Minęło już kilka lat od czasu gdy ja i Camila się pobrałyśmy. Jak niestety się domyślić można brukowce nie dawały nam spokoju jeszcze przez naprawdę długi czas, ale staraliśmy się unormować sytuację co chyba się nam nawet udało. Sofi dzisiaj ma swoje szesnaste urodziny. Nie do wiary jak ten czas szybko płynie. Oczywiście z Camilą miałyśmy swoje wzloty i upadki, ale zazwyczaj się kończyło tak, że gdy zasypiałam na kanapie rano leżała już obok mnie.
- Lolo wstawaj - potrząsa mnie samą będąc jeszcze w pół śnie.
- Nie śpię Camz - śmieje się cicho i całuje ją w policzek.
- Ale ja tak - jęczy niezadowolona i przytula się do poduszki.
- Mam dla ciebie pocieszenie - mówię z uśmiechem. Całuje ją delikatnie po ramieniu. Otwiera oczy i od razu na mnie zerka.
- Jakie? - pyta z nadzieją, a mój uśmiech zmienia się w wredny.
- Teściowa przyjeżdża - chichocze, a po chwili obrywam poduszką w głowę, ale zadziałało. Camila powoli wstaje z łóżka ze swoim ciężarnym brzuszkiem. Zdecydowaliśmy się na dziecko dość nie dawno. Drugi miesiąc jest dla niej chyba bardziej meczach niż pierwszy.
- Idę sobie wykopać grób - mruczy, a ja przyciągam ją do siebie.
- Pani Jauregui. Proszę bez takich - cmokam ją w policzek - Jesteś cała spięta.
- Ciekawe dlaczego? - zerka na mnie oburzona. Okay, wiem dlaczego, ale to nie moja wina... Dobra jednak moja.
- Bo nie chce się z tobą kochać? - pytam niepewnie, a ona bije mi brawo - Wiesz dlaczego - wzdycham, a Camila wywraca oczami.
- Nie nie uszkodzisz dziecka palcami - wzdycha. Kręcę głową przecząco - Nasze życie łóżkowe przestało chyba istnieć - mówi i przebiera się z piżamy
- Nie prawda - oburzam się.
- To kiedy ostatnim razem się kochałaśmy? - zerka na mnie ubierając spodnie. Myślę chwilę i sama nie wierzę, a brązowooka parska śmiechem - Miesiąc przed tym jak zdecydowaliśmy się na dziecko.
- Myślisz, że już mi się nie podobasz w łóżku? - podchodzę do niej powoli i ją obejmuje w pasie.
- Kochałyśmy się kiedyś dzień w dzień, a teraz raz na trzy, cztery miesiące - wzdycha i opiera głowę o moje ramie.
- To wcale nie oznacza, że przestałeś mi się podobać - całuje ją w policzek - Po prostu... - wzdycham - Sama nie wiem dlaczego się tak dzieje. Uwielbiam cię i nigdy nie przestałam - całuje ją jeszcze raz, a ona mocno się we mnie wtula.
- Tęsknię za tobą - wzdycham cichutko. Unoszę jej brodę dwoma palcami i delikatnie unoszę jej głowę i całuje czule.
- Przepraszam - mówię cicho, a do drzwi rozlega się pukanie do drzwi - Skoro jesteś ubrana to leć otworzyć drzwi, a ja zaraz dołączę - mina Camili jest bezcenna. Wzdycha kręcąc głową i kręci głową mrucząc coś pod nosem. Śmieje się cicho i szybko się ubieram, po czym zbiegam na dół. Moja żona robi kawę dla moich rodziców, a Tay siedzi przy stole ze znudzoną miną.
- Dzień dobry - uśmiecham się i siadam do stołu, a po chwili Camila obok - Czym zawdzięczamy waszą wizytę? - pytam patrząc na rodziców.
- Nie będziemy owijać w bawełnę. Mamy ogromne kłopoty z Taylor - unoszę brwi i podobnie jak Camila zerkamy ma siebie wzajemnie.
- Chyba nie bardzo rozumiem - przyznaje moja żona upijając łyk kawy.
- Sofie bardzo dobrze się uczy, jest grzeczna. Poradziliście sobie z wychowaniem twojej młodszej siostry lepiej niż my z własną córką - moje jak i brązowookiej szczęki opadają na samą ziemię. Moja matka taka miła?
- Chcieli byśmy żeby Taylor została u was na jakiś czas - kontynuuje ojciec - Lubi się z Sof więc myślę, że nie będzie kłopotu, a ona może się trochę zresocializuje - kiwamy głowami
- Myślę, że nie ma sprawy - uśmiecha się miło. Szczerze nie wiedziałam, że Camila tak szybko na to przystanie.
- Dziękuję - twarz mojej mamy się rozjaśniła. Zaczyna się bacznie przyglądać Kubance i unosi brwi - Macie nam coś do powiedzenia? - pyta sugestywnie i intensywnie się nam przygląda.
- Camz? - zerkam na nią troszkę nie rozumiejąc o co chodzi mojej matce. Wzrusza tylko ramionami.
- Coś ci się chyba przytyło... - zauważa ojciec mrużąc lekko oczy.
- Ah. Mamo, tato. Będziecie dziadkami - mówię dumnie i obejmuje Camile w pasie jedną ręką, a drugą układam na jej brzuchu.
- To... Cudownie - mówi mama dość niepewnie. Nie wygląda na zachwyconą w odróżnieniu do ojca. On jest w niebo wzięty.
- To teraz pewnie wasze nocne harce wzmogło na sile - śmieje się wesoło.
- Chciała bym - Camila mruczy pod nosem.
- Oh, gdybyś widziała swoją mamę - wywraca oczami.
- Tato - jęcze - Nie widzi mi się słuchać o waszym życiu seksualnym... - wzdycham.
- W ciąży była najbardziej aktywna - poruszam brwiami, a ja swoje z kolei marszcze.
- Uprawialiście seks podczas ciąży? - pytam z niedowierzeniem. Tata zaczął śmiać się tak mocno, że aż zaczaly chrumkać.
- No oczywiście. Kobieta w ciąży potrzebuje dużo zaspokojenia. To pomaga przy porodzie. Jest rozluźniona, więc im więcej seksu tym lżejszy poród - kątem oka mogę dostrzec cwany uśmieszek Camili.
- Skończyliście? - pyta wyniośle moja siostra.
- Dopiero zaczynam. Zadbaj o swoje papiery do szkoły. Nie będziemy załatwiać wszystkiego za ciebie - grzmi mama, a ja ją uspokajam gestem dłoni.
- Sofi ci we wszystkim pomoże. Nie przejmuj się - zerkam na mamę - Delikatniej - upominam ją. Nigdy za bardzo nie umiała do nas podejść, a mnie ciągle obwinia za orientację. Chodź widzi, że jestem szczęśliwa najchętniej by zburzyła nasz związek jak domek z kart. Ważne, że chociaż się stara to ukryć.
- Tak. Sofi powinna wrócić za godzinę - w końcu Camila zabiera głos i powoli wstaje - Chodź Taylor weźmiemy twoje rzeczy i pokażę ci twój pokój - uśmiecha się lekko do mojej siostry, a ja szybko wstaje.
- Kochanie nie możesz dźwigać - obejmuje ją w pasie.
- Spokojnie Lauser. Wiem, że Camila jest w ciąży. Nie martw się - mruczy cicho i daje mi znać spojrzeniem, żebym została z rodzicami. Za pewne chce porozmawiać o czymś na osobności z Camilą. Zawsze się lubiły, co bardzo mnie cieszy. Tay nie wygląda na kogoś kto sprawia kłopoty, ale cicha woda brzegi rwie. Okaże się z czasem. Rodzicą brak do niej podejścia mam nadzieję, że mnie i Camili uda się ją "okiełznać", ale jeśli poszła po mnie to już się boje.
_______________________________________
No to taki mały wstęp za nim rozgrzejemy atmosferę.
Tak to się stało. Wróciłam tutaj tak jak obiecałam. Cieszycie się?
Ps. rozdział nie sprawdzony
CZYTASZ
CHANGE // CAMREN
RomanceCamila Cabello i Lauren Jauregui należą do zespołu Fifth Harmony. Dziewczyny nie są swoimi fankami a wręcz się nienawidzą. Jedna drugiej robi mocno pod górkę. Jak daleko to wszystko zajdzie? jak daleko się posuną? Co się stanie gdy naprawdę się polu...