31

1.9K 131 17
                                    

Pewnie to widzieliście wiele razy, ale obejrzyjcie w skupieniu od początku do końca za nim postanowicie przeczytać rozdział. Dziękuję ❤️

- Przygotujcie się do wyjścia na scenę! - westchnęłam i sztucznie się uśmiechnęłam do Dinah, która od dłuższego czasu mi się przygląda.

- Mam coś na twarzy, czy co? - uniosłam brwi. Westchnęła i pokiwała głową na "nie" spuszczając głowę. Podeszła do mnie bliżej i mnie przytuliła.

- DJ, co się dzieje? - zapytałam poważnie zmartwiona o przyjaciółkę.

- Niszczysz ją Camila - powiedziała ledwie słyszalnie, ale nie uszedł mojej uwadze jej łamiący się lekko głos.

- Na scenę! - z tymi słowami wysoka blondynka się ode mnie odsuwa i idzie w stronę sceny. Robię to samo w milczeniu. Miała na myśli Lauren i dobrze o tym wiem. Ranie ją... Niszczę ją, siebie i Bogu winną Ally, którą tak na prawdę nie powinna dotknąć ta cała sytuacja. Nie powinna ona dotknąć nikogo prócz mnie, a i tak wszyscy na tym cierpią. Moją jedyną nadzieją jest to, że dziewczyny mi kiedyś to wszystko wybaczą. Kocham je jak własne siostry... Prócz Lauren. Lauren jest dla mnie moją miłością życia, moim tlenem, jest wszystkim. W sumie może nawet to i lepiej, że to wszystko się tak toczy bynajmniej nie zniszczę jej życia swoją złą osobą. Z zamyślenia wyciągnęło mnie uderzenie w ramię. Złapałam się za nie i spojrzałam na Dinah.

- Ała! - krzyknęłam do niej i gdy się rozejrzałam dopiero się zorientowałam, że stoimy na środku sceny.

***

- "Nie ma mowy" (No way) - usłyszałam tylko kolejną zapowiedź piosenki, którą wykonała Normani. Zacisnęłam mocno oczy i wzięłam głęboki wdech.

*Oczami Lauren*

Zaczęłyśmy się delikatnie bujać do muzyki, która właśnie się rozpoczęła. W moich oczach stają łzy, nie wiem dlaczego, ale przed oczami pojawiają mi się różne obrazy związane z Camilą. Piękny uśmiech, brązowe jak czekolada oczy, w których mogła bym tonąć godzinami.

- Wiem że mnie już nie chcesz po wyrazie twojej twarzy.
Mówią że kiedy pada, wtedy leje, możesz powiedzieć po wyrazie mojej twarzy - zawsze śpiewałam tą zwrotkę, ale nigdy do mnie nie pasowała tak dobrze jak dziś. Rzeczywiście, gdy patrzę na twarz Camili widać, że już mnie nie chcę, a kiedy płaczę wieczorami łzy nie spływają spokojnie, tylko niczym ulewa na dworze uciekają z moich oczu.

- Oh i wiem, i wiesz że byliśmy już tu wcześniej.
Chyba wiem jak powinno się to skończyć.
Mamy widownię, którzy nazywają nas szalonymi - Normani cały czas na mnie zerka śpiewając, bo dobrze wiemy, że to Camila wyśpiewa dalszy tekst i tego boje się najbardziej

- Ignorujemy tych z opiniami pełnymi nienawiści - słysząc jej głos przytykam dłoń do twarzy by się nie rozpłakać. Tak bardzo za nią tęsknię -
Nie jesteśmy jak reszta, przyjaciele zachowują się ostatnio jak obłąkani - wzięłam głęboki wdech wsłuchuję się w jej delikatny głos, a do moich oczu ciśnie się tona łez. Po tym jak Camila skończyła swoją kwestę, Normani na mnie zerka i niemalże niezauważalnie kiwnęła do mnie głową niemym pytaniem czy się trzymam. Skinęłam głową niezauważalnie na tak, zaciskam mocno wargi i przeczesuje dłonią włosy by chodź troszkę się uspokoić i delikatnie odchylam głowę w tył.

- Każdy przychodzi z bliznami - musiałam ukucnąć - Ale możesz je odgonić miłością.
Powiedziałam ci że nie jestem idealna... - pod wpływem zbyt silnych emocji zaczynając odśpiewywać swoją kwestię te słowa wychodzą prosto z mojej duszy a wraz z nimi łamiący się głos i łzy. Opieram czoło na dłoni i staram się szybko uspokoić biorąc głębokie wdechy i wydechy, a dalsze słowa piosenki, które powinnam wyśpiewać odtwarzają się w mojej głowie samoczynnie "powiedziałeś mi to samo. Myślę że dlatego należymy do siebie i jesteśmy bezwstydni" Biorę kolejny głęboki wdech gdy czuję dłoń na swojej głowie w geście pocieszającym. Wstaję - Powiedziałam ci że nie jestem idealna, nie ma mowy.
Mowy, mowy, nie ma mowy, nie mam mowy - zaczęłam powoli schodzić po schodach próbując więcej nie dopuścić do tego by łzy opuściły moje oczy.

* Oczami Camili*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

* Oczami Camili*

Staram się nie zwracać uwagi na płaczącą Lauren, chodź sama co chwilę zamykam oczy i skupiam się na tym by łzy nie opuściły i moich oczu, przy tym przegryzając dolną wargę. Niczego nie pragnę w tym momencie tak bardzo jak tego by podejść i po prostu ją do siebie przytulić, ale nie mogę tego zrobić.

- Kiedy patrzę w twoje oczy patrzę w głąb mojej duszy.
Wiem że środek ciebie jest dobry, jesteś moim ciemnym bohaterem - bujając się na boki i delikatnie machając rękoma podśpiewuje tekst łącznie z Ally i kątem oka dostrzegam, że Lauren robi to samo

- Oh i wiem, i wiesz jak nasza historia jest opowiedziana.
Tylko my wiemy co to jest - spojrzałam ukradkiem na Lauren i nasze spojrzenia się spotkały dosłownie na ułamek sekundy. Mimo wszystko mogę dostrzec w nich wiele bólu, który jest tylko i wyłącznie moją winą - Mamy widownie nazywającą nas szalonymi.
Ignorujemy tych z opiniami pełnymi nienawiści.
Nie jesteśmy jak reszta, przyjaciele zachowują się ostatnio jak obłąkani - dośpiewuję od czasu do czasu chórki i zaciskam mocno zęby wiedząc, że zbliża się kolejna kwestia i ostatnia kwestia. Dziewczyna co jakiś czas przeciera delikatnie oczy i policzki. Kwestia Lauren

- Każdy przychodzi z bliznami, ale możesz je odgonić miłością.
Powiedziałam ci że nie jestem idealna, powiedziałeś mi to samo.
Myślę że dlatego należymy do siebie i jesteśmy bezwstydni.
Powiedziałam ci że nie jestem idealna, nie ma mowy.
Mowy, mowy, nie ma mowy, nie mam mowy - w jej głosie słychać tyle emocji... Żal, ból, smutek, a jednocześnie jest mocny, zachrypnięty troszkę bardziej niż zwykle, ale to pewnie przez jej wcześniejszy wybuch emocji. To ja tak bardzo skrzywdziłam tą cudowną dziewczynę, to przeze mnie tak bardzo cierpi... To przez siebie moje serce właśnie się rozprysło na milion małych drobinek pyłu. Cały czas staram się utrzymywać kamienną twarz, ale niestety nie jest to łatwe. Wyśpiewuje cicho pod nosem kwestię razem z Lauren i niestety czuje jak po moich policzkach spływa parę pojedynczych łez. Wycofując się ze sceny zielonooka ani razu na mnie nie spojrzała. Biorąc pod uwagę, że to był nasz ostatni występ tego wieczoru uciekłam jak najszybciej mogłam do swojej garderoby. Szybko się przebrałam i wybiegłam tylnim wyjściem z budynku, a następnie pognałam gdzieś prosto przed siebie. Mam dosyć, nie wytrzymam. Oparłam się o jakieś drzewo i ześlizgnęłam na ziemię zapłakana. Przez łzy nie jestem nawet w stanie stwierdzić gdzie się obecnie znajduję. Słysząc dzwonek mojego telefonu nie trudzę się zaglądaniem na ekran by sprawdzić kto dzwoni, bo i tak pewnie bym tego nie dojrzała. Przesuwam palcem po rozmazanym zielonym punkciku.

- Camila! Gdzie jesteś? Wszystko w porządku? - spanikowany głos Dinah rozbrzmiewa w słuchawce.

- Ranie wszy-wszystkich. DJ, mówię to tylko tobie. Nie zależy to ode-odemnie... Kocham Lauren, kocham was, ale... Muszę b-błagam wybaczcie mi - jestem w stanie tylko tyle z siebie wydusić i się rozłączam.

_______________________________________

Reklamy jak zawsze w takim paskudnym momencie🤨 😂 miłej nocy robaczki. Ps. Nie moje tłumaczenie ( Byłam za leniwa, żeby tłumaczyć sama i ściągnęłam tekst z tekstowo 😂) Co myślicie o tych wypocinach? Nadaje się?

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz