Wysadzliśmy Camile pod jej domem a ona od razu pobiegła do niego nawet się z nami nie pożegnawszy. Zostaliśmy z Ally same
- Dziękuję, że mnie uratowałaś - westchnąłam ruszając spod domu Cabello
- Nie masz za co wiem o co chodzi - zapewniła
- To aż tak widać? - zdziwiłam się patrząc to na nią to na drogę
- Pożerasz ją zwrokiem. Widać po samym twoim spojrzeniu, że nie chcesz jej tylko zaciągnąć do łóżka. Ona też ma się ku tobie, ale ona sama nie za bardzo to dostrzega - blondynka na mnie łagodnie patrzy co osobiście odbieram jako coś dobrego. Zawsze gdy szkodziłam Camili patrzyła na mnie z mordem w oczach a dziś? Dziś widzę tylko współczucie i wyrozumiałość. Jej ksywka rzeczywiście bardzo ją odzwierciedla. Bardzo szybko wybacza i pomaga nawet komuś kto zgrzeszył. Nie dziwię się, że właśnie ją nazywają Allysus, ona dosłownie jest jak odzwierciedlenie Boga w całej okazałości. Wyrozumiała, pomocna a nawet i bardziej niż każdy rozumie kogoś błędy i potrafi je wybaczyć, nawet jeśli bardzo się krzywdziło osobę którą ona kocha nad życie. Jej znajomość z Camilą wręcz przepełnia siostrzana oraz opiekuńcza miłość. Widać to gołym okiem. Również gdy patrzy na mnie. Od początku się nie lubiałyśmy z tego powodu, że ja obrażałam Camz a ona ją broniła jak lwica. Widać też to, że w momencie kiedy ja podeszłam do Cabello nie jak do wroga tylko zupełnie inaczej Allyson również podeszła do mnie z całkiem innej perspektywy
- Skąd wiedziałaś, że chodzi o wczorajszy pocałunek?
- Z tych malinek. Domyśliłam się, że wczoraj się tylko na tym nie skończyło. Lauren wiem po tym jak na nią spoglądasz co się w tobie dzieje. Wcześniej mogłam dostrzec tylko pożądanie w twoich oczach, ale teraz coś się zmieniło. Patrzysz na nią jak byś chciała ją ochronić kompletnie przed wszystkim i wszystkimi, ale pamiętaj tak się nie da. Camila zanim zrozumie to co się dzieje teraz między wami także jeszcze tego długo nie zrozumie. Puki jej nie powiesz w prost, albo nikt jej nie da do myślenia, że jednak twoje zachowanie nie opiera się tylko o przyjaźń ona sama się tego nie domyśli - nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale Ally chyba myśli, że Camila nie jest bystra
- Uważasz, że nie jest zbyt bystra by to dostrzec? - uniosłam lekko brwi skutecznie zwalniając by móc mieć ze starszą więcej czasu na rozmowę
- Nie Lauren. Ona po prostu nie bierze tego nawet pod uwagę i nie weźmie
- Dlaczego? - kompletnie nie mogę zrozumieć tej sytuacji. Nawet jak bym stanęła na głowie i zaklaskała uszami, Camz by tego nie dostrzegła?
- Spójrz na to. Mila wcześniej była przez ciebie poniewierana. Teraz jej wmówiłaś, że chcesz tylko się zaprzyjaźnić i ona sobie to zakodowała już w głowie. Ona sama nigdy by nie wpadła na to, że ktoś kto tak bardzo zniszczył jej życie i skutecznie przez tyle lat ją mieszał z błotem... - zrobiła pauzę by przemyśleć swoje słowa - Nigdy nie pomyśli, że ktoś taki może darzyć ją większym uczuciem. Nawet jeśli ona będzie tego pragnęła a wiem iż już tak się stało i wiem, że i ona darzy cię podobnym uczuciem jak ty ją. Ona jest taka, że nie będzie chciała nawet tego dopuścić do swojej świadomości bo będzie bała się zranienia - Ally bardzo się wczuła w naszą rozmowę z resztą ja podobnie. Z dziewczynami nigdy nie mogłam aż tak szczerze i otwarcie porozmawiać.
- Więc co mi proponujesz? - skoro ona ma rację jak mogę chociaż by próbować jej wyznać swoją miłość? Ona za pewne zawsze będzie już widzieć we mnie potwora, który ją niszczył i dodawał problemów. Posmutniałam na te wszystkie przemyślenia i słowa starszej
- Po prostu pokaż jej czułość, bliskość i w miarę swych możliwości okaż jej miłość
- Ale sama mówiłaś, że ona tego nie zauważy - pożaliłam się w sumie wychodząc z założenia, że jeśli nikt jej nie oświeci ona sama nawet nie śmie czegoś takiego pomyśleć
- Pomogę ci ją nakierować. Nie myśl tylko, że robię to dla ciebie. O nie! Robię to tylko i wyłącznie dla niej. Ona jest wyraźnie szczęśliwsza od kąd ze sobą rozmawiacie i zachowuje się przy tobie jak zakochana nastolatka. Nigdy wcześniej jej takiej nie widziałam - przyznała
- Mimo wszystko ci dziękuję Ally. Jesteś naprawdę wspaniała. Nie dziwię się, że Camz cały czas przebywa prawie tylko z tobą tylko ty umiesz ją chyba zrozumieć najlepiej
- Bo tylko ja ją najlepiej znam Lauren. Dziewczyny też ją lubią, ale skutecznie odwracałaś ich uwagę swoim pijanym bytem - parskneła gorzkim śmiechem - Nie wiem co próbowałaś osiągnąć - pokręciła głową patrząc na mnie obojętnie. Zatrzymałam się pod moim domem i westchnęłam
- Sama nie wiem. Może próbowałam się obronić z tego, że Camila skradła moje serce i po prostu... - przestałam mówić by dobrać odpowiednie słowa w swojej głowie - Mogłam to rozegrać inaczej. Wiem, ale nie wiem dlaczego coś we mnie mi podpowiadało, że woli facetów a nawet gdyby to nie mogła bym jej dać tego na co zasługuje. Starałam się ją od siebie odtrącić, zrazić. Widać nie udało mi się skoro ja miałam opory by ją pocałować, a to ona wskoczyła mi pierwsza na kolana...
- Tylko sobie nie myśl, że jest łatwa - przerwała mi srogim tonem - Poszło to tak a nie inaczej bo się jej od zawsze podobałaś
- Ally proszę cię. W to wątpię...
- To nie wątp. Myślisz, że pocałowała by mnie albo Normani? Dinah? ZAPOMNIJ - podkreśliła starannie ostatnie słowo
- No dobrze. Może masz rację, ale po takim czymś ona tak po prostu mogła by mnie pocałować z uczucia? Po tym wszystkim co jej zrobiłam? Powinna mnie nienawidzić... - szepnęłam nie mogąc już mówić głośno. Ta sytuacja oraz rozmowa mnie krępują, ale tylko z jednego względu. Mianowicie? Z tego, że byłam taką suką dla kogoś komu tak na prawdę oddałam własne serce. Nie powinnam się tak zachowywać - Może powinnam odpuścić? - zapytałam po chwili ciszy
- Zranisz ją jeszcze bardziej - powiedziała lekko zirytowana a jej żyła z nerwów aż zapulsowała na jej czole - Zrobisz z niej głupka Lauren! Skołujesz ją i złamiesz jej serce a jeśli to zrobisz to obiecuję ci, że...
- Dlaczego siedzicie nadal w samochodzie? - aż podskoczyłam na głos Normani
- Rozmawiamy - powiedziała najniższa i wyszła z samochodu lustrując mnie zwrokiem. Skierowała się do domu a ja siedzę nadal za kierownicą jak słup soli
- Chodź na obiad bo tyłek ci przyrośnie do fotela - zaśmiała się czarnoskóra i ruszyła w stronę domu. Zrobiłam to samo powoli układając sobie w głowie cały przebieg rozmowy mojej i Allyson
_______________________________________
Nie jestem jakoś szczególnie zadowolona z tego rozdziału więc piszcie co myślicie ;) czy uważacie jak ja czy może jeszcze inaczej. Miłego dnia! ❤️
CZYTASZ
CHANGE // CAMREN
RomanceCamila Cabello i Lauren Jauregui należą do zespołu Fifth Harmony. Dziewczyny nie są swoimi fankami a wręcz się nienawidzą. Jedna drugiej robi mocno pod górkę. Jak daleko to wszystko zajdzie? jak daleko się posuną? Co się stanie gdy naprawdę się polu...