Chapter 47

820 75 56
                                    

YoonGi POV:

Głośna muzyka dudniła w moich uszach jak szalona. Zapach papierosów unosił się w powietrzu, a smak alkoholu drażnił moje usta.
Pierwszy raz od dobrego miesiąca byłem do tego stopnia upity. Ostatni raz był podczas mojego załamania, kiedy flirtowałem z Jiminem przez wideo rozmowę.

To były czasy.

Jednak teraz jest lepiej.
Nie piłem tylko z Jungkookiem i Namjoonem, którzy padają po kilku głębszych, a z wszystkimi.
Cała siódemka pragneliśmy oblać nasz pierwszy sukces.
Występ wyszedł wspaniale.
Będąc na scenie czułem się jak w osobistym niebie. Byłem wolny, w pełni szczęśliwy.
W końcu dane mi było spełnienie moich marzeń.
Dawne sny o scenie stały się rzeczywistością, w której brałem udział.
Pięknie jest również to, że w moim osobistym niebie nie byłem sam. Był tam także Namjoon, Hoseok i SeokJin, którzy pomimo ogromnej radości nadal zostawali tymi odpowiedzialnymi (Ta...Hope umie taki być).

Nie mogło w krainie niebios również zabraknąć naszego między galaktycznego kosmity i jego wiecznie napalonego zająca, który stał się moim osobistym wsparciem i ochroniarzem.

A na dodatek był z nami on. Rudowłosy archanioł prosto z gwardi królestwa niebieskiego, czarujący mnie swoim łagodnym, melodujnym głosem.
Rzucał na mnie pewnego rodzaju czar na co moje ciało reagowało z nieograniczonym zachwytem.
Lecz ten anioł o czekoladowych oczach miał sekret. Był niczym demon, zbyt słodki abym umiał mu odmówić.

Jego uwodzicielskie ruchy odbierały mi zdolność normalnego oddychania i funkcjonowania.
Byłem w jego sidłach, czując jak z każdej strony pragnę co ta więcej jego ognia piekielnego.
Jego słodycz pomimo iż była zabójcza, nie umiała mnie zniechęcić.
-Byliśmy bogami sceny-odparł rozchichotany Jungkook, który swoją drogą był już nieźle wstawiony.
Taehyung wiszący na jego ramieniu, zachichotał w jego koszulkę. Po chwili pokiwał głową, zaczynając nucić sobie coś pod nosem.

Uśmiechnąłem się na ten widok wkładając sobie do ust lizaka, którego dostałem od chłopaków w nagrodę za dobre zachowanie.
-Ludzie nas kochają-powiedział Hoseok-A ja kocham ich.
-Jak sentymentalnie-mruknął Jimin, który delikatnie się uśmiechał. Jako jedyny napił się tylko jeden kieliszek mówiąc, że tyle mu wystarczy.
Teraz chłopak bacznie mi się przyglądał, a w jego oczach błyszczało coś co przyprawiało mnie o gęsią skórkę.

Zbyt słodki...

Pożądanie niemal biło od niego na kilometr. Najlepsze jest to, że jestem pewien, że u mnie równie jest widoczne.
-Tae mam na Ciebie ochotę-odparł niespodziewanie Jungkook, powodując u Hoseoka głośny gwizd.
Zaśmiałem się odsuwając od dwójki tulących się chłopaków mimowolnie zerkając na Jimina, który nie zareagował. Nadal uparczywie wpatrywał się we mnie, a kąciki jego ust nie drgnęły ani o milimetr.
Przełknąłem ślinę, po czym odwróciłem wzrok. Moje policzki zaczerwieniły się, a mi mimowolnie zrobiło się gorąco.
Oblizałem wargę starając się ignorować natarczywy wzrok Park'a.

-Myślicie, że nasi rodzice są z nas dumni?-Spytał Taehyung, podczas gdy Jungkook sunął nosem po jego szyji.  Chłopak uśmiechał się na poczynania swojego chłopaka, jednak starał sie zachowywać normalnie.
-Nie-rzuciłem krótko-Moi gardzą moją miłością do muzyki więc-wyjaśniłem krzywo się uśmiechając.
-Moi możliwe, że tak-odparł Hoseok sięgający po kieliszek soju-Pewnie z dumą mnie oglądali.
-Moi i Namjoona chyba też-powiedział SeokJin zerkając na mnie niepewnie. Posłałem mu słaby uśmiech, spuszczając wzrok.
Skupiłem się w pełni na swoim lizaku, nie chcąc popsuć sobie humoru.
Dzisiejszy dzień był za wspaniały, aby psuć go sobie przez niewierzących w moje zdolności ludzi.

How many secrets, can you keep?| Yoonmin✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz