Yoongi Pov:
Na dworze panował mrok, kiedy w końcu dotarłem do swojej dzielnicy. Już z daleka w oczy rzucał się mój jednorodzinny domek. Zatrzymałem się patrząc na niego z niechęcią. Nie czułem potrzeby powrotu tam. Nikt i tak mnie tam nie chciał, byłem wyrzutkiem, po co więc wracam?"Po to, żeby mieć gdzie spać"-mruknęła sarkastycznie podświadomość.
Powstrzymałem ciężkie westchnięcie unosząc nieco głowę by spojrzeć na niebo.
Dziś nie było nawet najmniejszej gwiazdy, która by dodała otuchy.
No cóż, nie zawsze wszystko jest tak jakbyśmy chcieli.
Całym sobą zebrałem się by wejść do mojego własnego piekła. Mimowolnie przybrałem maskę obojętności. Nie chciałem ponownie pokazać swojej słabości przy moim ojcu.
Nie dam mu satysfakcji.
Zamknąłem za sobą drzwi, przygryzając wewnętrzną część policzka.
Zamknąłem za sobą drzwi przygryzając wewnętrzną część. Chciałem być jak najciszej, by nie zauważony dostać się do pokoju.Wchodziłem po schodach, kiedy usłyszałem głos mojego ojca.
Przystananąłem zaciskając kciuki na poręczy.-Dlaczego on musi byc naszym dzieckiem? Czemu jest taki beznadziejny? Nie ma szacunku do nas, robi co chce. Zamiast przynosić dumę, to tylko przynosi hańbę.
Moj świat na chwilę się zatrzymał. Poczułem okropne uderzenie. Drugi raz tego dnia. Jednak tym razem mój ojciec nie stał z podniesioną ręką, a policzek nie piekł, jakby ktoś przyłożył do niego ogień.
Cholera...
To było...tak cholernie...ugh
On na serio aż tak mnie nienawidzi?Przygryzłem wargę, nie przejmując już, że hałasuje. Wbiegłem po schodach, wpadając do mojego pokoju jak burza, zamykając drzwi z hukiem. Zamknąłem je na klucz, opierając głowę o drzwi.
Paznokcie zacząłem wbijąć w swoje nogi, starając opanować wybuch złości.
W tej chwili chciałem stąd uciec, znaleźć się pod drzwiami Namjoona, zjeść coś i udawać skończonego, zimnego chuja aby miło spędzić czas u boku mojego przyjaciela. Wyciągnąłem telefon, wybierając ostatni numer, czując, że potrzebuje tego jak powietrza.Jimin P.O.V:
Śmiejąc się w niebogłosy wracałem ze szkoły artystycznej, do której chodzę na kierunek taneczno-muzyczny. U mojego boku jak zawsze z resztą trwali Jungkook i Taehyung, którzy od dwóch tygodni są parą, po półrocznym świrowaniu ze sobą.
Oczywiście oni byli jeszcze do niedawna zdania, że są tylko przyjaciółmi na co powątpiewająco mruczałem pod nosem.Spojrzałem na nich zauważając Tae'a szczerzącego się jak niedorozwinięte dziecko, podczas gdy Kooky był cały czerwony trzymając tego świra za rękę.
Zaśmiałem się pod nosem na ten widok.-A nie mówiłem?-spytałem z satysfakcją, uśmiechając się triumfalnie.
Zwróciłem na siebie ich uwagę, zauważając jak nieco peszą się na moje słowa.
-Mówiłeś-przyznał ciężko Tae-Pieprzony jasnowidz-zaśmiałem się słysząc jego udawane oburzenie.
-Idziemy do Cocolio?-Zapytał Jungkook, poprawiając czarną skórzaną kurtkę Taehyunga, którą ten zarzucił mu na ramiona.
-No raczej, trzeba oblać sukces Chima-uśmiechnąłem się na te słowa, czując jak speszenie bierze nade mną górę.
-Jaki tam sukces-wyszeptałem, bawiąc się swoim rękawem.
-Człowieku nagrasz teledysk!-wykrzyknął z entuzjazmem Jungkook-To już coś.
-Ta...szkoda tylko, że Serendipity jest sztuczne. Brak mu tego czegoś. Nie ma...uczucia-wyjaśniłem unosząc wzrok na niego, które dzisiaj było wyjątkowo zachmurzone. Ani jednej gwiazdki...
-To znajdz miłość, a będzie uczucie-odparł żartobliwie Tae, na co chciałem mu strzelić.
-Łatwo ci mówić-parsknąłem, nie spuszczając wzroku z nieba, zastanawiając się czy gdzieś tam w innym mieście ktoś też patrzy na niebo i odczuwa wyraźny brak.Pewnie nie...
-Oj no Jimin na pewno kogoś znajdziesz-pocieszył mnie Jungkook, ciężko wzdychając-Daj sobie czas.
-Ta...dzięki za radę.
Na chwilę zamilkliśmy. Ja stałem na chodniku patrząc w niebo, podczas gdy oni szeptali coś między sobą.
Chciałbym ujrzeć gwiazdy, lub jedną...najpiękniejszą z nich wszystkich.
Wiem, że ona gdzieś jest, skryta przez ciemne chmury. Nie zauważona przez innych, jednak ja ją dostrzegę i będzie tylko moja.
-To jak idziemy?-poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Spojrzałem na nią widząc Tae'a z pocieszającym uśmiechem.
-No jasne, idziemy.
Gdzieś w głębi duszy czułem, że dzisiejszej nocy coś się zmieni. Mój wewnętrzny radar wręcz wył na tą myśl, jednak stłumiłem go w sobie tak jak zazwyczaj.
***
Nie wiem, która była godzina kiedy mój telefon nagle się odezwał, pokazując na wyświetlaczu wiadomość.
Zdziwiło mnie jednak nieco to, że nie znałem tego numeru, a treść wiadomości nie była skierowana do mnie.Od;Nieznajomy || 21:30
Mieliście taką cholerną rację z Namjoonem. Kurde Hobi, nic nie jest okey. Z dnia na dzień, zaczynam coraz bardziej świrować, przez co nie wiem ile jeszcze wytrzymam.Zmarszczyłem brwi poruszając bezgłośnie ustami. Pierwszy raz widziałem ten numer, jednak jakiś głos mówił, że może to być osoba, do której dzwonił tajemniczy rudzielec na przystanku, kiedy prosił mnie o telefon(tak, tak wiem. Zachowałem się nieodpowiedzialnie, ale cóż)
Nie zdążyłem nawet przemyśleć treści wiadomości kiedy przyszła kolejna.Od;Nieznajomy|| 21:31
Ugh, jestem chujowy. Dlaczego wy wciąż ze mną trzymacie? Nie jestem was wart.Przygryzłem wargę, postanawiając coś odpisać. Sam nie wiem po co. Po prostu treść nieco mnie zmartwiła.
Do;Nieznajomy|| 21:34
Em, wybacz , ale ten numer nie należy do twoich znajomych. Temu Hobiemu pożyczyłem tylko na chwilę telefon. Nie znam go niestety. Ciebie również, jednak mógłbym jakoś pomóc?Wyslałem nerwowo strzelając palcami. Odpowiedź przyszła natychmiastowo.
Od;Nieznajomy ||21:39
Wybacz. Mój błąd.Od;Nieznajomy|| 21:40
Jest ok. Zapomnij o tej wiadomości.Westchnąłem ciężko, zwracając na siebię uwagę przyjaciół.
-Co jest?-Zapytał zmartwiony Taehyung.
-Nie nic, fon się ściął-skłamałem uśmiechając się sztucznie.
Jungkook wybuchł śmiechem, przez co zrobiłem niby nadąsaną minę.Do;Nieznajomy|| 21:40
Co się dzieje? Serio chce pomóc.Od;Nieznajomy|| 21:41
Nic się nie dzieje. Mówię, że jest w porządku.Do;Nieznajomy|| 21:42
Yhm. Widzę właśnie.Od;Nieznajomy|| 21:43
Ugh. Sorry okey? Wybacz, że napisałem. Zapomnij o tym. Tego nie było i tyle.Do;Nieznajomy||21:45
Było. Coś jest kurczę na rzeczy. Poczujesz się lepiej jak się wygadasz.Od;Nieznajomy||21:46
Kur...daj mi spokój, okey? Odpierdol się ode mnie. Zrozum, że przez pomyłkę napisałem. Tyle.Do;Nieznajomy|| 21:47
Żadna kurwa :) Jimin jestemxDPomimo wysłanego uśmieszku, wcale nie czułem radości. Wyczuwałem od nieznajomego coś niepokojącego. Ma pewnego rodzaju mur.
Od:Nieznajomy|| 21:50
Męczysz mniexd Nie chce z Tobą pisać. Cholera... Nie mam ochoty z nikim pisać.Do;Nieznajomy||21:52
Nie zmuszam Cię do odpisywania. Możesz mnie zablokować.Oby tego nie zrobił.
Chce żeby pisał.Od:Nieznajomy ||22:00
Nie mam siły na to. Przepraszam jeszcze raz, że napisałem. Zapomnij o mnie, tak będzie najlepiej. Nie jestem nikim ważnym Jiminnie.Zacisnąłem usta w wąską linie, wciągając powietrze. Czułem na sobie czujne spojrzenia dwójki przyjaciół. Ta wiadomość naprawdę niepokoiła.
Nie wiem czemu, ale zmieniłem nazwę nieznajomego na "niezpominajka"Do:Niezapominajka|| 22:01
A co jeśli nie mogę zapomnieć?Od:Niezapominajka||22:02
Wtedy zniszczysz sobie zycie...
CZYTASZ
How many secrets, can you keep?| Yoonmin✔
FanfictionDo niedawna wydawało mi się, że każdy człowiek na tym świecie jest taki sam. Myślałem, że ludzie patrzą tylko na swoje pragnienia, mając gdzieś co czuje ta druga strona. Tak było do momentu poznania całkiem nienormalnego Jimina. Był inny niż wszyscy...