Yoongi POV:
Przyjemne promienie słońca muskały moja twarz gdy przechadzałem się ulicami Seulu.
Ciepły wiatr dotykał mojej twarzy i na swój sposób układał moje włosy.Muzyka lecąca na słuchawkach uspokajała moje ciało, pozwalając na chwile zapomnieć o niszczącej mnie miłości.
Miłości, która zbudowała mnie na nowo, po czym zadała okrutny cios.
Jednak nie żałuję, że poczułem jej przyjemny dotyk poruszający moje serce.
Niegdyś przy każdym większym bólu sięgałem po coś co mogłoby sprawić, że nastałby wieczny mrok.
A teraz chciałem żyć. Podniosłem się raz na zawsze i jedyne czego pragnę to kosztować smak każdego dnia.
W pewien sposób moje marzenia się spełniają i jak kolwiek jest między mną a Jiminem to on jest.
Mogę obserwować jak przeczesuje swoje włosy, jak delikatny uśmiech rozciąga się na tych kuszących ustach, a oczy błyszczą z radości.
Dane jest mi słuchanie jego głosu.
Czy może być coś piękniejszego ?Wieczność u niego jako oficjalnego chłopaka?-podsunęła uszczypliwie podświadomość.
Wszedłem do pobliskiego parku siadając na jednej z wolnych ławek. Stała ona obok dużej marmurowej fontanny, której woda lśnila kolorami tęczy w blasku słońca.
Oparłem się o oparcie odchylając głowę do tyłu. Wystawiłem nos do słońca.
Czułem spokój.
Owszem, ból nie zniknął. Nadal byłem pod znakiem zapytania jeśli chodzi o mnie i Jimina jednak nie czułem już chęci wylewania łez.Może to jego uśmiech tak na mnie wpływa?
Jego dziewczyna działa cuda...
Chłopak zachowuje się jakby był najszczęśliwszy na ziemi...cóż..Westchnąłem głośno, marszcząc czoło.
Słońce przestało muskać mnie po twarzy. To był wystarczający powód abym otworzył oczy i ujrzał nad sobą sylwetkę jakieś dziewczyny.
Chwila...nie jakieś.
Rose.
Mimowolnie zagotowało się we mnie, jednak postanowiłem ją zignorować. Zamknąłem więc z powrotem oczy, mając nadzieję że widząc brak zainteresowania u mnie po prostu sobie pójdzie.
Jednak ona musi być zbyt głupia, bo zaczęła mnie szarpać za ramię.
Wkurzyło mnie to do tego stopnia, że wyciągnąłem słuchawki i spiorunowałem ją wzrokiem.-Czego?-Warknąłem chłodnym tonem. Miałem gdzieś, że mogę jej podpaść.
Ukradła mi mojego Jimina , pojawiając się niczym żmija. To jest ogromny powód, abym ją znienawidził.
-Chciałabym pogadać o Jiminie-powiedziała siadając obok mnie. Założyła nogę na nogę, poprawiła spódniczkę a następnie na mnie spojrzała.
-Czemu ze mną ? To twój...-urwałem czując okropną gulę w gardle na myśl o wypowiedzeniu tych słów-Chłopak-wykrztusiłem czując ból w klatce piersiowej.-Więc zalatwiaj sobie sprawy z nim-dodałem podnosząc się z ławki.
Co za bezczelna laska. Ludzie, czy ja chociaż jeden dzień nie mogę zapomnieć o Park Jiminie?Oddalałem się gdy ona za mną odkrzyknęła:
-No właśnie nie jest nim!
Odwróciłem się energicznie w jej stronę, a moje serce zabiło mocniej.
Zamrugałem podchodząc w stronę ławki gdzie siedziała. Myślach analizowałem jej słowa , które niemal, że wrzeszczały na cały regulator w mojej głowie.On. Nie. Jest. Jej. Chłopakiem.
Jezusie Święty.
Czemu dopiero teraz się dowiaduje?
Boże, a przypadkiem to nie o tym Jimin chciał ze mną pogadać dzisiejszego ranka, gdy byliśmy sami w kuchni?-Jak to? Przecież byliście razem-powiedziałem zszokowany, przeczesując włosy palcami. Powoli wszystko do mnie zaczynało docierać, przez co zrozumiałem jaki ślepy byłem w ostatnim czasie-Przynajmniej na to wskazywało wasze zdjęcie. I podpis...i komentarze...
-No właśnie też tak myślałam.-fuknęła tonem urażonej damy, odrzucając włosy do tyłu- Rodzice powiedzieli, że od dziś on będzie moim chłopakiem. No to poszłam na tą kolację. Starałam się zagadać, ale on mnie zlewał. Dopiero gdy wypił zaczął ze mną rozmawiać.
-To czemu oszukałaś wszystkich i nagadałaś o waszej wielkiej miłości ?-Spytałem zirytowanym tonem.
W środku natomiast skakałem ze szczęścia. Mój skarb nadal był wolny, a ja mam szansę aby wszystko naprawić.
Mam gdzieś tą niezadowoloną dziunię.
Park Jimin może być mój.
Mój...
Jak to pięknje brzmi
CZYTASZ
How many secrets, can you keep?| Yoonmin✔
FanfictionDo niedawna wydawało mi się, że każdy człowiek na tym świecie jest taki sam. Myślałem, że ludzie patrzą tylko na swoje pragnienia, mając gdzieś co czuje ta druga strona. Tak było do momentu poznania całkiem nienormalnego Jimina. Był inny niż wszyscy...