54

1.6K 133 30
                                    

- Lauren... - zielonooka zmroziła mnie wzrokiem i podeszła do lodówki - Zaraz będzie obiad - wzdycham. Zamyka lodówkę i siada przy stole. Wyciąga telefon z kieszeni i zaczyna na nim coś grzebać.

- Co się nic nie odzywasz? - patrzy nagle na Allyson.

- Um... Nie wiem co mam mówić - przyjaciółka wzrusza ramionami.

- Pójdę do Sofi - wstaje chowa telefon i wychodzi.

- Nie będzie tak łatwo - patrzę na przyjaciółkę.

- Tak wiem - wzdycham - Nie wiem co zrobić.

- Ale ja wiem - patrzę na Ally z uniesionymi brwiami.

- Co masz na myśli? - blondynka prycha.

- Po prostu powiedz Sofi, że jedziecie na wakacje. Twoja siostra będzie chciała, żeby Lauren pojechała z wami. Lauren nie odmówi Sofi więc pojedzie i tam po prostu postaraj się ją odzyskać - kiwam lekko głową.

- Dobry pomysł - wstaje i wyłączam palnik. Wyciągam cztery talerze i nalewam każdemu - Obiad! - krzyczę na całe gardło by u góry mnie usłyszeli. Zaśmiałam się cicho gdy Ally podskoczyła na krześle. Postawiłam przed nią talerz z posiłkiem.

- Ale ja nie...

- Nie dyskutuj Ally. Smacznego - mówię po czym stawiam kolejne talerze na stół, a chwilę później Lauren razem z Sofi wchodzą do kuchni śmiejąc się i siadają do stołu.

- Kaki! Wiesz, że Lolo umie stać na głowie? - mówi zachwycona patrząc na mnie.

- No widzisz. To fajnie - odpowiadam z entuzjazmem spoglądając kątem oka na Lauren, która wydaje się być szczerze zdziwiona. Chrząkam lekko - Sofi gdzie byś chciała pojechać? - pytam teoretycznie.

- Chce jechać do Paryża! - otwieram szeroko oczy.

- Dlaczego właśnie tam? - pyta zdziwiona Ally - Myślałam, że będziesz chciała jechać do jakiegoś parku rozrywki - Sofi wstaje i do niej podchodzi. Siada na jedno kolano mojej przyjaciółce i ją przytula.

- Ale ciociu to miasto zakochanych. Lo pojedzie z nami i może w końcu dadzą sobie tego, fu buziaka i się pogodzą - Ally przytula moją siostrę bardziej do siebie, a ja wzdycham i patrzę na Lauren. Wstaje i podchodzi do dziewczynki

- Kangurku - mówi biorąc ją na ręce - To nie jest takie proste jak ci się wydaje - mówi do niej cicho.

- Nie chce byście się kłóciły. Kiedyś fajnie spędzaliśmy czas Lo. Brakuje mi tego - słysząc łamiący się głos siostry przymykam oczy. Wiem, że to ja jestem winna tej całej sytuacji... Gdybym tylko uwierzyła Lauren...

- Spokojnie kangurku. Nic się między nami nie zmieni. Jak się wyprowadzę Camila na pewno pozwoli ci spędzać ze mną czas - na jej słowa osłupiałam.

- Co? - pytam niedowierzając.

- Nie mogę całe życie spać na kanapie - odpowiada stawiając małą na ziemi.

- Mogę wziąść Sofi do dziewczyn? - Ally patrzy na mnie błagalnym wzrokiem.

- Chcesz jechać do cioci DJ i Mani? - pytam siostry.

- Tak! - uśmiecham się lekko do dziewczynki.

- Jutro wieczorem wyjeżdżamy na wakacje więc, odwieź ją do mnie o czternastej - proszę przyjaciółkę. W odpowiedzi uśmiecha się do mnie. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że ona coś kombinuje.

- Nie ma problemu - mówi szybko i wstaje - Chodź Sofi - bierze moją siostrę na ręce i wychodzą do korytarza. Po chwili słyszę, jak drzwi się zamykają. Wzdycham i sprzątam puste talerze ze stołu i zaczynam je zmywać. Mam zmywarkę, ale wolę zrobić to ręcznie by zająć się chodź na chwilę czymś innym niż myślenie. Ku mojemu zdziwieniu Lauren stanęła obok mnie ze ścierką. Oddaje jej jeden już czysty talerz, a ona go dokładnie wyciera. Cisza, która między nami panuję ciąży mi niesamowicie.

- Możemy porozmawiać? - automatycznie spoglądam na zielonooką i kiwam tylko głową w geście, że się zgadzam - Gdy wrócimy z wakacji wyprowadzę się, ale chciała bym nadal móc odbierać Sofi ze szkoły, pomagać jej z lekcjami i zabierać na lody - wzdycham ciężko.

- Nie musisz się wyprowadzać - mówię cicho.

- Całe życie nie mogę spać na kanapie - odpowiada oczywiście i odkłada talerz biorąc ode mnie drugi.

- Nie musisz spać na kanapie - patrzę na nią, a ona wzdycha.

- Mam spać w jednym łóżku z kimś kto twierdził, że mnie kocha, a nawet nie był w stanie mnie wysłuchać? - unosi brwi.

- Lauren to nie tak... Wszystko spadło mi na barki... Zniknęłaś, było mi naprawdę ciężko.

- Mi też było ciężko Camila. Pojechałam do rodziców by słuchać jaka to jestem nie dobra i usłyszeć, że nie jestem ich córka... Pojechałam bo wiem, że oni są wpływowi i tobie i Sofi mogło coś zagrozić. Nie chciałam byś martwiła się wypuszczeniem jej z domu, czy samą sobą jak byś chciała wyjść na jakieś zakupy. Musiałam to wszystko najpierw poukładać. Nie wierzyłaś mi, że nie spałam z tą dziewczyną puki w sumie sama cię za to podejrzenie wyśmiała...

- Przepraszam - nie jestem w stanie powiedzieć już nic innego.

- Stało się Camila - wzdycham.

- Nie możemy spróbować od początku? Wiele już przeszłyśmy, a mi na prawdę na tobie zależy...

- Nie wiem czy miało by to sens z kimś kto mi nie ufa. Wcześniej ty nie chciałaś spróbować ponownie, a teraz ja nie chcę. Mimo, że za tobą tęsknię... - wzdycha ciężko.

- Ja też za tobą tęsknię - mówię patrząc w jej oczy. Lauren smutno się uśmiecha. Wyciera ostatni talerz, odkłada go na swoje miejsce i wychodzi z kuchni. Zostawiła mnie samą ze swoimi myślami. Straciłam ją i to chyba już bezpowrotnie. Wycieram szybko łzy słysząc, że dziewczyna wraca do kuchni.

- Płaczesz? - pyta i podchodzi bliżej.

- Wszystko zniszczyłam - chowam twarz w dłonie. Czuje jej chłodną dłoń na swoich plechach. Chciała bym by teraz po prostu mnie przytuliła i powiedziała, że wszystko będzie dobrze, że to przetrwamy - Przytul mnie proszę - mówię łamiącym się głosem. Patrzę zapłakana w jej oczy. Wacha się, ale po dłuższej chwili kuca i przyciąga mnie delikatnie do siebie. Wtulam się twarzą w jej szyję i zaciągam jej pięknym zapachem. Czując jej dłonie na swoich plecach, mój płacz przybiera na sile. Już niedługo nie będzie jej przy mnie. Nie będę mogła poczuć jej dotyku, ani zapachu. Tak bardzo za nią tęskniłam. Przez własną głupotę wszystko spierdoliłam.

- Nie płacz już - jej głos jest łagodny, ale słychać w nim iż też jest na skraju załamania.

- Jesteś pewna, że nie chcesz spróbować? Ten ostatni raz? - czuje jak jej klatka piersiowa wysoko się unosi. Wzięła głęboki wdech.

- Nie Camila. Przykro mi, ale widocznie tak to musiało się skończyć. Najwyraźniej nie jesteśmy dla siebie pisane - przytula mnie mocniej. Kiwam tylko głową, nie mogę zatrzymać jej na siłę. Nie dziwię się, że ma już mnie dość i nie chce tego dłużej ciągnąć. Sama bym pewnie tego nie chciała gdybym była na jej miejscu.

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz