*Oczami Taylo*
- Co tu się kurwa dzieje? - warczy moja wściekła jak byk siostra.
- Nie wiesz siostrzyczko, że wypada pukać do drzwi przed wejściem? - unoszę brwi, a Sofi patrzy przepraszająco na swoją siostrę.
- Co to ma być? - pyta również zdenerwowana Camila.
- No bo... - Sofi chrząka - Ja po prostu chciałam się przespać z Taylor, okay? - unosi brwi w zdziwieniu.
- Po alkoholu? Nie jesteście dzisiaj do końca świadome co robicie - prycha Lauren.
- Wychowały mnie dwie lesbijki to chyba nie powinno was dziwić? - robię się zdziwiona na ton Sofi. Wiem, że zawsze Lauren i Camila, oraz ich zdanie było dla niej bardzo ważne, a nawet można by powiedzieć priorytetowe. Moja siostra stoi jak słup i tylko patrzy na nią wielkimi oczami.
- Sofi jesteś bardzo młoda, tak jak Taylor. Co jeśli któreś z was zrozumie, że to nie to? Co jeśli któreś z was będzie chciało założyć rodzinę? - dopytuje zdesperowana Lauren.
- Nikt tutaj nie mówił o przyszłości siostrzyczko - wypalam, a Sofi przytakuje.
- Seks bez zobowiązań też jest dobry - wzrusza ramionami, a mi odpada szczęka. Odwracam się w stronę Sofi, a ona na mnie twardo patrzy.
- Nie do końca mi o to właśnie chodziło... - chrząkam, a jej twarz robi się coraz bardziej i bardziej zaskoczona. Wzdycham cicho i odwracam wzrok w inną stronę - Zapomnij - mamrocze i wymijam w drzwiach Camile i Lauren. Kieruje się do swojego pokoju zatrzaskuje za sobą drzwi. Sofi od zawsze podobała mi się nie w czysto przyjacielski sposób. Jestem szczerze zawiedziona jej postawą, nie wiem jak to jest możliwe iż taka dobra osóbka jak ona mogła chcieć tylko mnie wykorzystać? Biorę szybki prysznic i kładę się do łóżka. Wolała bym już znosić swoją matkę oraz męczyć się w tamtej szkole niżeli spotkać się z takim rozczarowaniem.
*Oczami Camili*
- Lo idź sprawdź co z Tay... - kładę dłonie na jej ramieniu, a ona kręci tylko głową.
- Musi zostać sama i pomyśleć. Jest jak ja za młodu. Nawet mnie nie wpuści - mamrocze i przeciera zmęczoną twarz dłonią.
- Więc idź się połóż. Zaraz przyjdę - mówię spokojnie do kobiety. Kiwa tylko głową i wychodzi z sypialni dziewczyn. Widać, że jest w podłym nastroju, ale zachowanie mojej siostry dziś przerosło moje wszelkie oczekiwania. Zamykam drzwi i podchodzę do jej łóżka po czym na nim siadam i na nią zerkam.
- Sofi możemy pogadać? - klepie miejsce obok mnie, a ona niezauważalnie przytakuje i siada obok mnie - Powiedz mi jak ty sobie to wyobrażałeś? - pytam spokojnie - Taylor może jest jedną z tych pociągających tak zwanych "bad girl" jak kiedyś Lauren, ale też ma uczucia... - patrzę na siostrę, a ona spuszcza głowę ze wstydem - Wiesz, że to ją zraniło. Prawda? - znów tylko dostaje potaknięcie - Taylor lubi cię w inny sposób Sofi. Mogłaś jej narobić większej nadzieji tym co miałaś dziś w zamiarze zrobić jest skrajnie nie odpowiednie. Mogłaś zepsuć waszą przyjaźń, a jeśli nie chodzi ci również tylko o przyjaźń i postawiłaś pod wpływem impulsu lepiej z nią szczerze porozmawiaj - unoszę brwi kiedy widzę, że oczy siostry zachodzą łzami - Nie płacz... - wzdycham i przyciągam ją do mocnego uścisku.
- Masz rację Kaki... Wiem, że źle postąpiłam, ale powiedziała, że nie planuje przyszłości - podciąga nosem - Czyli wydało mi się to jednoznaczne... To zabolało... - chlipie, a ja głaskam ją delikatnie po głowie.
- Więc porozmawiajcie jutro szczerze. Dziś nie zmienia nic faktu, że jesteście obie pod wpływem alkoholu i postępujecie bardziej impulsywnie niż normalnie. Po prostu się z tym prześpij, tak? - zerkam na nią z góry, a ona kiwa tylko głową - Masz siłę na kąpiel? - pytam, ale tak jak się spodziewałam dostaje tylko odmowę. Odsuwam się od niej lekko - Połóż się i prześpij.
- Dobrze - mamrocze i od razu wślizguje się pod kołdrę. Zamykając oczy. Przykrywam ją jeszcze i całuje we włosy. Kiedyś wiem, że być może będę miała z naszym dzieckiem podobną sytuację. Wzdycham cicho i wychodzę z jej pokoju kierując się do naszej sypialni. Widok śpiącej Lauren zawsze mnie rozczula. Jest trochę nadopiekuńcza i troskliwa, ale utwierdza mnie to tylko w tym, że będzie dobrą mamą dla naszego dziecka.
*Oczami Sofi*
Praktycznie przez całą noc nie zmrużyłam nawet oka. Około szóstej rano wstaje i idę pod szybki prysznic, ale słysząc kroki i "tłuczenie się" w pokoju Taylor nie zastanawiam się długo. Nie trudzę się z pukaniem do drzwi wchodzę tak po prostu do środka. Unoszę brwi gry widzę pakującą się Taylor.
- Co robisz? - pytam zdziwiona.
- Wyjeżdżam - mamrocze.
- Jak to? - zatyka mnie.
- Mam być szczera? - wstaje i podchodzi do mnie z zaciśniętymi ustami - Robiłam te kłopoty bo wiedziałam, że prędzej czy później rodzice mnie tutaj oddadzą. Codziennie oglądałam twoje zdjęcia myśląc jak daleko muszę się posunąć by być obok ciebie - kręci głową z rozczarowaniem - A gdy się tego docze... - nie mogę już słuchać jak bardzo ją rozczarowałam, z resztą jak siebie samą i nasze siostry. Łącze nasze usta w dość długim i subtelnym pocałunku. W końcu się od siebie odrywamy po dłuższym czasie.
- Wcale tak nie myślę Tay. Wczoraj... Po prostu źle odbierałam to co mówiłaś i... - teraz to ja zaczynam zbyt szybko mówić, ale i ona zatyka mnie w ten sam sposób co ja ją jeszcze minutę wcześniej - Zostań. Proszę - mamrocze między pocałunkami. Taylor układa dłonie na moich policzkach.
- Zostanę - uśmiecha się do mnie delikatnie, a ja od razu odwzajemniam uśmiech. Wtulam się w nią mocno.
- Szukaliśmy was - stwierdza Camila i ku mojemu zdziwieniu stoi razem z Lauren gdy na nie zerkam i obie są uśmiechnięte.
- Chodźcie dziewczynki na śniadanie - odzywa się Lauren obejmując Camile co wprowadza mnie w wielkie zaskoczenie.
- Nie wyglądaj jak byś zobaczyła ducha. Po prostu macie się nie ranić - mówi Camila i kierują się do kuchni. Zerkam na Tay, a ona się uśmiecha szeroko.
- Chyba im przeszło - mówi i znów lekko mnie całuje, a ja mimowolnie uśmiecham się i zamykam oczy czując w brzuchu przyjemnie motylki.
_______________________________________
Rozdział nie sprawdzony
CZYTASZ
CHANGE // CAMREN
RomanceCamila Cabello i Lauren Jauregui należą do zespołu Fifth Harmony. Dziewczyny nie są swoimi fankami a wręcz się nienawidzą. Jedna drugiej robi mocno pod górkę. Jak daleko to wszystko zajdzie? jak daleko się posuną? Co się stanie gdy naprawdę się polu...