60. A na środku tego całego bajzlu leży Gino, bez koszuli i głośno pochrapuje.

3.4K 195 12
                                    

Budzę się i natychmiast żałuję dnia poprzedniego. Mam kaca giganta. Głowa mi pęka a żołądek wariuje, do tego chce mi się strasznie pić. Otwieram jedno oko i lustruję okolicę. Leżę na kanapie pod dziwnym kątem. Głowa mi prawie zwisa, a nogi mam przerzucona przez oparcie. Przecieram twarz i siadam jak na człowieka przystało. Nie przytomnym wzrokiem rozglądam się dookoła. Salon wygląda jak jedno wielkie pobojowisko, po którym walają się puste butelki po wódce oraz poduszki i pióra. Pod ścianą stoi roztrzaskany drewniany stolik. Co tu u licha się działo? A na środku tego całego bajzlu leży Gino bez koszuli i pochrapuje głośno. W mojej głowie pojawia się nie przyjemna myśl i szybko zerkam na siebie i wzdycham z ulgą. Nadal mam na sobie ubranie. Jeszcze tego by brakowałobym się z nim przespała po pijaku. Powinnam się odświeżyć. Wstaję chwiejnym krokiem i idę na górę do łazienki. Opieram się dłońmi o umywalkę i wpatruję się w swoje odbicie. Jeszcze parę dni i siniaki na twarzy całkiem znikną. Szybko się rozbieram i wskakuję pod prysznic. Stoję chwilę po zimna wodą, po czym odkręcam ciepłą. Gdy tak się myję słyszę hałas w łazience. Odsuwam drzwi by wyjrzeć przez szparę. Na środku pomieszczeni stoi rozczochrany Gino i przygląda mi się z rozdziawioną buzią. Mimo nie przeźroczystego szkła wiem, że da się dostrzec pewne krągłości.

- Nie widzisz, że zajęte?! – Mówię rozdrażniona i sięgam po ręcznik, Szybko się nim okręcam.

- Masz coś przeciwko bym do ciebie dołączył? – Pyta z szerokim uśmiecham i robi kilka kroków w moją stronę.

- Tak! – Upewniam się, że jestem szczelnie okryta i wychodzę spod prysznica. Mijam go i zabieram ubrania z podłogi.

- Żartowałem, aleś drażliwa. – Mówi rozbawiony. Szybkim krokiem opuszczam łazienkę i wpadam go pokoju gościnnego, w którym spałam za pierwszym razem i zatrzaskuję za sobą drzwi z hukiem, aż się krzywię, bo dźwięczy mi w głowie. Mam dość ciągłym jego insynuacji o nas. Musi się to skończyć raz na zawsze. Ubieram się i schodzę na dół. Słyszę jak Gino pogwizduje w łazience. Zostawiam mu kartkę w kuchni z podziękowaniem za zaproszenie na drinka, po czym wychodzę z domu. Naciągam kaptur kurtki na głowę, bo chłodny zapowiada się dzień. Idę spacerkiem w kierunku swojego mieszkania. Jak się okazuje Gino mieszka ode mnie zaledwie cztery przecznice. Gdy skręcam w swoją ulice od razu dostrzegam swoje auto. Gino już dawno wie, że dałam drapaka, ale ku mojemu zaskoczeniu mnie nie goni. I wtedy dostaję olśnienia, czemu tak się stało. Ten kretyn ma moje kluczyki od auta. A niech go szlag jasny trafi! Stoję na chodniku zastanawiając się, co zrobić. Dostaję SMS-a.

G: I co teraz cwaniaro?

Podrywam głowę do góry uważnie się rozglądając dookoła i wtedy go zauważam, jak stoi oparty o swój samochód po przeciwległej stronie ulicy. Zgrzytam zębami. Trudno się mówię, będę bez auta. Wzruszam ramionami i wchodzę do kamienicy i po dwóch minutach jestem w mieszkaniu. Wygrzebuję z szafy czyste ubrania i zamykam się w łazience. Słyszę uporczywe dzwonienie do drzwi. No a jakby inaczej. Zapinam spodnie i idę mu otworzyć. Robi minę niewiniątka i podaję mi papierowy kubek z kawą, po czym mija mnie bez słowa.

- Ależ proszę wejdź. – Mamroczę pod nosem rozdrażniona i zamykam drzwi. Gino siedzi na mojej kanapie w malutkim salonie. Mijam go i zaszywam się w sypialni. Wciągam na siebie bluzę i dołączam do niego. Siadam na fotelu i podciągam nogi pod brodę, a ręce grzeję o kubek z kawą. Albo jest tak zimno albo mnie tak trzęsie po alkoholu.

- Gino wyjaśnijmy sobie coś raz na zawsze. Nie chce abyś robił jakiekolwiek uwagi na „nasz" temat. Nie chce abyś robił sobie jakiekolwiek nadzieje, że będziemy razem. Możemy od czasu do czasu się spotkać, ale pod warunkiem, że będziesz zachowywać się jak człowiek. Doskonale wiesz, że nadal nie mogę sobie poradzić ze... śmiercią Nicka... – Zacinam się, gdy mówię jego imię i ręką masuję klatkę piersiową, jak by miało to złagodzić ból, jaki od czuwam. Gino patrzy na mnie nic nie mówiąc, ale po wyrazie jego wyrazie twarzy wnioskuję, że nie jest zadowolony.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz