7

2.4K 157 43
                                    

*Oczami Lauren*

- Chodź - pociągnęłam ją w stronę kanapy i niepuszczając usiadłam z nią na niej. Dziewczyna nadal płacze nie może się uspokoić - Już Camz nie płacz - poprosiłam przytulając ją jeszcze mocniej do siebie

- Jak on mógł? - wybełkotała prawie niezrozumiale

- Nie zasługiwał na ciebie - głaszcze ją po plecach. Jej perfumy uderzają w mój nos. Zamykam oczy by delektować się jej zapachem oraz uspokajając. Zawsze gdy widziałam ją w złym stanie pękało mi serce, ale teraz gdy płacze w moich ramionach czuję się jeszcze gorzej, ile razy płakała przeze mnie?

- Ale my się tylko przyjaźniliśmy - spojrzała na mnie zaszklonymi oczami. Pogłaskałam ją po włosach

- Nie zasługiwał na twoją przyjaźń - lekko zmieniłam wersje, a ona się znów do mnie wtuliła. Oparłam policzek o jej głowę, po niedługim czasie czuje jak w końcu się uspokaja a jej oddech zwalnia - Camila? - zapytałam, ale nie odpowiedziała mi a jej oddech był jeszcze spokojniejszy niż piętnaście minut temu. Zasnęła w moich ramionach. Uśmiechnęłam się do siebie. Ciepło dziewczyny podziałało i na mnie, jej ciało wtulone w moje strasznie grzało co spowodowało senność i u mnie. Jestem na skraju zaśnięcia, ale moją uwagę przyciąga głośne śmiechy oraz otwierające się drzwi autobusu.

- O kurwa! - krzyknęła Normani patrząc na nas.

- Ciii! Ona śpi! - krzyknęłam szeptem jednocześnie rozdrażniona

- Ally spójrz jakie to słodkie - Dinah potrząsneła z metra ciętą blondynką. Gdy spojrzała na nas jej oczy się rozszerzyły ze zdziwienia.

- Co jej się stało? - zapytała gdy zobaczyła rozmyty makijaż Camili

- Pokłóciła się z Shawnem i wybiegła. Poszłam za nią i zastałam ją płacząca w łazience - powiedziałam zgodnie z prawdą

- I postanowiłaś ją pocieszyć? - zapytała niedowierzając Dinah

- No tak! - powiedziałam zdenerwowana na dziewczyny wiele głośniej niż powinnam. Camila otworzyła oczy i spojrzała na nas szybko się ode mnie odsuwając

- Przepraszam - szepnęła patrząc na mnie

- Nic się nie stało - powiedziałam cicho - To ja przepraszam. Obudziłam cię - spojrzałam na nią. Taka piękna dziewczyna z tyloma problemami i niewiarygodnie wrażliwym sercem. Ona zasługuje na wszystko co dobre, a nie na tyle bólu i cierpienia. Ally usiadła obok niej, a ona wtuliła się do swojej przyjaciółki. Wzięłam głębszy wdech. Nie mam nic do Ally, ale zdecydowanie wolę jak Camila przytula się do mnie.

- Co się stało Mila? - brązowooka westchnęła

- On powiedział, że przespałam się z Zaynem i dlatego go odrzuciłam

- Wyznał Camili miłość - dodałam na co dziewczyny spojrzały na mnie. Normani o mało co nie zemdlała

- Czy ty za nią chodzisz? - zapytała Dinah podtrzymując czarnoskórą by nie upadła

- Po prostu rozmawiałyśmy - wzruszyłam ramionami

- A później dałaś się jej wypłakać i pozwoliłaś żeby zasnęła w twoich ramionach? - irytują już mnie tym nadmiarem pytań

- Dobra skączcie - powiedziałam zła w ich kierunku

- To jasne, że przecież nie polecisz na Shawna skoro wolisz dziewczyny - zaśmiała się Ally do Camili a wszystkie automatycznie skierowałyśmy zwrok na dziewczynę.

- Kurwa Ally! - wrzasnęła brązowooka a Ally się roześmiała

- Wystarczy Allyson - zaśmiała się mniejsza

- Czy ty piłaś? - przybliżyła się do blondynki i ją powąchała - Piłaś! - wrzasnęła w szoku Cabello

- Oh, no przepraszam... To tylko jeden drink - powiedziała skruszona

- Myślałam, że będziesz trzymać język za zębami! Jak mogłaś? - wrzasnęła i znów wyszła do łazienki

- Normani i Dinah patrzą tylko po sobie i na moją zdziwioną minę

- Brawo Ally - odezwała się czarnoskóra

- Ale... - wyszeptała a ja położyłam dłoń na jej ramieniu

- Idź spać jutro porozmawiacie - powiedziałam spokojnie do dziewczyny. Z łazienki było słychać głośne szlochy

- Ale Camila...

- Idź spać - powiedziała Dinah - Dzisiaj lepiej daj temu spokój zajmiemy się nią

- Chodź Ally - Normani wystawiła dłoń w stronę Ally a Dinah na nią dziwnie spojrzała. Ally chwyciła jej dłoń i wstała, a ta ją pociągnęła w stronę łóżka.

- Co jest między tobą a Normani - zapytałam blondynki która jest niezadowolona z faktu, że Normani złapała Ally za dłoń

- Wiesz... - usiadła obok mnie i na mnie spojrzała - Wychodzi na to, że Ally jest jedyną hetero w naszym gronie - moje oczy się rozszerzyły

- Wy też? - zapytałam zdziwiona, a dziewczyna skinęła głową

- My... Tak jak by... Jesteśmy razem - powiedziała rumieniąc się

- Dlaczego nic o tym nie wiem? - zapytałam z wyrzutem

- To wszystko jest świerze... Ale też widzę po tobie i zawsze widziałam, że masz słabość do Mili - uniosłam brwi. Nie chce kontynuować tego tematu, nie teraz

- Chodźmy lepiej do niej - powiedziałam i wstałam z kanapy. Nasz autobus ruszył więc oznacza to, że jesteśmy w drodze do domu. Podeszłam do drzwi łazienki i zaczęłam w nie pukać - Camila? - nic cisza. Spróbowałam ponownie - Camila? - nadal nic. Złapałam za klamkę i na nią nadusiłam. Drzwi się otworzyły. Camila leży zapłakana i bez sił na podłodze. Podeszłam do niej i kucnełam obok podciągając ją do góry tak by usiadła. Złapałam ją za plecy a drugą ręką pod kolanami i ją podniosłam

- Pomóc ci?

- Nie trzeba - nawet nie spojrzałam na koleżankę - Idź do Ally i Normani, tam się bardziej przydasz - powiedziałam sucho i wyszłam z Camilą na rękach z łazienki. Zaniosłam ją do łóżka i położyłam - Camila? - spróbowałam po raz kolejny tego wieczoru nawiązać z nią kontakt

- Odejdź - powiedziała odwracając się do mnie tyłem dalej płacząc.

- Nie puki ze mną nie porozmawiasz - tak wiem jestem uparta, ale to czyni że zawsze osiągam to czego chcę

- Dlaczego chcesz jeszcze w ogóle ze mną rozmawiać? - spojrzała na mnie. Jej oczy są przepełnione wstydem, żalem i wstrętem jak mniemam do samej siebie. Usiadłam obok niej i zapaliłam lampkę nad jej głową

- Camz - uśmiechnęłam się na te zdrobnienie. Uświadomiłam sobie, że użyłam go już dzisiaj drugi raz i bardzo to do niej pasuje - Nie ty jedna wolisz dziewczyny z naszego otoczenia. Tylko Ally lubi chłopców

- I ty - odwróciła zwrok na ścianę

- Ja tylko z paroma się spotykałam - zwruszyłam ramionami

- Ale spotykałaś - westchnęłam

- To nic nie znaczy. Nie wstydź się tego kim jesteś

- Wstydziłam się tego przed tobą. Bałam się, że będziesz jeszcze bardziej mi dokuczać. Mimo, że się odgryzałam to bolało Lauren - moje serce ścisnęła wściekłość i żal do siebie samej. Co ja najlepszego wyrabiałam?

- Przepraszam - szepnęłam i spuściłam głowę.

- Cieszę się, że już jutro wieczorem będziemy w domu..

- Miałyśmy tam dotrzeć dopiero za dwa dni - weszłam jej w słowo

- Ale będziemy jutro - uśmiechnęła się blado, a ja skamieniałam. Czy to znaczy, że już nie będziemy się widzieć? Tylko na jakiś imprezach i tylko wtedy kiedy to będzie konieczne w sprawach zespołowych?

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz