Mijają miesiące od naszej rozłąki. Spędzamy codziennie razem czas z Camilą i Sofi, ale z dnia na dzień coraz ciężej jest mi się w tym wszystkim odnaleźć. Czuje się coraz bardziej pusta i nieszczęśliwa. Wieczór zbliża się wielkimi krokami. Ułożyłam Sofi do snu. Przykryłam ją szczelnie kołdrą i czekałam aż zaśnie. Głaszcze ją jeszcze dłuższą chwilę po włosach i całuje w czółko. Jest taka spokojna kiedy śpi. Wzdycham ciężko widząc, że dziewczynka już jest pogrążona w głębokim śnie. Wstaje z jej łóżka i schodzę leniwie po schodach. Kieruje się do kuchni słysząc dziwne dźwięki od których na moich rękach pojawia się aż gęsią skórka.
- Camila? - pytam widząc dziewczynę mocująca się z otwarciem piwa. Unoszę lekko brwi gdy dostrzegam dwie butelki - To ja już pójdę - mówię cicho widząc, że najwyraźniej kogoś się spodziewa. Unosi na mnie swoje idealnie podkreślone czekoladowe oczy.
- Zostań jeszcze - mówi i podchodzi do mnie podając już otwarte piwo. Patrzę na nią zdziwiona - Wszystkiego najlepszego Lauren - mówi cicho i się niepewnie uśmiecha. Marszcze brwi próbując sobie przypomnieć jaki dziś dzień. Zapomniałam o własnych urodzinach.
- Ale ja prowadzę - mówię niepewnie spoglądając na butelkę piwa.
- Masz dzisiaj urodziny - przypomina mi - Zostaniesz u mnie, a ja się prześpię na kanapie - mówi i upija łyk alkoholu.
- No nie wiem...
- Nie dyskutuj. Nie będziesz sama siedziała w swoje urodziny - mówi i idzie na kanapę. Wzdycham i idę za nią. Siadam obok niej, a dziewczyna włącza telewizor. Zostawia pierwszy lepszy film, który okazuje się jakimś dramatem o nieszczęśliwej miłości. O ironio, fabuła przypomina trochę naszą sytuację.
- Nie wierzę - mówię kończąc drugie piwo i odstawiam butelkę na mały stolik.
- W co? - pyta spoglądając na mnie.
- Chyba nakręcili o nas film - prycham lekko smutna. Camila wzdycha nie odpowiadając na moje słowa. Odstawia butelkę na stolik i opiera głowę o moje ramie i owija rękę wokół mojej talii.
- Brakuje mi cię tutaj - przymykam oczy biorąc głęboki wdech. Do moich nozdrzy dostaje się jej piękny zapach szamponu - Jakoś tak smutno jest bez ciebie... - wzdycha kolejny raz próbując dobrać słowa - Tak pusto - opieram delikatnie policzek o jej głowę delektując się małą chwilą bliskości, która jednak nie trwa długo. Dziewczyna wstaje i idzie po kolejne dwa piwa i ku mojemu zdziwieniu nie pokierowała się na kanapę tylko w stronę wyjściowych drzwi. W momencie gdy się ode mnie odsuneła poczułam jeszcze większą pustkę, która przepełnia mnie już od długich ciągnących się w nieskończoność miesięcy - Idziesz? - pyta mnie delikatnie się uśmiechając. Kiwam głową i idę do korytarza. Camila już wyszła. Nakładam buty i kieruje się w stronę karuzeli o którą się opiera. Wchodzę na karuzele i siadam ostrożnie na rurkę która odznacza jej środek. Brązowooka podaje mi piwo, które od razu od niej biorę. Staje na karuzeli i lekko odpycha nogę o ziemię co powoduje, że zaczynamy się powoli obracać w kółko. Nie mogę od niej oderwać wzroku.
- Dopeiro niedawno zrozumiałam, że robiłaś to wszystko tylko po to by nas chronić - biorę głębszy wdech gdy nachyla się i muska nosem moją szyję - Tak bardzo cię za wszystko przepraszam. Wiem, że powinnam ci pozwolić wyjaśnić. Byłam głupia - wzdycha i unosi lekko głowę patrząc prosto w moje oczy - Bez ciebie czuje się taka pusta - szepcze i opiera czoło o mój policzek - Tak bardzo tęsknię - podciąga nosem. Odsuwam się od niej i łapie jej brodę w dwa pale, delikatnie unosząc głowę tak by na mnie spojrzała.
- Ja też tęsknię Camila - mówię i wycieram kciukiem jej łzy, ale po chwili i z moich zaczynają cieknąć - Tęsknię za wami. Mi także jest bez was cholernie pusto, smutno i źle - dziewczyna przymykam oczy i bierze głęboki wdech. Wyrzuca gdzieś na oślep butelkę piwa i łapie moje policzki w dłonie.
- Nie wytrzymam już bez ciebie ani chwili dłużej - od razu gdy kończy to mówić wpija się w moje usta. Przez moje ciało przechodzi przyjemne ciepło. Wyrzucam butelkę z piwem za siebie gdzieś na oślep, tak samo jak zrobiła to Camila i wplatam jedną dłoń w jej włosy, a drugą układam na jej policzku. Nasze pocałunki nie są ostre i mocne, ale delikatnie i przepełnione uczuciem - Proszę, wróć - szepcze pomiędzy pocałunkami, a na swojej twarzy czuje kolejne spływające łzy moje i Camili - Tak bardzo cię kocham - słysząc te słowa coś we mnie pęka. Zsuwam się z drążka, tak by stanąć na nogach nie przerywając pocałunków. Robię kroczek do przodu by znaleźć się jak najbliżej Kubanki. Oplata nogi wokół mojej talii i przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie jeśli to jest w ogóle możliwe.
- Ja ciebie też kocham Camila - mówię ledwo łapiąc oddech, ale nie przerywam czułości. Pogłębiam pocałunek jeszcze bardziej, a dziewczyna niemalże od razu udziela mi wstępu. Nasze języki poruszają się ze sobą w spokojnym tańcu idealnie ze sobą współgrając. Gdy brakuje mi już tlenu opieram delikatne swoje czoło o jej i przygryzam lekko jej dolną wargę.
- Proszę nie odchodź - szepcze ciężko oddychając - Nie zostawiaj nas więcej - gdy to mówi jej ciało delikatnie drży z zimna. Łapie ją pod udami i niosę do domu. Wtula się we mnie jak mały miś koala. Gdy wchodzę z nią do domu siadam z nią ostrożnie na kanapie i owijam nas kocem.
- Nigdy nie odeszłam - szepcze i całuje ją czule w czoło - Zamknij oczka i śpij - mówię cichutko widząc, że dziewczyna jest już znużona. Przytulam ją do siebie jeszcze mocniej i również zamykam oczy z małym uśmiechem. Nie wiem jak to jest możliwe, że taka mała i drobna osóbka może tak diametralnie zmienić samopoczucie z dennego na wspaniały. Działa na mnie jak lek na całe zło tego cholernego świata. Czując jej ciepło ciała na swoim, od razu czuje wielką ulgę i szczęście. Mogąc znów mieć ją w swoich ramionach czuję się po prostu szczeliwa. Nie chce jej już nigdy więcej wypuszczać ze swoich objęć. Już nigdy więcej nie chcę by coś się popsuło. Musiało minąć sporo czasu zanim zrozumiałam, że nie mogę bez niej żyć i najwyraźniej ona beze mnie też. Teraz gdy mogę czymać ją w ramionach czuję się jak ryba, która umierała bez wody, ale w ostatnich chwilach jej życia została uratowana i wrzucona spowrotem do swojego wodnego świata. Moja woda, która daje mi tlen wróciła, a ja odżyłam. Odżywam dzięki Camili. Nie mam już nigdy zamiaru jej tracić, a chce się z nią związać już na zawsze w każdy możliwy sposób.
_______________________________________
Drama time zakończona 😁
CZYTASZ
CHANGE // CAMREN
RomanceCamila Cabello i Lauren Jauregui należą do zespołu Fifth Harmony. Dziewczyny nie są swoimi fankami a wręcz się nienawidzą. Jedna drugiej robi mocno pod górkę. Jak daleko to wszystko zajdzie? jak daleko się posuną? Co się stanie gdy naprawdę się polu...