26

2K 158 7
                                    

Otwieram leniwie swoje oczy i od razu zostaje porażona słońcem. Szybko zakrywam dłonią oczy. Zaraz... Odwracam się i mam deja vu, koło mnie znów nie ma brunetki. Wzdycham. No tak wczoraj nie słyszała mojego wyznania ani potwierdzenia, że i ja to traktuje na poważnie więc uciekła. Wstałam i poszłam pod szybki prysznic. Uśmiechnęłam się w duchu, jednak jej też zależy. Po jakichś piętnastu minutach byłam już czysta, pachnąca i ubrana. Podreptałam do kuchni.

- Dzień dobry - uśmiechnęła się. Jestem dziś w wyśmienitym humorze. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Camila od razu odwróciła zwrok i patrzy wszędzie tylko nie na mnie.

- Jedna zasmucona, a druga w skowronkach - zaśmiała się Mani patrząc na mnie zwrokiem zabójcy. Uniosłam brwi.

- Ally mówiła na co wczoraj weszła do waszego pokoju - zabrała głos wysoka blondynka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, odetchnęłam z ulgą bo w pobliżu nie było mamy Camili. Nie wiem co im odpowiedzieć. Podeszłam i usiadłam obok Camz i ją objęłam.

- Nie ma o czym mówić - stwierdziłam zwruszając ramionami. Dziewczyny patrzą to na Camile to na mnie. Brązowooka się ode mnie odsuneła, a obok niej niewiadomo skąd pojawiła się Ally i ją przytuliła. Czarnoskóra prychneła a Dinah westchnęła i pokręciłam tylko głową w niedowierzaniu. Camila wstała i chciała odejść, ale jej na to nie pozwoliłam. Złapałam ją za nadgarstek wstając i szarpnęłam ją delikatnie w swoją stronę by na mnie spojrzała.

- Kurwa co ty odpierdalasz? - wrzasnęła na mnie Normani, a ja wpadłam w jeszcze większe osłupienie.

- Jeśli ją uderzysz to... - wybuchłam gorzkim śmiechem.

- Nie mam zamiaru zrobić jej krzywdy - powiedziałam całkowicie poważnie patrząc na nie morderczym zwrokiem - Camila... - odwróciłam się w jej stronę.

- Gotowe na plażę? - zawołała mama Camili wchodząc do pokoju - Wszystko przygotowane - gdy mnie zauważyła uśmiechnęła się od ucha do ucha - Cieszę się, że już wstałaś - to co tutaj się dzieje jest chore.

- Idziemy! - krzyknęła Normani piorunując mnie zwrokiem. Spojrzałam na brunetkę stojącą przede mną. Ma spuszczoną głowę, a mnie poczucie winy zaczyna zabijać od środka, że nie powiedziałam jej tego wszystkiego przed tym jak zasnęła. W dodatku jak one mogły pomyśleć, że chce ją uderzyć? Może i się zezłościłam, ale nigdy bym jej nie uderzyła nawet kwiatkiem. Z zamyślenia wyrwał mnie głos mamy Camili.

- Dlaczego nie jesz? - przegryzłam wargę dopeiro się orientując, że jesteśmy już na plaży. Tak bardzo się wyłączyłam przez tą sytuację, że straciłam orientację co się dzieje. Rozejrzałam się dookoła - Dziewczyny już dawno siedzą w wodzie i się wygłupiają. Źle się czujesz? - pokiwałam przecząco głową. Rozebrałam koszulkę i spodenki tym samym zostając w stroju kompielowym.

- Pójdę do dziewczyn - rzuciłam wymuszając lekki uśmiech i poszłam w stronę wody. Kurwa to było nie miłe. Wszystko od rana jebiesz Jauregui! Moja podświadomość, aż na mnie warknęła. Poczułam przyjemnie ciepłą wodę pod stopami i delikatnie się uśmiechnęłam. Odszukałam zwrokiem Camile i do niej podeszłam. Stoi troszkę dalej od dziewczyn zanurzona do połowy talii i przygląda się wodzie. Podchodzę do niej i od razu ją przytulam od tyłu.

- Camz - westchnęłam.

- Nie musisz nic robić wbrew sobie - jej głos jest chłodny i zimny. Przesuwam swoje dłonie na jej idealny brzuch i przyciągam mocniej do siebie.

- Nie myśl nawet, że robię coś wbrew sobie - mój ton głosu jest poważny - Dla mnie to też nie był tylko jednorazowy wybryk - pocałowałam ją w tył głowy.

- To dlaczego...

- Powiedziałam ci, ale zdążyłaś zasnąć - weszłam jej w słowo i ponownie ją cmoknełam.

- Przepraszam... Tak się rano bałam... - jej głos zaczął słabnąć. Odwróciłam ją przodem do siebie.

- Ej, nie płacz - wytarłam kciukiem jej łzę spływającą po policzku - Dla mnie znaczysz wiele więcej niż pojedyńcza przygoda Camz. Jesteś dla mnie ważna nie tylko jako przyjaciółka, ale ktoś więcej - szepnęłam i spojrzałam jej w oczy, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Rzuciła mi się na szyję o mało co nie wywróciłam się z nią do wody. Zaśmiałam się i wtuliłam twarz w jej szyję.

- Camren wróciło - uniosłam głowę i spojrzałam na Mani. Jestem na nie cholernie zła za to, że myślały iż mogę skrzywdzić tak niewinną i piękną istotkę jaką jest Camz.

Resztę dnia mija nam całkiem fajnie. Leżymy, śmiejemy się, rozmawiamy i opalamy...

- Lauren! - podbiegła do mnie Sofi.

- Hym? - otworzylam oczy spoglądając na nią.

- Możemy cię zakopać? - uniosłam się i spojrzałam na moją siostrę stojącą obok Sofi.

- Prooooooooooszę - przeciągnęła moja siostra.

- Dobra, ale nie mam zamiaru tam długo siedzieć - oszczegałam ich. Dinah i Normani szybko się zerwały ze swoich miejsc.

- Pomożemy wam - spojrzałam na nie spod byka a te tylko uraczyły mnie głupawymi uśmieszkami.

- Chodź! - zawołały jednocześnie najmłodsze i pociągnęły mnie za rękę.

*Oczami Camili*

Zachciało mi się śmiać gdy usłyszałam, że Lauren zgodziła się na ich pomysł. Odwróciłam się by móc obserwować sytuację. Dinah i Normani bawią się przy tym chyba lepiej niż dziewczynki. Zaśmiałam się gdy Lauren zaczęła na nie krzyczeć, że się zemści gdy stamtąd wyjdzie po tym jak jedna celowo nasypała jej na włosy wielkie wiaderko piasku. Dziewczyny raczej się tym nie przejmują, śmieją się jeszcze głośniej.

- Mila? - odwróciłam zwrok na Ally - Co cię łączy z Lauren i o co dokładnie rano chodziło? - westchnęłam widząc przejętą twarz przyjaciółki.

- Po prostu myślałam, że to co się między nami stało nic nie znaczyło... Po wszystkim myślałam, że uciekła. Znalazłam ją na plaży dziwnie smutną i przybitą...

- Źle to zrozumiałaś - stwierdziła i lekko się uśmiechnęła w geście pocieszającym.

- Tak, chyba tak - chciałam dodać coś jeszcze, ale Ally mnie szturchneła i wskazała głową bym spojrzała w stronę plaży.

- Camila! - dopeiro usłyszałam wołanie zielonookiej. Zaśmiałam się widząc, że Lauren wystaje z piasku już tylko głowa - Ratuj! - krzyknęła, a ja podbiegłam do nich. Stanęłam nad jej głową i wybuchłam kolejny raz śmiechem. Uklękłam na piasku zwijając się ze śmiechu - Bardzo śmieszne. Zaczyna brakować mi tlenu! A piasek mam nawet tam gdzie słońce nie dochodzi! - rozejrzałam się do okoła czy nie ma w pobliżu mojej mamy. Uśmiechnęłam się gdy choryzont okazał się czysty i nawet najmłodsze pobiegły bawić się w wodzie. Spojrzałam z rozbawieniem w jej oczy. Nachyliłam się powoli i połączyłam nasze usta w niedługim pocałunku.

- Już masz więcej tlenu? - mruknęłam gdy się od niej oderwałam.

- Boże one się... - w głosie Dinah było słyszalne ogromne zaskoczenie.

- Całowały - czarnoskórej głos również jest zadziwiony.

- Camren is real bitch! - uniosłam brwi i spojrzałam na zadowoloną Ally.

- Już się nadziwiłyście? - Lo zapytała z lekkim uśmiechem, a po chwili przybrała poważny wyraz twarzy - To teraz kurwa mnie stąd wyciągnijcie! - w jej głosie jest wyczuwalne zdenerwowanie. Zaczęłam ją odkopywać nadal się śmiejąc.

_______________________________________

Chciała bym wam podziękować za wsparcie i za pomoc w poprawianiu błędów. Łapcie rozdzialik ❤️

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz