- Mila, obudź się - czuję jak Ally mną potrząsa.
- Mhhhmm - mruknęłam półprzytomnie.
- Camila! - wydarła mi się do ucha aż podskoczyłam i spadłam z łóżka na podłogę, prosto na plecy. Otworzyłam zdezorientowana oczy, po czym poczułam okropny ból.
- Haha patrzcie! Cabello znów się wyjebała - usłyszałam nieznośny śmiech Jauregui
- Zamknij ryj - powiedziałam siadając powoli i łapiąc się za plecy z grymasem bólu na twarz
- Boże, Mila przepraszam! Nie chciałam! - Ally się zerwała od razu z łóżka i w mgnieniu oka znalazła się obok mnie - Tak bardzo cię przepraszam! Nic ci nie jest? - spanikowana zaczyna mnie oglądać i pomagać mi wstać.
- Ally zaraz dodatkowo ogłuchne jeśli będziesz tak krzyczeć - upomniałam ją.
- A nie będziesz wtedy wydawać z siebie żadnych dźwięków? - zapytała kąśliwe Jauregui. Wywróciłam oczami, od dziś będę ją ignorować na każdym kroku. Więcej się do niej nie odezwę, ba! nawet jej nie odszczekam. Nie mam na to najmniejszej ochoty, a w tej chwili muszę myśleć i martwić się o swoją rodzinę, która właśnie się rozpada, a nie panną "Myślę, że wszystko mi wolno robić i mówić Jauregui".
- Nic mi nie jest tylko troszkę boli - powiedziałam, gdy zorientowałam się, że Ally dalej panikuje.
- Może powinnaś iść do lekarza? Mogłaś sobie coś uszkodzić. Jezu jeśli coś ci się stało przez moją głupotę Pan Bóg mi tego nie wybaczy - złapała się za głowę i zaczęła panikować jeszcze bardziej.
- Ally, zaraz ci sam Pan Bóg nie pomoże jeśli się nie uspokoisz i nie przestaniesz jazgotać mi do ucha - powiedziałam tykając ją palcem. Wpadłam na pewien pomysł i od razu się uśmiechnęłam. Wiem to jest bardzo nie fair z mojej strony, ale... - Chcesz odkupić swoje winy? - zapytałam uśmiechając się podstępnie, ale dziewczyna jest tak bardzo przejęta, że nie zwraca na to najmniejszej uwagi.
- Oczywiście! Powiedz mi tylko jak! Zrobię wszystko! - znów zaczęła krzyczeć i wymachiwać zabawnie rękoma.
- Zrób mi śniadanie - jej ręce opadły i spojrzała na mnie spod byka, ale westchnęła oraz skinęła głową
- Na co masz ochotę? - zapytała już spokojniej. Jak ona może wierzyć w to, że robiąc mi śniadanie odkupi swoje winy, nie domyślając się ani troszkę tego, że po prostu wykorzystuje jej poczucie winy w celach własnej wygody?
- Naleśniki z masą bananową - puściłam jej oczko, a ta się uśmiechnęła od ucha do ucha.
- Już się robi! Zrobię ci najlepsze śniadanie jakie kiedykolwiek w życiu jadłaś - mówiąc to patrzyła mi prosto w oczy przy tym śmiesznie gestykulując dłońmi, po czym pobiegła od razu do kuchni. Westchnęłam z uśmiechem na twarzy i stanęłam tyłem do dziewczyn po czym zaczęłam się przebierać.
- Dupa jak trzydrzwiowa szafa - zaśmiała się Jauregui. Oddychaj Camila, nie daj się sprowokować. Pamiętaj Jauregui traktuj jak powietrze... Chodź, to może zły pomysł? Jeszcze bym się udusiła gdyby ona miała znajdować się w powietrzu. Uśmiechnęłam się na swoją ciętą ripostę w swojej głowie.
- Właśnie się gapisz na tyłek kogoś kogo nie lubisz, komentujesz go bardzo niepochlebnie, a teraz nadal się gapisz niemalże się śliniąc - słyszę głos czarnoskórej.
- Zamknij się Normani - warknełam do czarnej, a ta się tylko zaczęła śmiać. Gdy się przebrałam usiadłam przy stole pomiędzy Normani, a pustym krzesłem, które zawsze zajmuje Ally i syknęłam z bólu... moje biedne plecy.
- Ally - zwróciłam się do przyjaciółki zajętej swoim odkupieniem win.
- Hmm? - spojrzała na mnie unosząc brew.
- Myślę, że bardziej odkupisz mi winy fundując mi po próbach masaż.
- Erotyczny? - zapytała Normani śmiejąc się w głos razem ze mną i Dinah.
- Idź do kościoła wyspowiadać się ze swoich brudnych myśli - burknęła niska pod nosem, co wywołało u nas jeszcze większy napad śmiechu. Poczułam wibracje w telefonie, wyciągnęłam go z kieszeni i odblokowałam. Zobaczyłam nową wiadomość i weszłam na kopertę.
Od Mami:
Dzień dobry córeczko, kocham cię i tęsknię.
Uśmiechnęłam się smutno i spuściłam wzrok, po chwili odpisałam mamie na wiadomość.
Do Mami:
Dzień dobry, mami. Ja ciebie też kocham i bardzo tęsknię. Zjem śniadanie, a potem muszę iść na próbę. Zadzwonię jak będę już wolna.
Wystukałam szybko odpowiedź na klawiaturze i wysłałam wiadomość. Dziewczyny rozmawiają, śmieją się i żartują. Jednak mój duch postanowił opuścić to potworne miejsce ( ze względu na Jauregui oczywiście) i znaleźć się zupełnie gdzie indziej, jednak nim zdążyłam odpłynąć i pogrążyć się w myślach Ally ściągnęła mnie na ziemie lekko mną potrząsając.
- Mila, mówiłam smacznego - dopiero po chwili mój mózg zarejestrował smakowity zapach, który dociera do moich nozdrzy i spojrzałam w miejsce, z którego unosząc się przyjemne zapachy. Przede mną stoi talerz pełny naleśników z musem bananowym. Lekko się uśmiechnęłam do dziewczyny.
- Dziękuję - mój głos przepełnia smutek. Dlaczego mama mi nie powiedziała, że jest chora? Dlaczego nie chce mi powiedzieć na co choruje? Martwię się coraz bardziej myśląc o tym wszystkim i mimo, że trudno mi było powstrzymać nawet na siłę uśmiech na twarzy przy Ally, tym razem nie musiałam udawać. Po prostu nie chcę się uśmiechać, nie mam na to sił. Tata zostawił mamę? Nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Czy on w ogóle myślał w tamtym momencie jak jej będzie ciężko? A Sofi? Potrzebuje ojca, jest z nim bardzo zżyta, to co musi czuć to maleństwo jest bardzo bolesne. Odeszłam (tylko w pewnym sensie) nie ma mnie praktycznie nigdy w domu, a gdy jestem widzę smutek i ból na twarzy mojej małej siostrzyczki. Moje wyjazdy mocno w nią uderzyły, a co dopiero jeszcze utrata rodzica. Jedno jest pewne muszę pogadać z ojcem dlaczego to zrobił.
- Camila nie baw się jedzeniem - upomniała mnie Ally patrząc na mnie srogo, jednak po paru chwilach jej spojrzenie zrobiło się łagodne - Zjedz Mila musimy za niedługo iść - przypomniała mi. Pokiwałam głową i zaczęłam jeść. Gdy skończyłam włożyłam talerz do zmywarki i poszłam spakować swoje rzeczy na próbę tańca do naszego teledysku Work From Home. Gdy byłam już gotowa wyszłyśmy wszystkie w stronę studia. Ally idzie cały czas obok mnie trzymając mocno moją rękę. Jest wspaniała, tak bardzo mnie wspiera, jak nikt inny dotąd. Ja i Ally idziemy w kompletnej ciszy podczas gdy do moich uszu dobiegają niewyraźne śmiechy pozostałych dziewczyn ale nie potrafię się skupić na tym co się dzieje wokół mnie.
_______________________________________Jeśli się pojawiają jakieś błędy z góry przepraszam. Nie sprawdzam rozdziałów bo nie mam już sił. Mam za sobą 14 godzin pracy, ale mimo wszystko będę starała się dodawać parę rozdziałów, lub chociaż jeden dziennie. Ps. Jak się wam podoba?
CZYTASZ
CHANGE // CAMREN
RomanceCamila Cabello i Lauren Jauregui należą do zespołu Fifth Harmony. Dziewczyny nie są swoimi fankami a wręcz się nienawidzą. Jedna drugiej robi mocno pod górkę. Jak daleko to wszystko zajdzie? jak daleko się posuną? Co się stanie gdy naprawdę się polu...