35. Na jego ramieniu widnieje głęboki odcisk moich zębów, który krwawi.

5K 261 4
                                    

Siedzimy na przeciwko siebie w salonie. Jest środek nocy, a ja padam na twarz ze zmęczenia. Najchętniej zaszyłabym się w swoim łóżku i zapomniała o tym całym gównie związanym z Nickiem. Prawdę mówiąc trochę się boję Nicka, po tym wcześniejszym incydencie. Przekroczył pewną granicę, co spowodowało, że nie darzę go takim zaufaniem jak wcześniej. Jedyna dobra strona tego wszystkiego jest taka, że potrafię się bronić. Przecieram dłońmi twarz. Ile ja bym dała za wygodne łóżko.

- Muszę już wracać. Jutro porozmawiamy. – Mówiąc to nie patrzę mu w oczy. Nie chce dostrzec w nich niemego błagania, co spowoduje, że się złamię w swoim postanowieniu.

- Przecież możesz tutaj nocować. – Zerkam na niego przelotnie. Na jego ramieniu widnieje głęboki odcisk moich zębów, który krwawi. Nie czuję poczucia winny związku z obroną konieczną, zasłużył po części na to. Zauważył, że przyglądam się ranie.

- Nie przejmuj się tym. – Macha lekceważąco ręką. - Przepraszam, że cię przestraszyłem. Naprawdę chcę abyś została na noc. Mam jeszcze dwa wole pokoje gościnne, więc jest gdzie spać. – Z jednej strony chcę dać nogę, jak najdalej stąd, a z drugiej boję się zostawić go samego. Skoro jest w tak destrukcyjnym nastroju, co dla mnie nie jest bezpieczne. Nie uszło też mojej uwadze, że zaproponował pokój gościnny. Zdaje sobie sprawę, że się go obawiam i chce dać mi w ten sposób, choć minimalne poczucie bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie, bym mogła z nim spać w jednym łóżku dziś.

- Zostanę. – Nick wzdycha z ulgą. – A ranę trzeba opatrzyć. – Dodaję rzeczowo.

- Dziękuję. – Odpowiada niemal z uśmiechem. – Nie trzeba, samo się zagoi. – Mówi to spokojnie, ale wiem, że musi go to nieźle boleć.

- Nie dyskutuj ze mną w tej kwestii. Gdzie masz apteczkę? – Daje za wygraną. Po chwili wracam z łazienki z apteczką i kładę ją na kanapie obok Nicka. Wyjmuję z niej wszystkie niezbędna mi rzeczy i przystępuję do działania. Ranę porządnie dezynfekuję, bo jak się okazuje całkiem głęboko się wgryzłam. Nick przez całą operację lekko się krzywi, ale nie spuszcza ze mnie oczu.. Naklejam ogromny plaster.

- Gotowe. – Obwieszczam.

- Dziękuję. – Mówi cicho. Coś chwyta mnie za serce.

- Nie ma, za co. – Pakuję wszystko z powrotem do apteczki. Wstaję, ale Nick mnie powstrzymuje. Chce coś powiedzieć, ale rezygnuje i mnie puszcza. – Dobranoc. - Idę na górę po schodach nie oglądając się za siebie. Nie wiem, co zrobić ani powiedzieć. Wybieram pokój, który jest najbardziej oddalony od jego sypialni. Drzwi zamykam za sobą na klucz i podstawiam krzesło pod klamkę na wszelki wypadek. Wiem, że to irracjonalne, ale potrzebuję poczuć się bezpiecznie w tej sytuacji. Pośpiesznie biorę kąpiel i padam na łóżko, momentalnie zasypiając.

Po przebudzeniu zerkam na zegarek stojący na szafce nocnej. Jest 5.40. Obudził mnie głód. Wczoraj prawie nic nie jadłam przez cały dzień, więc dziś organizm się domaga swojego. Po 10 minutach schodzę najciszej jak się da do kuchni. Nie mam zielonego pojęcia, co robił Nick, po tym jak zabunkrowałam się w jednym z jego pokoi gościnnych, ale mam nadziej, że poszedł spać. Nie wyglądał wczoraj najlepiej.

Robię sobie kilka kanapek i kawę, z takim zaopatrzeniem wymykam się do ogrodu. Siadam na schodach od tarasu. Zajadając się śniadaniem, zatapiam się we własnych myślach.

Doszłam do wniosku, że sama go sprowokowałam do agresywnego zachowania wobec mnie, ale teraz wiem czy podołam ekstremalnym sytuacją w związku z Nickiem. Nie zakładam, że będzie miał takie jazdy cały czas. Musiało się stać coś strasznego skoro zastałam go w takim stanie. Takiego człowieka jak Nicka Evansa nie jest łatwo złamać. Spanikowany obiecał mi, że wszystko mi opowie, ale nie brałabym tego na poważnie. Zwłaszcza, że mówił to był pod wpływem silnych emocji. Miotały nim sprzeczne emocje. Najpierw chciał, abym wynosiła się z jego domu a potem wręcz błagałby została.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz