oczywiście chce wiedzieć gdzie do tej pory się ukrywałam. Niestety nie mogę mu zbyt wiele powiedzieć. W końcu Nick mnie uwalnia od jego pytań.

- Stary wybacz, ale czeka nas wyścig. – Oznajmia Nick oplatając mnie rękoma w pasie. Nie podoba mi się, że tak się zachowuje w stosunku do mnie na każdym kroku.

- Dzięki. – Mówię, gdy zbliżamy się do toru. - A łapy trzymaj przy sobie. – Uśmiecha się chytrze.

- Ja tylko zaznaczam swój teren. – Mimo wszystko swoje dłonie zabiera ze mnie.

- Nie jestem twoją własnością. Zapamiętaj to sobie. – Warczę, po czym przyspieszam by podejść do swojego samochodu stojącego już na starcie. Pozostali przeciwnicy zerkają na mnie podejrzliwie, ale nic nie mówią. Na ich ramionach są uwieszone jakieś roznegliżowane dziewczyny. Głupie - pomyślałam, gdy mijając je otaksowały mnie nienawistnym spojrzeniem.

- Macie pięć minut do startu. – Nagle rozbrzmiewa wzmocniony głos Nicka z megafonu, przekrzykujący szalejący tłum. Oglądam się za siebie za nim wsiądę do auta. Przybrał maskę obojętności na twarz. Patrzy prosto na mnie, ale oczy ma zimne.

Wsiadam i sprawdzam czy wszystko działa jak powinno w tym też nitro. Mam nadzieje, ze bez tego się obejdzie. Zerkam na boki. Reed i pozostali są już w samochodach. Podchodzi do każdego z osoba Nick, by zebrać gotówkę. Podaję mu pieniądze przez okno stykamy się dłońmi i przez chwilę mam wrażenie, że chce coś powiedzieć, ale odchodzi bez słowa. Wzruszam ramionami. Teraz muszę się skupić na wygranej. Przed start wychodzi panienka, która da nam znak do startu. Lekko gazuję i zaciskam mocniej ręce na kierownicy patrząc przed siebie. To tylko cztery okrążenia. Słyszę jak pozostali też oddają zniecierpliwieni gazu. Dziewczyna podnosi do góry czerwoną chustę i po chwili opuszcza ją szybko. Cztery auta wystartowały. Zmieniam bieg chcąc uzyskać jak największą prędkość. Jadę łeb w łeb z Reedem. Pozostali zostali w tyle. Pewnie oszczędzają siły. Zerkam kątem oka w bok. Reed kompletnie skupiony patrzy przed siebie, ale po chwyciwszy moje spojrzenie uśmiecha się szeroko a po plecach przebiegają mi ciarki. Kombinuje coś. Zerka w lusterko i stwierdzam, że nie ma czwartego samochodu. Gdy jestem na łuku zerkam przez okno. Samochód Roba wbił się w mur oddzielający widownie od toru. Po chwili z lewej strony zrównuje się ze mną Gino szczerząc się złośliwie. Wrzucam piątkę i naciskam pedał gazu do końca. Wyrywam się do przodu i przez chwilę jestem na prowadzeniu. Zerkam w boczne lusterko i nim zdążę zareagować Reed uderza mnie w bok tak, że ledwo utrzymałam się na torze. Kurwa, co za palant! Gdy się ze mną zrównuje pokazuje mu środkowy palec. A on natomiast przesuwa palcem wskazującym po szyi. Niestety Gino nie miał tyle szczęścia i pozostał daleko w tyle. Wpadł w poślizg dzięki Reedowi. Skurwiel! Do mety dzieli nas tylko ćwierć mili. Zerkamy na siebie przelotnie. Znowu mnie atakuje. Zarzuca mi tył auta na barierki i przez chwilę szoruję nim tak, że lecą iskry. Jestem ciut spowolniona, przez co Reed mnie wyprzedza.

- Po moim trupie! – Krzyczę i wyrównuję samochód i wciskam przycisk nitro na kierownicy. Wskazówki na prędkościomierzu przesuwają się szybko w stronę 250 km/h. Wbija mnie dosłownie w foteli tuż przed metą wysuwam się na prowadzenie tylko przodem maski. Hamuję ostro za metą, co powoduje wzniecenie się tumanu kurzu. Wyskakuję z auta i słyszę głośno wiwatujący tłum.

- Wygrałam! – Krzyczę na całe gardło. Patch pierwszy mnie dopada ze swoimi kumplami i porywają mnie go góry. Widzę wściekłego Reeda spoglądającego na mnie spode łba. Rusza rozwścieczony w moją stronę a tłum uskakuje mu spod stóp. Patch stawia mnie na ziemi i spogląda nie pewnie na pokonanego.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz