49. Już szykuję cios, gdy ktoś łapie mnie mocno w pół i odciąga.

4.5K 216 4
                                    

- Czego? – Mówię rozdrażniona do telefonu.

- Meg! Jutro wieczorem na terenie starej fabryki organizowane są wyścigi. Będzie cała śmietanka. – Mówi podekscytowany Dan.

- I musisz mnie o tym informować w środku nocy? – Pytam zirytowana.

- Dopiero, co się o tym dowiedziałem. – Odpowiada z wyrzutem. Zerkam nerwowo na Nicka, który leży obok mnie. Chyba śpi, ale ostrożności nigdy za wiele. Wygrzebuję się ostrożnie z łóżka i zamykam się w łazience.

- Kto go organizuje? – Siadam wygodnie na komodzie. Cała śmietanka ... przestępcza, czyli i Daniel, a przy odrobinie szczęście jego zołzowata siostra.

- Mówi się, że Gino. Znasz? – Już słyszałam to przezwisko, tylko skąd? Wytężam zamroczony umysł. Ah, już wiem.

- Miałam okazje go poznać i nawet się z nim ścigałam. - Szepczę. – Na pierwszy rzut oka wydaje się być całkiem w porządku gościem. – Dodaję, po chwili zastanowienia.

- Gdzie się z nim ścigałaś i czemu szepczesz? – Pyta zaintrygowany Dan.

- Poznałam go na imprezie Nicka i nie chce go obudzić. - Mówię wymijająco.

- Ah, tak. A ja bym powiedział, że zastosowałaś zasadę ograniczonego zaufania. – Śmieje się.

- Mam ku temu powody. – Mówię kwaśno. W moje głowie dźwięczą absurdalne oskarżenia Nicka z przed paru dni.

- Coś obiło mi się o uszy.

- Czemu mnie to nie dziwi? – Mamroczę. – Masz zamiar wziąć udział? – Następuje krótka pauza.

- Nie wiem, a ty?

- To dobra okazja by zagrać na nosie Danielowi, ale będzie problem z Nickiem.- Wzdycham. – No i nie mam auta. – Na samo wspomnienie Monicki szlag jasny mnie trafia! Rozwaliła mi auto.

- Z samochodem nie będzie problemu, jeśli obłaskawisz Evansa. – Stwierdza po namyśle.

- Marzenie ściętej głowy. – Odwarkuję.

- Nic nie stracisz jak spróbujesz. – Przekonuje. – Muszę już kończyć, bo Leo chce obedrzeć mnie ze skóry. Daj znać, czy się udało. Do zobaczenia. – Kończy. Wracam do łóżka.

- Kto to był? – Pyta sennie Nick, gdy wślizguję się pod pościel.

- Dan.

- Mhm, czego chciał?

- Jutro ci powiem. – Mówię wymijająco. Przysuwam się bliżej niego i przerzucam rękę przez jego klatkę piersiową. – Śpij. – Mamrocze coś jeszcze niewyraźnie, ale zasypia. Co by przekonało Nicka? Moją głowę zaprząta ta jedna myśl. Gdyby nie postrzał i ten cholery wypadek, nie miałabym z tym problemu. Mogłabym się wymknąć, ale nie chciałabym kłamać, z jakiego powodu, a po za tym namierzy mnie gdzie jestem. Cholera. Powoli w moje głowie formułuje się prosty plan.

Wstałam wcześnie rano, aby przygotować śniadanie dla Nicka i zaserwować je do łóżka. Założyłam na tą okazję jeden z kompletów bielizny, który kupił mi Nick a na to przezroczysty szlafrok. Może nie sprawi to cudów, ale powinno go to trochę zmiękczyć. Wchodzę do sypialni. Nick nadal śpi. Tacę odstawiam na szafkę nocną i wdrapuje się na łóżko. Przytulam się do jego pleców.

- Nick, pobudka. – Szepczę mu do ucha. Szybko się przekręca na plecy i miażdży mnie w mocnym uścisku. Otwiera sennie oczy.

- Daj mi jeszcze minutkę. – Mówi i zamyka je z błogim uśmiechem na twarzy.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz