41

1.9K 132 4
                                    

Ally długo u mnie nie zabawiła ponieważ śpieszyła się na samolot do rodzinnego domu, ale mimo wszystko jestem wdzięczna jej za to iż mimo wszystko przyszła porozmawiać i po prostu powiedzieć, że mi wybacza. W międzyczasie posprzątałam w domu i usiadłam na kanapę. Włączyłam jakiś denny serial. Nie mogę się powstrzymać by spoglądając na godzinę. Lauren już nie ma od prawie trzech godzin, a mój mózg z tego powodu zaczyna już fiksować. Co jeśli nie wróci? Lub się jej coś stało? Zmarszczyłam brwi i odblokowałam telefon. Nie zastanawiając się długo wybrałam numer do Ally i przyłożyłam telefon do ucha. Odebrała po drugim sygnale.

- Hej Ally - powiedziałam cicho
- Mila? Coś się stało? - zawsze. opiekuńcza. Mam względem niej spory dług wdzięczności.
- Wyślesz mi numer do Lauren? - zapytałam niepewnie.
- Coś nie tak? - w jej głosie słuchać powagę.
- Nie, ale po prostu chciała bym do niej zadzwonić, a niestety nie mam jej numeru.
- Zaraz ci wyślę.
- Dziękuję jesteś wielka - powiedziałm po czym się rozłączyłam. Chwilę później dostałam SMS'a z rzędem cyfr, które podświetlają się na niebiesko. Kliknąłem je i otworzyłam szerzej oczy. Mam zapisany ten numer w kontaktach jako Lolo😍💖. Uśmiech wdarł mi się na twarz dotknęłam jeszcze raz
kontakt by zadzwonić i przyłożyłam telefon do ucha.

- Otwórz drzwi - powiedziała zanim zdarzyłam cokolwiek powiedzieć. Wstałam i szybkim krokiem podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Moje oczy od razu napotkały piękne szmaragdowe teńczówki. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam w jej stronę rękę z telefonem w dłoni, wyświetlaczem skierowanym w jej stronę.

- Lolo tak? - zapytałam z uśmieszkiem, a policzki dziewczyny w parę sekund przybrały mocno czerwony kolor.

- Tak Camz - zaśmiałam się i złapałam ją za rękę. Wciągłam ją do domu.

- Nie tak ostro - zażartowała.

- Marzysz - prychnełam.

- Wspominam, a to różnica - zaśmiała się poprawiając moje słowa. Teraz to daje słowo, że moje policzki robią się bordowe. Dobrze wiem, że ma na myśli to co działo się między nami w zeszłe wakacje na jej wyspie - Ktoś tu się czerwieni - wymruczała pocierając noskiem o mój.

- Oh, przestań - wywróciłam oczami i chciałam ją od siebie odsunąć, ale mi to uniemożliwiła łapiąc moje ręce w nadgarstkach i przycisnęła je do ściany.

- Już więcej mi nie uciekniesz - zaczęła składać lekkie jak piórko pocałunki na mojej szyji.

- Nie mam takiego zamiaru Lolo - westchnęłam i przymknęła oczy.

- Jak mnie nazwałaś? - zapytała odsuwając się ode mnie i unosząc brwi.

- Lolo - szepnęłam. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech zadowolenia. Dałam jej do zrozumienia, że chce by mnie uwolniła. Zrobiła to bez żadnego ale. Zarzuciłam ręce na jej szyję - Jesteś moją Lolo i nikomu cię nie oddam - szepnęłam po czym wpiłam się w jej usta. Oddała pocałunek z namiętnością, a zadowolenie mieszane z podnieceniem rozlało się po całym moim ciele.

- Camz - odsunęła się ode mnie. Jękłam niezadowolona - Nie bądź taka niecierpliwa - uśmiechnęła się przepraszająco widząc, że wcale nie chciałam przerywać tego momentu.

- Dobrze... - westchnęłam i chciałam ją pocałować. Pozwoliła tylko na krótkiego przelotnego całusa.

- Kocham... - wzięła głęboki oddech i zacisnęła usta w wąską linię. Powiedziała to tak cicho, że mam wrażenie jak by mi się tylko wydawało, że cos mówi.

- Co? - patrzy wszędzie tylko nie na mnie. Wzięłam jej brodę pomiędzy dwa palce i skierowałam jej twarz w swoją stronę. Wzięła kolejny głęboki oddech i spojrzała prosto w moje oczy.

- Kocham cię Camila... - moje serce zamarło a po chwili rozpoczęło jeszcze bardziej intensywną pracę. Moje oczy zaszły łzami.

- Ja ciebie też kocham Lo - powiedziałam z pasją patrząc w jej oczy, które najpierw się lekko rozszerzyły, a po chwili również jak i moje zrobiły się zaszklone. Przyciągnęłam ją do siebie i zaczęłam delikatnie całować jej usta wkładając w to całą miłość jaką tylko jestem w stanie jej okazać przez ten mały i drobny gest. Dziewczyna odwzajemnia każdy mój pocałunek. Prowadzi nas na kanapę. Odrywa się od moich ust, co osobiście bardzo mi się nie podoba. Tak bardzo pragnę mieć ją jak najbliżej siebie. Gdybym mogła wcisnęła bym ją w siebie i już nigdy nie wypuściła. Wciągnęła mnie sobie na kolana, a ja wtuliłam się w jej szyję.

- To... - zaczęła spięta, uniosłam się tak by móc patrzeć w jej oczy.

- To? - zachęciłam ją do mówienia... Bynajmniej miałam taki zamiar, ale podziałało odwrotnie.

- Czy... Czy my... No wiesz... - wzięła głęboki wdech, a składanie zdań wychodzi jej gorzej niż dziecku, które dopiero co się tego uczy. Położyłam dłoń na jej policzku i pogłaskałam go delikatnie kciukiem.

- Spokojnie Lo. Powiedz mi, nie bój się - staram się ją przekonać by powiedziała o co jej chodzi. Nie chce wychodzić na głupią, ale nie umiem zrozumieć o co ona pyta.

- Czy to oznacza, że jesteś moja? - pyta, a ja delikatnie się uśmiecham.

- Zawsze byłam twoja - zapewniłam ją odgarniając jej włosy z oczu.

- Camz nie o to mi chodzi - powiedziała spuszczając wzrok.

- Więc o co dokładnie? - zapytałam unosząc brwi.

- Oh! Dlaczego muszę mówić wszystko tak w prost? - zapytała z jękiem, zaśmiałam się krótko.

- Może dlatego, że nie rozumiem co do mnie mówisz? - zasugerowałam.

- Camila czy my...

- Czy my jesteśmy razem? - dokończyłam za nią. Nie chcę się już dłużej z nią droczyć i sprawiać by się spinała.

- Tak - przełknęła ślinę. Jednak podrażnie się z nią jeszcze troszkę.

- Nie wiedziałam - uśmiechnęłam się zadziornie.

- C-co? - jest zmieszana.

- Nie wiedziałam, że jesteśmy razem.

- Ale, ja zapy...

- Lo to ja zapytałam, a ty odpowiedziałaś - jej szczęka o mało co nie wylądowała na ziemi, a oczy się rozszerzyły.

- Nie to miałam...

- A co? Ja zapytałam, a ty odpowiedziałaś nie znając mojego zdania na ten temat - zarzuciłam jej poważnie. Dziewczyna zaczęła bawić nerwowo palcami, spuściła zwrok. Jej oddech jest nierówny w oczach widać niemały strach, a na czole widnieją malutkie kropelki potu. Roześmiałam się w głos, a jej zielone teńczówki wbiły się w moją twarz. Jest tak bardzo przerażona, że jeśli nie przestanę to pewnie zaraz stąd ucieknie.

- Żartowałam - powiedziałam dławiąc się śmiechem. Jej mina z wystraszonej zrobiła się zdenerwowana, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Przysunełam się bliżej jej twarzy - Tak, będę twoją dziewczyną Lo - uśmiechnęłam się delikatnie i ją pocałowałam.

- Nigdy więcej mi tak nie rób - poprosiła pomiędzy pocałunkami.

- Przepraszam - szepnęłam i naparłam na jej usta swoimi. Jestem tak bardzo szczęśliwa, że mogła bym doskoczyć na księżyc, złapać go i podarować tej najpiękniejszej istocie na świecie, Lauren mojej dziewczynie. To tak pięknie brzmi. Uśmiechnęłam się gdy pogłębiła pocałunek, a ja delikatny złapałam jej dolną wargę między zęby.

_______________________________________

Jak myślicie skończy się to tzw. Happyendem?

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz