61

1.9K 125 39
                                    

Gdy nadchodzi już później wieczór, a ja kończę robić kolację i przygotowuje, ją dla dziesięciu osób wliczając w to także oczywiście mnie rozkładam talerze na całym stole i zaczynam nakładać dania. Camila siedzi już przy stole i siedzi z dziewczynkami, którym opowiada jak to jest być sławną, a one słuchają jej jak zaczarowane. Słysząc dzwonek do drzwi biegnę je otworzyć.

- Hej dziewczyny - uśmiecham się na widok przyjaciółek i ściskam każdą z nich - Zapraszam do środka - mówię i otwieram szerzej drzwi wpuszczając je do środka. Od razu gdy je wpuszczam i zamykam drzwi kieruje się spowrotem do kuchni.

- Ładne zapaszki - DJ podchodzi i zagląda do garów.

- Dinah Jane Hansen! Łapy precz od jedzenia! - mówię do niej ostro.

- Z tego co wiem zaprosiłaś mnie tu na wyżerkę Jauregui, więc daj cioci Jane się tym zaopiekować  - pokazuje dłonią na przygotowane potrawy.

- Siadaj DJ. Zaraz dostaniesz - śmieje się cicho na jej zapał do jedzenia, który z resztą nigdy nie ustaje.

- Siostra znów pichcisz - słyszę głos Chrisa. Mam ochotę mu przywalić z samej racji jego bytu, ale cóż... Wiem, że nie mogę i to właśnie mnie powstrzymuję. Z zamyślenia wyrywa mnie przyjemne uczucie, Camila przytula mnie od tyłu, a po moich plecach rozchodzą się przyjemne ciarki.

- Pomóc ci kochanie? - uśmiecham się słysząc jej miękki i uroczy głosik przy swoim uchu. Przytakuje lekko głową.

- Możesz mi podać talerze, a ja nałożę - szepcze i odwracam się do niej przodem przywierając na krótką chwilę swoimi ustami do jej cudowny, miękkich i delikatnych warg.

- Ooo, jakie to urocze - słysząc głos Allyson uśmiecham się promiennie odsuwając powoli od Camz.

- Tak. Powiedzmy, że wierzę - słysząc głos mojej matki sztywnieje, ale staram się nie dać się wyprowadzić z równowagi. Camila podaje mi talerze, a ja powoli każdemu nakładam po równej porcji. Dinah dostaje talerz ostatnia. Irytuje się tym, ale jakoś przy moich rodzicach stara się tego nie okazywać. Biedna Dinah, nawet ona w ich towarzystwie czuje się jak robaczek.

- Smacznego - mówię do każdego wesoło. Jedząc wszyscy rozmawiamy i się śmiejemy. Nawet moja mama znalazła wspólny temat z Ally. Gdy już każdy zjadł zbieram talerze do zmywarki po czym wyciągam desery i kładę przed każdym z gości po jednym talerzyku z galaretką, a w jej środku przeróżne owoce, a to polane bitą śmietaną i posypane cynamonem.

- Postarałaś się - słyszę cichy szept mojej dziewczyny. Odwracam się w jej stronę z błyskiem w oczach i delikatnym uśmiechem, gdy widzę na jej policzku bitą śmietanę delikatnie zdejmuje ją kciukiem i zlizuje z palca.

- Oczywiście, że tak kochanie - łapie ją za rękę i unoszę do swoich ust składając na niej delikatny pocałunek, a ona uśmiecha się szerzej - Kocham cię skarbie - szepcze i opieram czoło o jej. Teraz albo nigdy - Kocham cię całą sobą. Nikt chyba jeszcze nigdy nie oszalał na czyimś punkcie tak, jak ja na twoim, Camz - mówię i delikatnie się uśmiecham, gdy na twarzy dziewczyny maluje się zdziwienie, oraz wzruszenie - Przekonałam się jak to jest żyć bez siebie i powiem ci jedno - odsuwam się od jej czoła, ale  cały czas utrzymuje z nią kontakt wzrokowy - Nigdy więcej nie chcę żyć bez ciebie - układam dłoń na jej policzku i głaskam czule - Od tego momentu wiem, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą na całej tej galaktyce, Camz - uśmiecham się delikatnie czując na sobie spojrzenia wszystkich najbliższych i zebranych tutaj osób - Jestem pewna już na milion procent, że chce byś tylko ty była obecna w moim życiu... - biorę głębszy wdech i odsuwam od siebie krzesło - Będę cię kochać bez względu, na to co mi teraz odpowiesz, Camz - mówię nie chcąc wywierać na niej żadnej presji i klękam na jedno kolano przed nią, łapie jej dłoń, a z tylnej kieszeni wyciągam śliczny złoty pierścionek wysadzany kamieniami - Karlo Camilo Cabello Estrabao zostaniesz moją żoną? - pytam z nadzieją w głosie. Camila wstaje patrząc na mnie. Klęka przede mną i chwyta moje dłonie w swoje opierając o siebie nasze czoła.

- Oczywiście - odpowiada po chwili zapłakanym z radości głosem. Podaje mi dłoń pozwalając wsunąć pierścionek na odpowiedni palec, gdy to robię mocno ją przytulam.

- Teraz już mi nie uciekniesz - uśmiecham się lekko i łącze nasze usta w czułym pocałunku, a po całej kuchni roznoszą się brawa.

_______________________________________

Wiem, troszkę niespodziewanie się to stało, ale nastąpić musiało. Dobiegliśmy do końca tego oto opowiadania :') Wow, aż jestem zaskoczona, że tak szybko poszło. Wydaje się tak jak bym zaczęła je pisać dopiero wczoraj, a tutaj już koniec... Doszłam jednak do pewnego wniosku, który powinien wam się spodobać (chyba😂) zrobię drugą część CHANGE... Tylko pytanie czy chcecie ją tutaj czy może w osobnym blogu? No i pragnę podkreślić, że zanim zajmę się kolejną częścią CHANGE, dokończę jedno z moich starych opowiadań, no i zaopiekuje się mam nadzieję dostatecznie w tym czasie także, moją perełką TWINS. Dziękuję wam bardzo za wsparcie, gwiazdki i komentarze, które swoją drogą dawały mocnego i pozytywnego kopa w tyłek ☺️ chociaż nie ukrywam, że była bym wiele bardziej zadowolona gdybyście ze mną więcej rozmawiali 💖 Do kolejnego perełki 😘😘

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz