Memories/One-Shot

807 70 48
                                    

Yoongi POV:

Mrok.
Mrok pochłaniający mnie w całości.
Był potworem odwiedzającym mnie codziennie, pomimo iż nigdy nie uzyskał na to zgody.
Niegdyś bałem się znaleźć w jego objęciach, robiłem wszystko by pozostać w blasku dnia.
Wtedy mój świat legł w gruzach.
Idealna rodzina będąca wsparciem stała się sztuczną iluzją.
Najgorsze jest to, że tego jednego dnia to właśnie mrok zawitał u mnie jak codzień uśmiechając się triumfalnie.
Z dnia na dzień stawał się coraz silniejszy, usidlał mnie coraz bardziej.

Zakładał kajdany na moje blade nadgarstki zostawiając długie szkarłatne ślady, których nie widział nikt.
Udało mu się.
Potwór złapał swoją ofiarę, która się poddała.
Zamiast wyrwać się i wrzeszczeć po prostu poddała mu swoją dłoń.
Nastąpiło ukojenie.
Brak prawdziwej miłości nie bolał tak bardzo.
Wspomnienie o nim wręcz gasło każdego dnia.
Tak jak błysk w niegdyś pogodnych oczach.
Po co walczyć?-pytałem sam siebie.-Lepiej po prostu się podać.
Stałem się uległy.
Uległy na to jak sprawiał, że było mnie coraz mniej.

Dawny blask słońca stracił dla mnie znaczenie, bo po co je podziwiać jeśli nie widzi się barw?

Uśmiech będący moją dawną wizytówką odszedł do odległej krainy zapomnienia wraz z szczęściem posiadającym datę ważności.

Min Yoongi umarł. Ja go zabiłem.

Jedna noc. Krzyk.
Płacz. Błaganie. Uderzenia. Brudny dotyk.

Nie mogłem spać. Sen nie był moim przyjacielem. To on mnie wyniszczał.
Pustka-sprawiała uczucie przyjemnego zatracenia gdzie nie czuło się nic.
Czas leciał wolniej, wspomnienia z nocy nie przewijały się jak kadry filmowe.

Jedna noc. Jedna noc zamieniająca się w kolejną.
Kolejne błagania. Krzyk. Płacz.

Gdzie było światło? Czemu tak okrutnie ze mnie zadrwiło?
Gdzie była pomoc?
Gdzie podziała się prawdziwa miłość, która mogłaby mnie ocalić?

-Hej Yoonie-ze świata zadumy wyrwał mnie radosny głos chłopaka o brązowych włosach i nieco końskich rysach twarzy. Szeroki uśmiech gościł na jego ustach.
Wpatrywałem się w niego.
Czemu się uśmiecha?
Jaki ma powód do dawania cholernej iluzji wiecznego szczęścia?
-Dlaczego?-spytałem, a mój głos brzmiał nieludzko. Był obcy.
-Dlaczego co?-Spytał siadając na małej parkowej ławce pod wiśnią obok mojego boku.
-Dlaczego się uśmiechasz?
Chłopak zdziwił się. Patrzył na mnie zdezorientowany, szukając słów aby odpowiedzieć na moje pytanie.
-Bo jestem szczęśliwy Yoonie.
Nie odpowiedziałem. Nie wierzyłem w to. Szczęście nie istnieje.
To iluzja, a mój przyjaciel miał być kolejną ofiarą.

Kolejna noc.
Krzyk. Płacz. Ból.

-Tutaj jesteś-do moich uszu dotarł roześmiany głos Namjoona. Mojego przyjaciela z przedszkola. Chłopak objął mnie ramieniem na co wzdrygnąłem się.
-Tutaj.
-Co ty na to, aby pójść do kina i kręgle?-Spytał wesoło posyłając uśmiech w moją stronę.
-Ja...-wyszeptałem urywając.
Czułem na sobie jego inteligentne spojrzenie. Widziałem jak analizuje moje zachowanie. -Nie mogę-dodałem cicho spuszczając głowę.
-Ehh Yoongi...dlaczego?
-Muszę pomóc mamie-skłamałem, na co Namjoon westchnął.
Jednak zrobił coś okropnego.
Uwierzył.
Uwierzył w kłamstwo.

Łzy. Ból. Prośba. Brudny dotyk.
Pierwsze szkarłatne ślady.
Pierwszy wpis do dziennika.

-Dawno nie wychodziliśmy nigdzie razem-rzucił wesoło Hoseok popijając swoją pepsi. -Brakowało mi was.
-Zgadzam się-potwierdził Namjoon biorąc z miski garstkę popcornu. Obserowałem ich.
Patrzyłem na uśmiechy.
Byłem tam-a czułem jakby było inaczej.
Zupełnie jakbym szedł przez pustynię, a oni byli bladym wspomnieniem.
-Nie wyżeraj popcornu demoralizatorze!-Hobi rzucił się na Namjoona na co ten z śmiechem zaczął uciekać.
Śmiech.
Śmiech...
Zadrżałem na ten dźwięk. Był odległy. Obcy dla moich uszu.
One znają inny dźwięk.
Ten zdawał się być tylko nie realnym wspomnieniem.
Wspomnieniem, a nie rzeczywistością do której bym pasował.

Krwawe linie tworzące moją własną historię. Łzy wypływające na rozgrzane policzki. Ból ściskający serce.
Kolejny wpis...
Kolejna noc..

Wtedy nadszedł on.
Mrok.
Patrzył na to jak upadam.

-Yoongi martwię się-szepnął z troską SeokJin kiedy odwiedził mnie po szkole. Zastał mnie wpatrującego się w sufit.
Ile tak leżałem?
Ile trwałem w słodkim otępieniu?
-Nie potrzebnie-wyszeptałem otulając się kocem-Ze mną w porządku
-No nie wiem-wyszeptał ciężko wzdychając-Wyglądasz jakbyś...
-Jakbym?
-Gasł. Niczym płomień...

Niczym płomień życia
Min Yoongi nie żyje. Ja go zabiłem
-Ze mną w porządku-powtórzyłem.

 Ja go zabiłem-Ze mną w porządku-powtórzyłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Pojedyncze łzy.
Wpis
Szkarłatna ciecz
Blask płomienia

Poczułem nagłą potrzebę zatracenia się w nim. Chciałem czuć jego żar na skórze. Pragnąłem aby wypalał moje martwe tkanki.

-Co jest z tobą nie tak?!-wrzasnął ojciec zatrzaskując drzwi od mojego pokoju. Zerwałem się cofając nieco do tyłu.
-Ze mną w porządku.
Mój głos był pusty.
Pozbawiony uczuć.
-Nie widać. Czym zawiniłem, że na ciebie zasłużyłem? Dlaczego...?
-Nie wiem
Mój rodzic spojrzał na mnie. W jego oczach oprócz łez dostrzegłem coś innego.
-Żałuje, że jesteś moim synem.

Tykanie zegara. Chłód łazienkowej podłogi.
Szkarłatna plama na kafelkach.
Lzy cieknące po policzkach.

I on.
Mrok w towarzystwie swojego przyjaciela.
Uśmiechali się do mnie zupełnie jakby wyczekiwali mojego przybycia.
A ja uśmiechnąłem się do nich.
Moje kąciki drgnęły pierwszy raz od dawna.

Mrok i jego towarzysz zbliżyli się, powieki stały się ciężkie, oddech zdawał się być płytki. Serce przestało bić.
A ja wtedy zrozumiałem kim był jego towarzysz.

Wszystko w porządku bo,
Min Yoongi nie żyje.
Ja go zabiłem.

HejkaxD Again
Przybywam do was z shotem związanym z przeszłością Yoongi'ego. Akcja ogólnie dzieje się dwa lata przed HMSCYK. Ma ktoś jakąś tezę do tego co się wtedy stało?
Przepraszam za błędy
A i serdecznie zapraszam na rozdział 16, który dziś również dodałam.

Dedykuję:
Marry_63
Fallon29
Beapsea
Mechanical-Princess
SugarrJamm
Tamaki1994
Forget_me_not_01
7Jelonek7
Camrest

How many secrets, can you keep?| Yoonmin✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz