YoonGi POV:
-Jesteś moim jedynym słońcem, jedynym na świecie
Rozkwitłem w twoim kierunku, ale w rezultacie jedynie uschłem z pragnienia- zarapował chyba po raz setny Namjoon uśmiechając się do nas ze zmęczenia.
-Świetnie. Mamy to!-krzyknął dzwiękowiec przez mikrofon. Skrzywiłem się słysząc jego głosny głos w słuchawkach-Nareszcie mi się podoba.
-No mi też-przyznał Hoseok szczerząc się-Ja już bym chciał występ. Nie wiem jak wy.
-Nie zapedzaj się tak Jung-burknąłem ponuro, stojąc z założonymi rękami na klatce piersiowej.
Nie miałem humoru, byłem nie wyspany(bo Pan rozpierdolka musiał zrzucić mnie z łóżka), a na dodatek pokłóciłem się wczoraj z Jungkookiem.
-Yoongi'ah nie spinaj się tak-odparł radośnie SeokJin-Złość piękności szkodzi.
-Dlatego ja się nie zloszczę-odparł wesoło Hoseok, ukazując swoje białe zęby.
-Nawet jakbyś się złościł, nie zaszkodziło by ci to-fuknąłem szczerze wywołując udawaną obrazę u Hoseoka.
Chłopak wydął wargi i aktorsko odwrócił się do mnie plecami.
-To było nie miłe Yoongi'ah-odparł pouczającym głosem .
SeokJin.
-Prawdziwe.
-Yoongi przeproś Hobi'ego-nalegał SeokJin energicznie machając rękami-Ale już!
-Możesz mi nie matkować? -warknąłem-Nie będę przepraszał za prawdę.
-Yoongi nie chodzi tylko o to. Od wczoraj tylko na wszystkich burczysz-zauważył podchodząc do mnie-Nie musisz się na nas wyżywać.
Poruszyłem bezgłośnie ustami-Nie wiem co Cię ugryzło, ale dla twojej wiedzy BĘDĘ MATKOWAŁ bo ktoś musi. A ja się nadaje-odparł podnosząc głos.-Więc synku ogarnij się!
-A weź-zafuczałem ściągając słuchawki z uszu. Następnie opuściłem kabinę, w której się nagrywa.
-Yoongi hyung stój!-wykrzyknął Namjoon, lecz ja już zamknąłem za sobą drzwi.
Przemierzałem korytarz Big Hitu zmierzając w stronę balkonu.
Potrzebowałem świeżego powietrza.
Może i SeokJin miał rację na temat mojego zachowania, jednak nie zamierzałem przyznawać mu racji.Złapałem za klamkę drzwi balkonowych wychodząc na zewnątrz.
Przywitały mnie ciepłe promienie słoneczne, oraz gwar ulicy.
Westchnąłem ciężko, krzywiąc się.
Podczas gdy pogoda z Daegu w pełni opisywała mój nastrój, ta w Seulu niemal z niego drwiła.
Niebo było niezwykle piękne, a słonce przyjemnie grzało po twarzy.W Daegu pewnie jest burza-przeszło mi przez myśl gdy oparłem się o rękę, spoglądając na tłmy ludzi chodzących po ulicach.
Ja naprawdę jestem w Seulu, spełniam swoje marzenia, a wydaje mi się, że zamiast iść do przodu to się cofam.
-Yoongi hyung?-na balkon wyjrzał Taehyung, który wyglądał na zmartwionego-Mogę ci potowarzyszyć czy zabijesz niewinnego kosmitę?
-Nie wiem
Chłopak przez chwilę stał w tym samym miejscu po czym podszedł do mnie, opierając się o barierkę obok.
-Czasami tęsknię za przyjemną ciszą-wyznał chłopak na co oczywiście nie umiałem powstrzymać komentarza.
-Skoro lubisz ciszę po co gadasz?-Po to aby pokazać, że nie zawsze dostajemy to czego chcemy-wyjaśnił. Westchnąłem ciężko, spuszczając głowę. Kosmyki włosów zaczęły drażnić moją twarz.
-Wiem, że zachowałem się podle-oświadczyłem nerwowo-SeokJin hyung ma rację.
-Ma. Ale nie byłbyś sobą gdybyś nie narzekał-odparł delikatnie się uśmiechając. Cicho parsknąłem przytakując.
-Masz rację.
-Hyung nawet jeśli jesteś mordercom niewinnych kosmitów to Cię uwielbiam-wyznał tak niespodziewanie, że na początku kompletnie nie zrozumiałem co powiedział.
Dopiero po chwili przechyliłem głowę w jego stronę, zmarszczyłem czoło i wydukałem "Ze co?"
-To, że ciesze się, że Cię poznałem-wyjaśnił-I chciałbym zagrać z tobą kiedyś w kosza-dodał na co uśmiechnąłem się.
-Okay
-Już tylko cztery dni do urodzin ChimChima-zmienił nagle temat łapiąc za barierkę odchylając się do tyłu-Będzie wspaniale.
-Owszem.
-Jimin nie może się doczekać-oświadczył. Spojrzałem na niego zaciekawiony-Bo wiesz nasza pierwsza wspólna imprezka na dodatek...-urwał patrząc na mnie przenikliwie-Podobno po nich coś mu powiesz-na jego słowa wstrzymałem oddech.
CZYTASZ
How many secrets, can you keep?| Yoonmin✔
FanfictionDo niedawna wydawało mi się, że każdy człowiek na tym świecie jest taki sam. Myślałem, że ludzie patrzą tylko na swoje pragnienia, mając gdzieś co czuje ta druga strona. Tak było do momentu poznania całkiem nienormalnego Jimina. Był inny niż wszyscy...