Yoongi Pov:
Po dziesięciu minutach siedzenia bezczynnie na łóżku, wkurzony do granic możliwości na samego siebie zerwałem się, wychodząc z pokoju. W domu panowała cisza, co się dziwić, skoro jest prawie północ. Wszyscy smacznie śpią, tylko ja jak zwykle nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
Zbiegłem po schodach zdawając sobie sprawę, że tylko jedna czynność jest w stanie mnie uspokoić.
Znajdując się w przedpokoju, podszedłem do małej szafeczki. Z dolnej półki wyciągnąłem, jeden, mały srebrny kluczyk. Był on do garażu, w którym było coś bliskie mojemu sercu. Co takiego?
Stare brązowe pisanino . Niegdyś dumnie prezentujące się w naszym salonie. Teraz uległo zapomnieniu i poprzez moją miłość do niego w moim ojcu wzbudziła się do niego nienawiść.
Uratował je jedynie sentyment do tego przedmiotu. Dlatego uratowało się i stoi teraz w garażu. Nikt z rodzinny nie wie, że co noc, kiedy nie umiem zasnąć właśnie ono mi towarzyszy i uspokaja moją duszę.
Wyszedłem z domu na prawdziwe zimno, starając się je w pełni zignorować.
Podbiegłem do drzwi garażu, otworzyłem je następnie, szybko wbiegając do środka. Zamknąłem za sobą drzwi. Znowu tu wróciłem. A ono dalej stało tam gdzie zawsze. Jak zazwyczaj piękne, olśniewające swym blaskiem.
Podszedłem do niego czując jak jakaś niewidzialna siła pcha mnie w jego stronę.Zawsze było tak samo. Tak jak pierwszego dnia, kiedy je ujrzałem będąc małym chłopcem.
Jedyne co się zmieniło od tamtego dnia-to mój wzrost oraz doświadczenia jakie przeżyłem.Otworzyłem klapę patrząc na lśniące czarno-białe klawisze. Delikatnie przejechałem po nich palcem, siadając naprzeciw.
Zacząłem grać.Wtedy problemy zniknęły. Niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki. Czułem się wspaniale. Byłem w swoim własnym świecie. Ulga wypełniała mnie całego. Między mną a pianinem był piękna jedność, której moi najbliżsi nie umieją zaakceptować.
"Masz iść na lekarza lub prawnika, a nie na jakiegoś cholernego muzyka!"-Przerwałem przymykając oczy.
Głos ojca powtarzał się w moim umyśle, wszystko niszcząc.
Moje ręce zaczęły drżeć, jedność zaczęła być zakłócona przez wspomnienia słów uderzające we mnie niszczym fala w statek podczas sztormu.
Zamknąłem oczy.
"Przynosi hańbę"
Czy jest sens abym istniał? A jeśli tak, to jaki? Nie lepiej było by to zakończyć?
Jimin POV:
Obudziły mnie pierwsze promienie słońca wpadające przez zasłonh mojego okna wprost na moją twarz.
Uśmiechnąłem się na to, mrucząc pod nosem. Uwielbiałem czuć ciepło słońca na swojej twarzy.Powoli otworzyłem oczy wpatrując się w białą poduszkę obok mnie. To jest ten mega smutny moment, gdy u innych tam leży ukochana osoba, a obok mnie spoczywa telefon.
Cóż...Jednak gdyby nie ten telefon nigdy nie wydarzyłby się taki przypadek, a niezapominajka nie napisałby do mnie.
No właśnie...Niezapominajka
Sięgnąłem po telefon, zastanawiając się czy tajemniczy nieznajomy odpisał coś na moją wiadomość. Niestety nie, miałem same wiadomości od Vkooka(Taehyunga i Jungkooka)
Pytali czy dotarłem cały i zdrowy do domu oraz jak się dziś czuję. Westchnąłem ignorując te wiadomości, co może nie było grzeczne, jednak w głębi serca chciałem napisać do kogoś innego.
Wątpiłem, że nieznajomy sam napisze, więc postanowiłem przejąc inicjatywę. Oblizałem wargę, przecierając zaspane jeszcze oczy , następnie wybierając jego numer.Do:Niezapominajka|8:15
Dzień dobry, nie śpisz?
Do:Niezapominajka|8:15
Ja przed chwilą otworzyłem oczyxD
Do:Niezapominajka|8:16
Czuję, że moje powieki chcą jeszcze zamknąć, jednak wiem, że powinienem wstać, ale tak szczerze...Nie chce mi się ruszać spod kołdry. Jest tak przyjemnie tutaj. Ty też nie lubisz wstawać?
Do:Niezapominajka|8:16
Ale tak szczerze to uwielbiam promienie słoneczne na twarzy *-* To tak cholernie przyjemnie uczucie ^^ Zawsze wystawiam nos do słońca i przymykam na to oczy. A ty? Lubisz słońce czy deszcz?
CZYTASZ
How many secrets, can you keep?| Yoonmin✔
FanfictionDo niedawna wydawało mi się, że każdy człowiek na tym świecie jest taki sam. Myślałem, że ludzie patrzą tylko na swoje pragnienia, mając gdzieś co czuje ta druga strona. Tak było do momentu poznania całkiem nienormalnego Jimina. Był inny niż wszyscy...