21. Położyłam mu dłonie na piersiach z zamiarem odepchnięcia go.

6.2K 311 11
                                    

Wiedziałem, że trudno będzie dotrzeć do Meg, ale takiej reakcji się nie spodziewałem. Wpatruje się we mnie oczami pełnymi paniki a po policzkach płyną łzy. Moja dłoń spoczywa na brzuchu Megan a pod palcami czuję jej bliznę. Myślałem, że gdy wymuszę pewna sytuację przełamie się a teraz martwię się, żebym nie wyrządził więcej krzywdy niż już wcześniej zaznała. Nie mam zielonego pojęcia czy posunąć się dalej czy przestać?

- Meg, nie zrobię ci krzywdy – zapewniam ją gorliwie. Po chwili kiwa głową, że wie o tym. Marszczę brwi. – Więc, o co chodzi? Zadałem ci ból? – Megan bierze głęboki oddech i ucieka w bok wzrokiem.

- Nie mogę znieść Twojego dotyku – powiedziała szeptem po dłuższej chwili.

- Co masz na myśli? – Drążę temat. Jak odpuszczę teraz to potem będzie ciężko coś z niej wyciągnąć. Oceniam szybko sytuację i lepiej będzie jak zostawię ją w spokoju. Schodzę z Meg i siadam na przeciwko niej.. Uwolniona szybko siada i chyba nieco nieświadomie obejmuje mocno podciągnięte kolana pod brodę.

- Wytłumacz mi to – proszę spokojnym głosem. Przez chwilę wpatruje się we mnie oceniając ile może mi powiedzieć.

- Nie rozumiesz...Po prostu ty...To znaczy nikt...Nie dotykał mnie w ten sposób. Zapomniałam już jak to jest tak się czuć. – Wzdycha ciężko. – Pewnie już zauważyłeś, że jaa...Nie lubię siebie... - Szepcze, wpatrując się w swoje kolana. Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, ale że nie aż tak to źle wygląda.

- Megan... – Podnosi na mnie wzrok. Widzę jej cierpienie i nie wiem, co zrobić, aby jej pomóc. Jak można byłą ją skrzywdzić w głowie mi się nie mieści. Nagle zmienia się jej wyraz twarzy.

- Nick..., Bądźmy szerzy tobie chodzi tylko o seks i tyle, ale dla mnie...Ja chyba nie mogę...- Wydusza z siebie. Widzę jak jest jej ciężko o tym mówić, ale być może to jest to, co jej pomoże. Dopada mnie wściekłość.

- Ja pierdole! Masz mnie za kompletnego drania! – Mówię ostro. Wzdryga się przestraszona moim wybuchem i odsuwa się nieznacznie ode mnie.

- Tego nie powiedziałam – broni się słabo.

- Ale pomyślałaś! – Ależ jestem wzburzony. Ona naprawdę myśli, że ja ją wykorzystam i zostawię. Nie odwraca twarzy a patrzy mi prosto w oczy, ni to rzucając mi jakieś wyzwanie. Nagle mój wzroku skupia się na jej ustach. Jak ja bym chciał ją wsiąść w ramiona i pocałować. Ciągnie mnie do niej i nic na to nie poradzę. Po część kieruje mną pożądanie, ale nie tylko. Kiedyś myślałem, że już nigdy nie będzie mi czuć tego, co teraz czuję do Megan. Na początku się wystraszyłem, ale po kilku dniach stwierdziłem, że to moja druga szansa od losu by być szczęśliwym i choć będzie ciężko nie zmarnuje tego.

- Co mam zrobić abyś zmieniła o mnie zdanie? – Wzrusza ramionami.

- Wymyśl coś – odpowiada z lekkim uśmiechem. Ależ to irytująca kobieta.

- W porządku, ale teraz pozwolisz, że się prześpię. Nie spałem od kilu dni i ledwo trzymam się na nogach. – Kładę się na łóżku, bokiem, aby móc obserwować Meg. Rzuca mi zirytowane spojrzenie, ale daje za wygraną i kładzie się obok mnie zachowując przy tym dystans. Przykrywam nas kocem leżącym w nogach łóżka, po czym przysuwam się do niej obejmując ją ramieniem nie pozwalając sobie na inny gest. Na początku czułem, ze była spięta, ale po chwili się odprężyła.

- Dobranoc – mruknęła sennie. Uśmiechnąłem się pod nosem.

- Dobranoc.

Dotyk PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz