*Oczami Lauren*
Pojechałam do sklepu i kupiłam różne słodycze, jedzenie oraz gotowe dania dla tych żarłoków. W drodze powrotnej dzwonię do Mani. Jeden sygnał...
- Stresujesz się? - zapytała od razu bez powitania.
- Myślisz, że jej się to spodoba? - pytam nie przekonana.
- Och zobaczysz, że tak - powiedziała podekscytowana.
- No, ale wiesz... - wzdycham ciężko.
- Jaguar ogarnij dupe do cholery! Nie wycofuj się w ostatnim momencie. Zaraz u was będziemy - rozłączyła się.- Nawet głupiego "pocałuj mnie w dupę" - prychnełam pod nosem. Dziesięć minut później jestem już pod domem. Samochód Mani stoi już na podjeździe, dziewczyny mnie wyprzedziły. Biorę reklamówki z samochodu i wchodzę do domu.
- Mówcie! - słyszę jak Camz się wydziera w kuchni. Szybkim krokiem wchodzę do pomieszczenia i kładę zakupy na blacie.
- Skarbie nie drzyj się tak. Słuchać cię na końcu ulicy - zaśmiałam się. Podeszłam do dziewczyny i pocałowałam ją w policzek. Otworzyłam szerzej oczy widząc mocny makijaż podkreślający jej piękne czekoladowe teńczówki, oraz pomalowane soczystą czerwienią usta. Chętnie bym ją całą schrupała... Lauren opanuj się! Masz ją zabrać by dobrze się bawiła, a nie myśleć o... Jejku jestem zbyt "wygłodniała" jak ja mam o niej nie myśleć w ten sposób?
- Gapisz się - odepchnęła mnie delikatnie od siebie i zadziorne się uśmiechnęła.
- Bo mam na co - również wysłałam jej zadziorny uśmiechek - Szykuj się - powiedziałam i poszłam szybko przebrać koszulkę na jakąś wygodniejszą i bardziej szykowną. Po krótkiej chwili zeszłam na dół - Camz ślicznie wyglądasz - zlustrowałam ją wzrokiem od góry do dołu. Ma na sobie ładną sukienkę do kolana, która idealnie podkreśla jej kubański tyłeczek oraz koszulkę, która seksownie i zachęcająco odkrywa jej ramię. Przygryzam wargę i schodzę zwrokiem jeszcze niżej na jej dobrze dopasowane szpilki. Perfekcja.
- Widzisz Mani? Mówiłam ci, że będzie jej mokro na sam widok - zaśmiała się DJ, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.
- Zamknij się DJ - warknęłam na blondynkę - Zakupy macie w reklamówce. Zostawcie coś dla nas - wzięłam Camile za rękę i zaczęłam ją prowadzić w stronę wyjścia.
- Loluś... - jęknęła słodko. Spojrzałam na nią z szerokim uśmiechem.
- Tak Camzi? - moje oczy mimo wolnie zjechały na jej usta i przygryzłam wargę... Są takie całuśne.
- Powiesz mi gdzie mnie zabierasz? - zaśmiałam się kręcąc głową na nie i otworzyłam drzwi samochodu od strony pasażera.
- Wskakuj. Zobaczysz na miejscu - cmoknęłam ją szybko, a kiedy wsiadła do samochodu zaczasnęłam za nią drzwiczki. Szybko zajęłam swoje miejsce i ruszyłam. Od piętnastu minut ani ja ani Camila nie podjęłyśmy żadnej rozmowy. Dziewczyna cały czas obserwuje widok za oknem i gdy widzi, że wjeżdżamy do lasu spina się.
- Spokojnie skarbie. Nie przywiozłam cię tutaj po to by cię zgwałcić, zabić i zakopać - zaśmiałam się widząc jej przerażoną minę na te słowa. Zatrzymałam się.
- Ym... Chciałaś zabrać mnie do lasu?! - zaśmiałam się ponownie. Oparłam brodę o jej barek. Musnęłam nosem jej policzek, od razu zadrżała.
- Kochanie oddychaj spokojnie - mruknęłam jej do ucha. Pocałowałam ją w szyję na co tylko przymknęła oczy z zadowoleniem wymalowanym na jej twarzy. Wyciągnęłam opaskę na oczy z tylniej kieszeni spodni i założyłam jej na oczy.
- Lauren co ty robisz? - zaczęła panikować.
- Shhh - pocałowałam ją w policzek - Nie ściągaj - poprosiłam - Ufasz mi? - skierowałam jej twarz w stronę swojej i delikatnie przejechałam noskiem po jej.
- T-tak - jej głos się załamał. Westchnęłam. Po co kłamie? Dobrze może i nie chce mnie zranić, ale nie powinna. Dobra, nie będę psuć naszego wspólnego wyjścia.
- Więc rozluźnij się - przejechałam dłonią po jej udzie. Wciągnęła szybko powietrze do płuc, uśmiech sam wdarł mi się na twarz. Odsunęłam się od niej i bez słowa ruszyłam dalej. Po kolejnych pięciu minutach drogi zatrzymałam się. Wysiadłam z samochodu po czym pobiegłam otworzyć drzwi Camili.
- Ostrożnie - powiedziałam łapiąc ją za dłoń. Pomogłam jej wysiąść. Ostrożne prowadzę ją w stronę przedniej części samochodu i sadzam ją na masce. Ściągam jej opaskę z oczu. Niepewnie się rozejrzała dookoła - Camz patrz przed siebie - poradziłam. Zerknęłam na zegarek i odetchnęłam z ulgą. Zdążyliśmy. Po jakichś trzydziestu sekundach zaczęły zapalać się wszystkie miastowe światła. Budynek po budynku. Ten punkt widokowy doradziła mi Dinah. Nie wiem dlaczego jej posłuchałam, ale rzeczywiście miała rację. Camila jest w niebo wzięta. Uśmiecham się obserwując razem z moją dziewczyną całe oświetlenie miasto. Ten widok zabiera dech w piersi. Przysunęłam się bliżej niej - Tak strasznie jest mi ufać? - zapytałam z lekką chrypką. Przejeżdżam delikatnie opuszkami palców po jej ramieniu, a następnie złożyłam delikatny pocałunek.
- Spanikowałam jak zobaczyłam las. Wiesz ile się słyszy o gwałtach i znalezionych zwłokach w lesie? - zaśmiałam się krótko.
- Oh, my tutaj nie jesteśmy po to bym cię zgwałciła - delikatnie się do niej uśmiechnęłam.
- A szkoda - posłała mi zadziorny uśmieszek.
- Co masz na myśli? - zapytałam figlarne i nachyliłam się nad nią tak by położyła się na maskę samochodu, a ja stanęłam między jej nogami. Oparłam dłonie o maskę tak bym mogła nad nią zawisnąć.
- To, że bardzo cię pragnę - szepnęła i pociągnęła mnie mocno za koszulkę. Opadłam na nią całym ciałem, a dziewczyna od razu zaczęła napierać na moje usta swoimi. Jęk zadowolenia wydarł się z naszych gardeł jednocześnie. Oby dwie bardzo za sobą tęsknimy i za swoją bliskością. Pogłębiam pocałunek jeszcze bardziej i wkładam w niego wszystkie uczucia jakie tylko jestem w stanie jej okazać przez ten mały gest. Delikatnie głaskam jej policzek po czym zjeżdżam z pocałunkami na jej szyję. Robię jej ogromną malinę na jej czułym punkcie. Przejeżdżam po niej językiem by tak bardzo jej to nie bolało. W moim podbrzuszu buduje się dobrze mi znane napięcie, a motylki jak zawsze rozpierają tak bardzo moje ciało, że czuje się jak bym miała odlecieć aż do nieba. Kładę dłoń na odkrytym kolanie mojej księżniczki i powoli sunę ją w górę. Brązowooka zaczyna cała drżeć gdy już niewiele dzieli moją dłoń od jej kobiecości. Gdy przejeżdżam palcem po materiale jej bielizny jęczy cichutko i wygina ciało w łuk. Zaczynam całować jej szyję, a ona wplata palce w moje włosy. Jest już tak bardzo gorąca, że jej dotyk niemalże parzy. Coś zaczyna nagle dziwnie mrugać. Odrywam się w stronę błysków.
- Kurwa! - szybko wstaje z Camili. Rozgląda się zaskoczona, a gdy dostrzega to samo co ja szybko biegnie do samochodu. Ja również wsiadam i ruszam. Moje ciało zaczęło się całe cząść z podenerwowania - Myślałam, że jak przestaniemy być sławne to się od nas odwalą - poskarżyła się.
- Ja też - westchnęłam - Znów nam ktoś przerwał - dodałam z irytacją.
- Lo wracajmy do domu. Nie mam już ochoty by znów nas obsiedzli - kurwa! Mam ochotę po prostu coś rozwalić, albo mocno w coś uderzyć. Jebani paparazzi zepsuli nam wyjście. Słowo daję gdyby było mi to dane złapała bym wszystkich i zagazowała!
CZYTASZ
CHANGE // CAMREN
RomanceCamila Cabello i Lauren Jauregui należą do zespołu Fifth Harmony. Dziewczyny nie są swoimi fankami a wręcz się nienawidzą. Jedna drugiej robi mocno pod górkę. Jak daleko to wszystko zajdzie? jak daleko się posuną? Co się stanie gdy naprawdę się polu...