63. Krew na rękach.

3.3K 216 36
                                    


Powoli odzyskuję przytomność. Przytłumionymi zmysłami zdaję sobie sprawę, że moje ciało znajduje się w dziwnej pozycji, a do tego ten nieznośny ból głowy. Próbuję poruszyć rękoma, ale nie mogę. Otwieram powoli oczy i stwierdzam, że jestem w jakimś ogromnym pomieszczeniu. Niewyraźnie wspomnienia zalewają mój umysł. Dociera do mnie, że mam przerąbane. Serca zaczyna szybciej pompować krew, a oddech mi przyspiesza. Próbuję uwolnić ręce, ale bez skutku. Podnoszę głowę do góry i okazuje się, że mam związane ręce, które zawieszone są na jakimś ogromnym haku, tak, że ledwo dotykam stopami podłogi. Rozglądam się dookoła i dostrzegam mężczyznę stojącego pod ścianą obok mnie.

- Nasza księżniczka się wreszcie obudziła. – Rzuca kpiąco Red wpatrując się we mnie z zadowoleniem. Zaciskam zęby, ale nic nie odpowiadam. Słyszę jak dwa auta zatrzymują się z piskiem opon przed budynkiem. – No nareszcie. – Red mija mnie i wychodzi na zewnątrz. Słyszę jedynie przytłumioną rozmowę i perlisty śmiech kobiety. To pewnie Daniel i jego durna siostra. Drzwi się otwierają i do opuszczonego magazyny wchodzi grupka osób. Wolnym krokiem podchodzą do –mnie. Na czele idzie Daniel z ...otwieram szeroko oczy i nie dowierzam. Idzie razem, z Kim pod rękę. Przeklęta zdrajczyni. Gdybym była wola to bym jej porządnie dokopała.

- Miło cię znowu widzieć, Megan. – Mówi zwodniczo przyjaznym głosem. Posyłam mu spojrzenie pełne nienawiści. Zatrzymuje się przede mną, ale reszta stoi poza zasięgiem światła.

- Nie powiem tego samego o tobie. – Odpowiadam lodowato.

- A szkoda, bo nie mogłem się doczekać naszego spotkania. - Uderza mnie mocno w twarz. Głowa odskakuje mi na bok, a policzek piecze niemiłosiernie. – Myślałem, że wtedy cię zabiłem, ale nie. Ty powróciłaś. Słyszałem, że panujesz mnie zabić razem z Willem, ale jak widzisz on już nie żyje. – Dodaje uprzejmie i znów uderza mnie w twarz. – Myślałaś, że mnie przechytrzysz Megan, ale jak widzisz przegrałaś. – Odsuwa się i siada na krześle, które stoi na przeciwko mnie. Reszta osób stojących w tyle podchodzi i pada na nie światło. Przebiegam wzrokiem po twarzach. Red. Monica. Czterech nieznanych mi mężczyzn i ...o kurwa... to nie możliwe. Zamykam oczy i je otwieram. Przede mną stoi żywy ... Nick Evans. Wciągam głośno powietrze, a moje serce wybija gorączkowy rytm. Mam wrażenie, że zaraz eksploduje od wysiłku. Nick stoi z założonymi rękoma patrząc na mnie beznamiętnym wzrokiem. Oszukał mnie. Cały czas współpracował z Danielem, a ja głupia dałem się wodzić za nos. Zakochała się w nim. Mieszkałam w jego domu, a on cały czas był kumplem Daniela.

- Ty skurwielu...zabiję cię. – Syczę wściekła w stronę Nicka. Daniel patrzy najpierw na mnie, a potem na Nicka.

- Ah, zapomniałbym ci powiedzieć. Jak widzisz Nicka żyje i ma się dobrze. – Monica podchodzi do Nicka i wiesza się na jego ramieniu, a ten pochyla się i całuje ją w policzek z czułym uśmiechem. Prawda uderza mnie tak mocno, że to nic w porównaniu z tym, co czułam, gdy on niby umarł. Jak idiotka wierzyłam, że nigdy mnie nie skrzywdzi. – No, bo widzisz kochana, Nick żył, gdy został zawieziony do szpitala. Co prawda, nie dawano mu zbyt wiele szans, ale pod naszą opieką odzyskał pełnie sił. – Kontynuuje Daniel uprzejmie. Coraz bardziej zaczyna mnie wkurzać jego sposób mówienia, jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi od wielu lat. – Wszystko było starannie zaplanowane, tylko ty się ciągle nam wymykałaś z rąk jakimś cudem, aż do dziś. – Zakłada nogę na nogę i krzyżuje ręce na klatce piersiowej. Kiwa głową dwóm mężczyzną po swojej prawej stronie. Obaj występują z szeregu i podchodzą do mnie z mściwymi uśmiechami. Jeden z nich zapala cygaro i wydmuchuje mi dym prosto w twarz.

- Do dzieła panowie. – Słyszę cichy rozkaz Daniela. Drugi mężczyzna uderza mnie z całej siły w brzuch. Jęczę głośno szarpiąc się rozpaczliwie, by się uwolnić. Próbuję złapać oddech, ale nie mogę. Ból mnie zaślepia. Następuje cios za ciosem. W końcu wyczerpana przestaję się ruszać.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz