3

2.4K 151 3
                                    

- Raz, dwa, trzy i... Camila co z tobą? - głos trenera jest zaskoczony - Tańczysz nie to co powinnaś, gubisz się - zwrócił mi uwagę wysoki brunet. Nic nie odpowiedziałam tylko się rozejrzałam po sali. Mój wzrok napotkał zdziwione miny Dinah i Normani, drwiący
uśmieszek Lauren oraz zmartwione spojrzenie Ally przez co szybko spuściłam wzrok - Przerwa - powiedział, a ja od razu podeszłam do swojej torby i wyciągnęłam z niej telefon po czym nie zwracając uwagi na nikogo wyszłam z sali. Gdy upewniłam się, że żadna z dziewczyn za mną nie poszła odblokowałam telefon i wybrałam numer do mojego ojca, wcisnęłam zieloną słuchawkę po czym przyłożyłam telefon do ucha głęboko oddychając.

- Halo - odezwał się mężczyzna w słuchawce. Zatęskniłam za nim, za jego głosem. Kiedyś był moim bohaterem, kogoś kogo kochałam nad życie, kimś kto niósł dla mnie świetlany przykład, był moim obrońcą ciasteczkowych potworów spod mojego łóżka i sennych koszmarów, a teraz kim dla mnie jest? Nikim. Nadal go kocham, ale jednocześnie nienawidzę.

- Dlaczego odszedłeś? - mój głos jest wyprany z emocji.

- Karla, skarbie...

- Żadne skarbie! Dlaczego nas zostawiłeś właśnie wtedy gdy jesteś najbardziej potrzebny?! - wybuchłam. Emocje wzięły górę nad moimi słowami oraz głosem.

- Uspokój się - powiedział mężczyzna zwany moim ojcem.

- Wiesz co? Jesteś dla mnie tchórzem i tyle! Nie mogę w to uwierzyć co nam zrobiłeś! I pomyśleć, że kiedyś miałam cię za kogoś dla mnie ważnego, że brałam cię jako wzór i przykład - zaśmiałam się gorzko przez łzy - Niedobrze mi słysząc twój głos! Jak mogłeś do cholery??

- Nie takim tonem młoda damo - upomniał mnie surowym głosem.

- A czego ode mnie oczekujesz ojcze? Szacunku? Za to co zrobiłeś? Liczyłam na wyjaśnienia, ale teraz już odechciało mi się z tobą gadać - rozłączyłam się, szybko zamknęłam oczy próbując powstrzmać łzy i oparłam się o ścianę głęboko oddychając.

- Mila? - podskoczyłam na dźwięk czyjegoś głosu. Spojrzałam na osobę, która mnie przeraziłai odetchnęłam z ulgą spoglądając na dziewczynę.

- Wystraszyłaś mnie Ally - powiedziałam spokojnie.

- Co się z tobą dzieje? - jej zwrok wywierca we mnie dziurę - Nigdy nie było tak bardzo źle, że nawet taniec ci nie szedł - zauważyła i mnie przytuliła.

- Oh Ally bo...

- Dziewczyny wracajcie - wychyliła się zza drzwi Normani przerywając moją wypowiedź.

- Później porozmawiamy - zapewniła mnie mała blondynka, wzięła mnie za rękę i pociągnęła na salę. Ustawiłyśmy się spowrotem na całej przestrzeni pomieszczenia i trener znów zaczął liczyć... Jak on mógł się tak do mnie odezwać? Nawet nie przeprosił...

- Camila! - zawołał trener przyglądając mi się uważnie - Źle się czujesz? - zapytał lustrując mnie wzrokiem a ja po chwili zwróciłam uwagę na to, że muzyka jest wyłączona i spojrzałam na niego zdezorientowana - Muzyka leci, a ty nawet nie drgnełaś - westchnął ciężko.

- Kukła - śmiech Jauregui rozniósł się po całej sali, ale tak jak sobie obiecałam nie od pyskowałam jej.

- Ja dzisiaj sobie odpuszczę - powiedziałam cicho i usiadłam na krześle na samym tyle sali i wyciągnęłam telefon.

Do mami:

Dzwoniłam do niego. Nie mogę się na niczym skupić przez tą całą sytuacji, proszę pozwól mi wrócić i zaopiekować się wami.

Wysłałam szybko wiadomość, a łza spłynęła mi po policzku. Nie wiem ile tak siedzę, ale nie dostaje żadnej odpowiedzi i zaczynam się coraz bardziej martwić. Co jeśli coś się stało, a Sofi nie ma opieki? Moje myśli tworzą milion wersji na sekundę.

- O kukiełka płacze? - podniosłam wzrok na stojącą przede mną Jauregui. Ma na twarzy swój najbardziej głupawy uśmieszek, którego nienawidzę. Zignorowałam ją po raz kolejny dzisiaj i wstałam z krzesła ruszając w stronę swojej torby z ciuchami z zamiarem schowania do niej telefonu.

- Czy ty masz zamiar mnie ignorować? - usłyszałam jej zmęczony głos? Odwróciłam się w jej stronę i podeszłam do niej tak by stać z nią oko w oko.

- Mam ważniejsze sprawy na głowie niż ty Jauregui. Tak będę cię ignorować i traktować jak byś dla mnie nie istniała, bo nie istniejesz. Jasne? - patrzę prosto w jej zielone oczy z sukowatym wyrazem twarzy i grobową powagą. Uniosła jedną brew, a druga śmiesznie jej opadła niżej w zdziwieniu. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam na środek sali - Już mi lepiej trenerze - stwierdziłam, a chłopak odwrócił się do mnie przodem i uśmiechnął.

- Dziewczyny próbujemy jeszcze raz? - od razu mu wszystkie przytaknęły i wróciły na swoje poprzednie miejsca. Muszę się oderwać od tych wszystkich myśli i czymś się zająć bo zwariuje, a także skupić się na tym co robię, ponieważ jutro gramy koncert, który ma promować Work Fom Home. Nie mogę pozwolić, żeby to wszystko sie teraz spieprzyło i być cały czas na językach mediów, gdzie moja porażka będzie ukazana na wielkich bilboardach w przeróżnych miastach. Mam dosyć problemów na głowie by mieć później jeszcze większe z zespołem. Nie potrzebuję także głupich domyśleń czym mogło by to być wszystko spowodowane i czytać tone gówna które tworzą te o niczym niewiedzące pisma. Przez kolejne dwie godziny ćwiczyłyśmy układy do perfekcji. Całe moje ciało jest zlane potem i ogarnia mnie co raz większe zmęczenie. Po próbie jestem tak zmęczona, że ledwo ruszałam nogami. Uwielbiam taniec właśnie dlatego, że dzięki niemu mogę się pozbyć wszystkich negatywnych emocji i gdy się kładę zasypiam nie myśląc o niczym. Gdy wchodzimy do hotelu długo nie myśląc od razu idę pod prysznic. Dobrze, że dzisiaj śpimy już w hotelu ale mamy menagera nieudacznika, który nawet nie potrafi zarezerwować pokojów na odpowiedni termin. Od razu wzięłam ciuchy na zmianę i poszłam pod gorący rozluźniający prysznic, którego było mi trzeba tak bardzo jak jeszcze niczego innego wcześniej. Po około pół godzinie wyszłam spod prysznica czysta i pachnąca. Przebrałam się od razu w luźną koszulkę i spodenki, wysuszyłam włosy i rzuciłam się na łóżko owijając w kołdrę jak naleśnik. Gdy tylko przytuliłam głowę do poduszki poczułam ogarniającą mnie senność, ale rozległo się pukanie do drzwi. Kurwa!

- Mila? - otworzyłam leniwie oczy - Jesteś zmęczona? - spojrzałam na Ally już delikatnie zaspana.

- Mhmm - mruknęłam - A coś chciałaś?

- Porozmawiać, ale przełożymy to - uśmiechnęła się wyrozumiale co odwzajemniłam.

- Chodź spać ze mną - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem i zamknęłam oczy. Usłyszałam zamykające się drzwi i jak łóżko obok mnie się ugina.

- Daj troszeczkę kołdry - szturchneła mnie przyjaciółka. Odwróciłam się do niej przodem i zarzuciłam na nią pościel od razu się do niej przytulając. Zasnęłam.

_______________________________________

Przepraszam, że tak późno. Niedawno wróciłam z pracy "nocki" a za niedługo muszę iść na dniówkę, ale obiecałam codziennie chociaż jeden i oto jest. Podoba się wam?
Ps. Od razu przepraszam za wszelkie błędy jakie mogą wystąpić w ciągu tych trzech dni dość mało sypiam, a napięta sytuacja w pracy i brak snu robią swoje.

(Witam na statku "Korekta", którym steruje ja czyli znanaXnieznajoma wszystko jest dobrze ) (^°^)

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz