YoonGi POV:
Bywają takie momenty, kiedy do pełni szczęścia potrzebujemy po prostu obecności drugiej osoby.
Osoby, która szczerze się o ciebie troszczy.Patrząc wstecz nigdy podczas mojego załamania nie prosiłem chłopaków o spotkanie. Zazwyczaj potrzebowałem chwili oddechu od ludzi, pobycia po prostu w samotności.
Jednak dzisiaj było inaczej.
Dziś po raz kolejny chciałem zakończyć swoje życie.
Tyle że raz na zawszę. Jednak pojawiło się we mnie coś co było silniejsze od chęci śmierci-jest tym miłość.
Mawia się, że to uczucie definitywnie jest w stanie odmienić nasze życie.
Jednak przenigdy nie sądziłem, że do tego stopnia.Nigdy nie doświadczyłem takiego rodzaju uczucia. Ono...było całkiem nowe, jednak niezwykle przyjemne.
Ciepło wypełniające moją duszę pomagało mi przy gorszych dniach, przyjemne dreszcze jak i szybkie bicie serca przypominało o tym, że ja żyje naprawdę.
Nie jestem w stanie jak poprzednio, kiedy to ciało funkcjonowało.
Ja czułem i pomimo strachu, chciałem pielęgnować to w sobie. Pieścić w mojej pamięci wszelkie momenty z moim skarbem, który jest tak nieosiągalny na razie.Jak się dowie prawdy, wtedy zniknie całkiem.
-Hyung, dokąd idziemy? -Z rozmyśleń wyrwał mnie blond włosy chłopak lekko drzącym głosem. Spojrzałem na niego zauważając, że drży jednak dzielnie to znosi podążając u mojego boku.
-W takie jedno miejsce, do którego chodziłem jako dzieciak-wyjaśniłem. Chłopak nie odpowiedział. Nie wytrzymałem. Widok jego drzącego z zimna ciała, mnie irytował.
Nie chciałem by moja różyczka się rozchorowała. Tak więc zdjąłem swoją bluzę, złapałem chłopaka za łokieć na co ten się zatrzymał.
Następnie bez słowa narzuciłem na jego barki bluzę.
-Hyung, nie trzeba-oświadczył speszony.
-Właśnie, że trzeba. Cały drżysz-mruknąłem-Ja uwielbiam zimno i jestem po części przyzwyczajony..
-Ale..
Zakryłem mu usta swoją ręką na co zamarł. Ja z resztą zrobiłem to samo.
Czułem jego pełne, cholernie miękkie usta na swojej wewnętrznej części dłoni.
Wpatrywałem się w pochłaniające mnie spojrzenie ciemnych oczu.
Ponownie byłem oblany benzyną, a on mnie podpalił.Zrobiło mi się gorąco, a moje serce szybciej zabiło, robiąc to tak głośno, że pewnie blondyn słyszał.
Przełknąłem ślinę czując dreszcz, który przeszył chłopaka, po chwili przenosząc się na moje ciało.Zarumienił się gdy dotarło do niego, że to poczułem.
-Nic nie mów-wyszeptałem niemal niedosłyszalnie. Jednak wiedziałem, że on słyszał mój niski szept.
Chłopak poruszył bezgłośnie ustami muskając przy tym moją skórę.
Kurwa
Dotknięty fragment skóry przez usta Parka zapłonął żywym ogniem,
Oblizałem dolną wargę widząc jak wyraz twarzy chłopaka się zmienia.
A gdyby tak..
Nagle zadzwonił telefon chłopaka. Odskoczyliśmy więc od siebie speszeni do granic możliwości. Ja nagle zainteresowałem się butami, tymczasem Jimin wyciągnął telefon i odberał połączenie.
-No hej Kookie, spokojnie...tak jestem cały..jestem z Yoongi'm hyungiem-ostatnie słowa niemal wyszeptał, a jego urocze pulchne policzki stały się czerwieńsze niż poprzednio.-No...okay...to ja kończę. Cześć.
-Zatroskany kumpel co?-Rzuciłem luźno, na rozładowanie atmosfery. Blondyn energicznie pokiwał głową, chowając telefon. Ręce wsunął w rękawy mojej bluzy, otulając się nią.
Uśmiechnąłem się w duchu na ten rozkoszny widok.
-O ciebie też się martwią-wtrącił nieśmiało na mnie zerkając-Ale Namjoon wie, że masz zdrowy rozsądek i można ci ufać.
Ta...Namjoon jest naiwny
Wysłałem wymuszony uśmiech po chwili rzucając:
-To idziemy?
-Jasne, że tak!
******
-Czy to jest teatr?-Zapytał zaciekawiony Jimin, gdy wprowadziłem go do budynku, gdzie spędzałem większość dzieciństwa.
-Tak, jesteś baaardzo spostrzegawczy-rzuciłem żartobliwym tonem dając mu kuksańca w bok. Blondyn zaśmiał się rozglądając jak zaciekawiony.
Z resztą nie dziwię mu się. Gdy pierwszy raz wkradłem się przez piwnicę reagowałem tak samo.
Piękne obrazy i zdjęcia przedstawiające artystów w najlepszych ujęciach.
Setki nagród, które zdobyło to miejsce prezentowało się dumnie na czerwono-czarnych ścianach korytarza.
CZYTASZ
How many secrets, can you keep?| Yoonmin✔
FanfictionDo niedawna wydawało mi się, że każdy człowiek na tym świecie jest taki sam. Myślałem, że ludzie patrzą tylko na swoje pragnienia, mając gdzieś co czuje ta druga strona. Tak było do momentu poznania całkiem nienormalnego Jimina. Był inny niż wszyscy...