46. Wzdycha ciężko i obejmuje mnie mocno. Kryzys za żegnany.

4.6K 215 1
                                    

Od kilku dni nie mogę usiedzieć w miejscu. Kręcę się po domu pod denerwowana, natomiast Nick nie rozumie powodu mojego wzburzenia. Co mnie jeszcze bardziej denerwuje. Cała ta sytuacja z pluskwą w moim aucie strasznie działa mi na nerwy a co za tym idzie, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Red strzelał do mnie i nie po to by mnie nastraszyć, ale zabić. Na szczęście nie doznałam poważnego urazu a ręka jest już sprawna. Mam morderczą chęć skopania tyłka Red-owi, ale gdyby wiedział o tym Nick, jak nic zamknąłby mnie w piwnicy i nigdzie nie wypuszczał póki Daniel nie zniknie z powierzchni ziemi. Co jak sądzie prędko się nie stanie.

Relacja z Nickiem nie wiadomo, kiedy stała się bardzo poważna, choć żadne z nas nie powiedziało tego na głos, ale oboje czujemy, że znaczymy dla siebie bardzo wiele. Przeprowadziliśmy kilka szczerych rozmów i teraz mam pewność, że niczego przede mną nie ukrywa ani ja przed nim. Nie była to łatwa rozmowa, ale jej efekt jest tego wart. Oboje jesteśmy spokojniejsi i ufamy sobie. Pierwszy raz od wielu lat czuję, że mogę na kimś w pełni polegać a przede wszystkim przy Nicku czuję się bezpieczna, co nie było mi dane, gdy byłam z Danielem.

Nick zastaje mnie w garażu, ubrudzoną w smarze.

- Witaj, ślicznotko. – Podchodzi do mnie i całuje w głowę, zawsze to robi po powrocie z pracy. Odwracam głowę w jego stronę i nadstawiam usta do pocałunku. Uśmiecha się łobuzersko i spełnia moje życzenie. Charakter naszego pocałunku zmienia się diametralnie. Przyciąga mnie bliżej do siebie nie bacząc na mnie ubrudzoną od stóp po głowę.

- Ubrudzę się. – Mamroczę między pocałunkami.

- Pieprzyć to. - Odwarkuje i gryzie mnie w szyję. – Jeszcze ten twój skąpy strój, aż żal nie skorzystać. – Palcami delikatnie przejeżdża po skórze nóg tuż przy krawędzi kusych spodenek. Niespodziewanie łapie mnie za pośladki i unosi, po czym sadza na masce jednego ze swoich samochodów. – Chichoczę cicho. W jego oczach mrugają do mnie wesołe iskierki

- Hym, ciekawy dobór scenerii. – Mówię próbując utrzymać powagę.

- A to dopiero początek, ślicznotko. – Odpowiada uśmiechając się szeroko, po czym rzuca się na mnie.

***

Po świetnym powitaniu wzięliśmy razem szybki prysznic, po czym ja zarządziłam kolację a Nick poszedł jeszcze do gabinetu wykonać parę telefonów.

Wyciągam wszystko z lodówki i biorę się za gotowanie. Postawiłam na prostotę i szybkość, czyli naleśniki. To specjalność Nicka, ale mam nadzieje, że nie będą takie złe. Gdy, kończę robić nadzienia, na dół schodzi Nick. Pomaga mi wszystko przenieść do salonu, po czym zabieramy się za pałaszowanie.

- Pyszne. – Mruczy zadowolony Nick, klepiąc się po brzuchu i rozciąga się na podłodze.

- Uf. A już myślałam, że powiesz, że moje naleśniki nie umywają się do twoich.

- No cóż..., są bardzo dobre, ale z moimi nikt się nie równa. – Rzucam w niego poduszką a on łapie ją za nim oberwie w głowę. Zabieram naczynia i idę do kuch odprowadzana przez rechot Nicka. Gdy, odstawiam je na blat zaczyna dzwonić mój telefon. Wyjmuję go z kieszeni i zerkam na wyświetlacz.

- Cześć, kochana! – Wita mnie radośnie Kate. - Jak się masz?

- Witaj. Jak zawsze dobrze. - Odpowiadam i sadowię się na jednym z wysokich stołków kuchennych. – A u ciebie?

- Właśnie w tej sprawię dzwonię. Chciałabym się z tobą spotkać i wtedy wszystko ci opowiem. – Marszczę brwi. Co jest takiego, co nie może mi powiedzieć, przez telefon?

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz