The Most Beautiful Moment In Life
Yoongi Pov:
Niektóre spotykające nas momenty bywają niezwykle piękne, szczególnie gdy mamy przy sobie osoby, które w razie naszego upadku podniosą nasz krzyż cierpienia.
Chyba jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, ale ja odnalazłem takie osoby.
Dokładnie sześć osób, niegdyś będące tylko nieznajomymi.
Osobami, które tak jak ja tworzyły swojego rodzaju historię chcąc spełnić to co sercu bliskie.
Niegdyś nie zatrzymałbym się gdybym ich spotkał-teraz nie są tylko moją rodziną.
Oni są częścią mnie samego, odbudowali zrujnowanego Yoongi'ego na nowo.
Dzięki nim nauczyłem cieszyć się każdym dniem.
Zyskałem w końcu miłość, wsparcie, akceptację i wieczną wiarę w moją osobę.
Czegoż można chcieć więcej?
Nie wiem. Ja czułem się szczęśliwy, jednak oni chcieli zrobić, żebym na zawsze zapamiętał każdy dzień z nimi.Pomyśleć, że ten dzień zaczął się dla mnie okropnie. Byłem sam. Bez nich.
A zakończył się jak piękne marzenie.
*****
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez rolety w mojej sypialni.
Zmrużyłem oczy, mrucząc cicho pod nosem.
Nie otwierałem oczu, napawałem się ciepłem mojego ukochanego łóżka i słońca oblewającego moją twarz.
Jednak po chwili coś stało się dla mnie okropnie dziwne.
Zero pukania w drzwi i wyrywania na poranne śniadanie.
Brak głośnych śmiechów i czasami bezsensownych żartów wisiał w powietrzu.
Uchyliłem delikatnie jedno oko, spoglądając na zegar elektorniczny.
Za pięć dziesiąta.
Chłopaki na bank już wstali, więc powinienem ich słyszeć. Czemu więc tak nie jest?
Nasłuchiwałem mając nadzieję, że za chwilę usłyszę śmiech Namjoona i jego walenie w moje drzwi.
Nic takiego się nie wydarzyło.
Otworzyłem oczy patrząc na sufit.
Co tu się odwala?-przeszło mi przez myśl, kiedy postanowiłem wstać.
Jak najszybciej wykonałem poranną toaletę, wychodząc z mojego azylu.
Rozglądałem się po dormie w poszukiwaniu moich przyjaciół.
Przypomniał mi się mój pierwszy dzień tutaj.
Pomyśleć, że minie za niedługo już pięć ładnych lat razem.
Uśmiechnąłem się w duchu na tą myśl.
Odnalazłem swoją własną gwiazdę, gdzie tlen okazał się dodawać mi siły, a nie zatruwać życie jak w niektórych miejscach na świecie.Tylko szkoda, że ta planeta stała się opustoszała.
-Halo?-spytałem wchodząc do pustego salonu. Rozejrzałem się po nim szukając jakiś śladów obecności chłopaków.
Nie znaleziwszy ich wzruszyłem ramionami.
Palcami przeczesałem swoje białe włosy, postanawiając skierować się do kuchni.
Czułem, że coś jest, bardzo, ale to bardzo nie tak. Martwiłem się coraz bardziej, ale starałem się nie poddawać panice.W kuchni nie zastałem nikogo.
Było pusto. Czysto. Zbyt idealnie.
Czułem się dziwnie opuszczony. Brak śladów egzystencji pozostałych członków zespołu dawał niepokojące znaki.
Zrobiłem sobie, pysznej, aromatycznej kawy opierając się o blat wyspy kuchennej.
Gdzie oni mogą byc?
Wziąłem łyk kawy, a pyszny gorzko-słodki smak wypełnił moje usta.
Jedną ręką sięgnąłem po telefon, postanawiając się skontaktować z pozostałymi mieszkańcami.
Najpierw wybrałem numer Namjoona. Odrzucił połączenie.
Zmarszczyłem brwi, wybierając numer do Hoseoka. Odezwała się poczta głosowa.
Warknąłem biorąc kolejny numer na liście.
-Tak Hyung?-usłyszałem w słuchawce ciepły, aksamitny głos Park Jimina, dzii czemu nieco się rozluźniłem.
-Co wy odwalacie? Gdzie jesteście? Czemu nie odbieracie telefonów co?!-zbeształem go, jak zazwyczaj miałem w zwyczaju. Chłopak westchnął i oświadczył:
-W studiu. Wybacz, ale nie mam czasu-nie zdążyłem oświadczyć głupiego "okay", gdy połączenie dobiegło końca.
Wkurzony odłożyłem telefon na blat, zaciskając usta w wąską linię. Nie rozumiałem tego co się dzieje. Wczoraj jeszcze wszysko było w idealnym porządku, a teraz?
Nieoczekiwanie usłyszałem jak ktoś wchodzi do dormu. Od razu odłożyłem kubek, ruszając w kierunku przedpokoju, gdzie przybysz może się znajdować.
CZYTASZ
How many secrets, can you keep?| Yoonmin✔
FanfictionDo niedawna wydawało mi się, że każdy człowiek na tym świecie jest taki sam. Myślałem, że ludzie patrzą tylko na swoje pragnienia, mając gdzieś co czuje ta druga strona. Tak było do momentu poznania całkiem nienormalnego Jimina. Był inny niż wszyscy...