- Camila? - słyszę cichutki lekko wystraszony głosik. Otwieram leniwie oczy. Jestem wtulona w szyję Kubanki, która tak bardzo mocno mnie przygniotła iż pewnie nawet nie widać, że to ja. Wyspawadzam głowę i unoszę ją lekko do góry - Lolo! - Sofi aż podskoczyła z radości.
- Ciii - mówię szybko przykładając niezdarnie palec do ust - Obudzisz Camile - mówię szeptem.
- Sie... Wow! - wywracam oczami gdy widzę minę Allyson. Wstaje szybko z kanapy. DJ i Mani wparowują do domu po Ally, gdy mnie zauważają mają jeszcze głupsze miny. gdy widzą jak bardzo jestem rozczepana.
- Ym... My miałyśmy Dzisiaj wpaść po Sofi... Jedziemy na basen... - DJ mówi cicho. Tak wiem, że nadal boi się do mnie odzywać po ostatnim jak na nią nawrzeszczałam w Paryżu, ale cóż...
- Camila? - potrząsam delikatnie Kubanką. Mruczy coś niezrozumiałego pod nosem i otwiera niechętnie oczy - Dziewczyny przyjechały po Sofi - mówię, a ona unosi głowę ziewając.
- Dzisiaj? - pyta troszkę zszokowana.
- No tak - przytakuje Normani. Camila wstaje z westchnieniem z łóżka.
- Pójdę po jej strój - uśmiecham się delikatnie.
- Pójdę ci pomóc poszukać - idę za Camilą - Camz - mówię gdy docieramy do pokoju dziewczynki. Dziewczyna odwaraca się w moją stronę lekko skrępowana. Podchodzę do niej bliżej patrząc prosto w jej piękne oczy.
- Tak? - spina się lekko. Uśmiecham się delikatnie.
- Wiesz... - uśmiecham się i układam jedną dłoń na jej biodrze i podchodzę jeszcze bliżej niej - Miałam piękny sen - mówię cicho zbliżając się jeszcze bliżej.
- Jaki? - mówi łamiącym się głosem przez lekko przyspieszony oddech. Łącze delikatnie nasze usta w pocałunku, po chwili się odsuwając.
- Taki - otwieram lekko oczy i dostrzegam na twarzy dziewczyny szeroki uśmiech.
- To wygląda na to, że śniło nam się to samo - również się uśmiecham i przytulam ją mocno do siebie. Po chwili Camila się ode mnie odsuwa i szykuje dla Sofi strój kąpielowy. Wracamy do pokoju. Trzyma plecak małej, a Camila pakuje do niego wcześniej naszykowany ręcznik, oraz strój kąpielowy. Co chwilę na mnie spoglądając i uśmiechając się. Gdy już wszystko spakowała. Przyciągam ją do siebie i przytulam. Teraz nie mogę wytrzymać gdy, chodź przez chwilę nie ma między nami żadnego kontaktu fizycznego.
- Kaki! - krzyczy sofia. Camila spogląda na nią z wielkim uśmiechem - Czy ty i Lolo się pogodziłyście? - pyta podchodząc bliżej w naszą stronę. Camila spogląda niepewnie na mnie. Uśmiecham się lekko do dziewczynki.
- Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej - odpowiadam i ściskam Camile jeszcze mocniej Normani i Dinah przytulają się do siebie.
- No w końcu - mówią jednoczenie i się szeroko uśmiechają.
- Chodź Sof - Ally uśmiecha się do dziewczynki. Mała jeszcze do nas podbiega. Przytulamy ją do nas i wypuszczam Camile z uścisku i zakładam jej plecaczek.
- Baw się dobrze - mówię gdy biegnie do dziewczyn, które powoli wychodzą. Po chwili zostajemy z Camilą same.
- Zostaniesz? - pyta mnie z nadzieją.
- Oczywiście - mówię i przytulam ją mocniej do siebie - Nie wytrzymała bym już bez ciebie ani jednej chwili dłużej - łącze nasze usta w delikatnym pocałunku. Wzdycham ciężko gdy tą chwilę przerywa nam dźwięk mojego telefonu. Niechętnie odrywam się od dziewczyny i spoglądam na wyświetlacz. Gdy widzę, że dzwoni mój tata przeciągam zieloną słuchawkę i podnoszę telefon do ucha.
- Halo? - mówię i siadam na kanapie pokazując gestem dłoni na swoje kolano.
- Hej córka. Mam nadzieję, że uporządkowałaś już wszystkie swoje sprawy - gdy to mówi Camila siada na moich kolanach. Przyciągam ją do siebie jeszcze bliżej i wtulam się w jej bok, a ona oplata rękoma moją szyję.
- Tak tato już jest wszystko okej - mówię z lekkim uśmiechem na twarzy.
- To dobrze. Zdołałem przekonać mamę. Po wielu próbach i długich miesiącach twojego milczenia stwierdziła, że ta dziewczyna jest naprawdę dla ciebie ważna i chcieli byśmy przyjechać, aby ją poznać - oddycham z ulgą - Wiesz, że ona może być trochę trudna i uprzedzona, ale myślę, że zaakceptuje w końcu twój wybór.
- Kiedy byście chcieli przyjechać? - pytam gładząc Camz po plecach.
- Tak właściwie za niedługo będziemy - moje oczy stają się wielkie jak pięć złoty.
- I dzwonicie dopeiro teraz? - pytam zestresowana.- Spokojnie kochanie - cichy głos Camili i ciepło jej oddechu odbija się od mojego ucha, a na ciele czuje przyjemne ciarki.
- Spokojnie kochanie - gdy słyszę słowa ojca ledwo się powstrzymuję od parsknięcia śmiechem.
- Przyjadę po was ja, albo Camila - informuje tatę
- Do zobaczenia - mówi i się rozłączam.- Jak to, albo Camila? - unosi brwi.
- Ja zdążę posprzątać i coś dobrego ugotować - jęczy głośno - Skarbie - szepcze jej do ucha uwodzicielskim głosem - Ty byś pewnie coś spaliła - śmieje się, a ona uderza mnie w bok ramienia obrażona - Oj, no przepraszam - mówię cicho i delikatnie ją całuje - Ostatnio naprawdę świetnie gotujesz, ale chciała bym by cię poznali beze mnie obok, by moja mama nie myślała, że robimy coś pod publiczkę i... - zaczynam gadać bez opamiętania, a Camila przerywa mi delikatnym pocałunkiem.
- Nie stresuj się. Wszystko będzie dobrze. Pojadę po nich - cmoka mnie szybko w usta i biegnie na górę zapewnie się przebrać. Korzystając z okazji biorę szybko kluczyki od samochodu Camili i "wyprowadzam" go na podjazd. Gdy schodzi na dół podbiegam do niej i daje jej kluczyki.
- Ja skoczę na szybkie zakupy. Wyrobie się ze wszystkim za nim wrócicie - mówię szybko i wybiegam pierwsza z domu.
*Oczami Camili*
Śmieje się cicho.
- Przecież wszystko mamy - mówię kręcąc głową sama do siebie i wychodzę z domu. Wsiadam do samochodu biorąc głęboki wdech. Ledwo udało się nam pogodzić, a już mam poznać jej rodziców. Biorę głęboki wdech i siadam za kierownicą. Nie spodziewałam się, że tak się to wszystko potoczy chodź jestem zadowolona z obrotu spraw. Lauren w końcu znów jest moja, znów jest ze mną i nie mam zamiaru już nigdy więcej jej nie zaufać, lub nie uwierzyć. Od teraz liczy się tylko to co powie ona i Sofi. Potrząsam głową, by jak naradzie przestać o tym myśleć. Wiem, że za nim między mną a Lauren wszystko się dobrze ułoży jeszcze troszkę minie, ale już nigdy nie mam zamiaru jej wypuścić ze swojego życia. Odpalam samochód i ruszam w stronę dworca. Dojeżdżam tam w przeciągu coś koło 40 minut i z daleka dostrzegłam rodzinę Lauren. Podchodzę niepewnie bliżej.
- Hej Tay - witam się z siostrą Lauren. Jest mniej więcej w wieku mojej siostry. Tylko ją znam osobiście z całej rodziny Lauren - Camila - podaje niepewnie dłoń rodzicą swojej... Właśnie kim dla siebie teraz jesteśmy? Jej tata wita mnie z ciepłym uśmiechem, a jej mama z ogromnym dystansem... Szykuje się długa droga do domu.
- To jest Clara, a ja mam na imię Michael - pokazuje gestem dłoni tata Lauren wskazując najpierw na swoją żonę - A to Chris - uśmiecham się niepewnie do chłopaka i podaje mu dłoń. Ma na oko 17-18 lat.
CZYTASZ
CHANGE // CAMREN
RomanceCamila Cabello i Lauren Jauregui należą do zespołu Fifth Harmony. Dziewczyny nie są swoimi fankami a wręcz się nienawidzą. Jedna drugiej robi mocno pod górkę. Jak daleko to wszystko zajdzie? jak daleko się posuną? Co się stanie gdy naprawdę się polu...