6

2.4K 165 22
                                    

Ku mojemu zdziwieniu była tylko trójka chłopaków i na moje szczęście nie było w ich gronie Zayna. Rozluźniłam się i usiadłam wygodnie na fotelu z tyłu wielkiego busa. Na moje nieszczęście zielonooka usiadła obok mnie, a Ally siedzi pogrążona w rozmowie z Niall'em

- Oby go tam nie było - westchnęła dziewczyna opierając głowę o zagłówek i zamknęła oczy. Nic jej na to nie odpowiedziałam a ona odwróciła głowę w stronę okna. Kolejny długi wieczór.

Kilka minut później jesteśmy na miejscu. Tabuny fotoreporterów nas dopadło i gdyby nie ochrona na pewno nasze kreacje zostały by rozdarte i zniszczone przez żądnych nas fanów, którzy by oddali wszystko by móc nas chodźby dotknąć. Co jak co, ale to chore. Czuje się bardzo nieswojo gdy otacza mnie mnustwo ludzi i czuję paręnaście tysięcy rąk na sobie.

- Kogo my tu mamy! - o nie! Spojrzałam na Zayna

- Odpierdol się Malik - dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Jauregui stoi obok mnie.

- Nie mówię do ciebie, ale do Camili - uniosłam brew i spojrzałam zdziwiona na chłopaka. Do mnie? Czego on może ode mnie chcieć?

- Ale jak byś nie zauważył koleżanka z zespołu nie jest tobą zainteresowana - spojrzałam szybko na brunetkę. Co tutaj się tak właściwie wyrabia? Chyba przestaje kontaktować już z ludzkim światem

- Koleżanka z zespołu - prychnął - Wszyscy dobrze wiemy, że się nie lubicie i gryziecie jak psy - wywrucił oczami a zielonooka objęła mnie ramieniem wokół szyji. Ten gest zdziwił mnie jeszcze bardziej i to, że w ogóle staje po mojej stronie - Lauren, mam być szczery? - zapytał po chwili ciszy i zrobił dwa kroki w naszą stronę - Wszyscy wiemy, że Cabello robi wam tylko za marne tło w zespole. Ty jej nienawidzisz, nie ma zbyt wielu fanów. Słuchają jej bo muszą - powiedział patrząc prosto na mnie. Zaczęłam się cząść a z moich oczu chciały uciec łzy, które próbuję z wielkim trudem zatrzymać.

- Słuchaj, no - usłyszałam jej zdenerwowany głos, który tak dobrze znam. Zrobiła krok do przodu nie puszczając mnie i ignorując moje próby wyrwania się jej spod ręki - Po pierwsze Malik ona jest bardzo ważną częścią zespołu. Po drugie my wcale się nie nie lubimy, a po trzecie tylko ty wyglądasz jak pedał w swoim zespole, a gdy śpiewasz wydzierasz jape jak by ktoś ci ucinał jaja. Nie wiem co oni w tobie widzą, ale ja wiem że Cabello jest więcej warta od ciebie mimo takich stosunków jakie mamy ze sobą, a wiesz dlaczego? Ona umie śpiewać i nie wyje tak jak ty - odwróciła nas i pociągnęła mnie ze sobą w stronę stoiska z przekąskami. Czy ona właśnie się za mną wstawiła? Przygarnęła mu i jeszcze mnie na dodatek ściska? Aż do teraz. Odsunęłam się od niej spychając jej rękę ze swoich ramion i spojrzałam na nią ogłupiała

- Co zrobiłaś z Jauregui kosmitko? - zapytałam przyglądając się badawczo dziewczynie. Zaczęłam obchodzić ją do okoła - Podmienili cię? - dziewczyna wybuchła śmiechem i oparła się dłonią o stół

- Co w tym dziwnego, że cię obroniłam? - zapytała jak by tak po prostu musiało być. Może i by musiało z dobrego serca, ale nie w jej przypadku

- Dużo - stwierdziłam patrząc na nią

- A konkretnie? - przybrała poważny wyraz twarzy

- Zgnoiła byś mnie razem z nim - powiedziałam tak jak by to było normalne

- Camila, mówiłam ci, że nie chce się już kłócić. Chce się zaprzyjaźnić

- Nie oszukujmy się nie nawidzisz mnie od samego początku więc czemu nagle teraz chcesz się zaprzyjaźnić? Jaki masz w tym cel? - zagryzła wargę i spojrzała gdzieś w bok

- Nie nienawidzę cię po prostu... Zrozumiałam coś ostatnio...

- Błagam cię... - wywruciłam oczami

- Camila proszę uwierz mi - złapała mnie za rękę i odwróciła w swoją stronę gdy chciałam odejść. Spojrzałam na jej rękę trzymającą moją - Nie chce się już więcej kłócić - westchnęła patrząc mi prosto w oczy

- Coś nie tak? - usłyszałam głos mojego przyjaciela a raczej "chłopaka"

- Shawn! - krzyknęłam z uśmiechem i rzuciłam się na jego szyję - Jejku pamiętałeś!

- Oczywiście, że tak - gdy się od niego odsunęłam spojrzałam na zielonooką która jest bardzo zmieszana. Shawn wie, że między nami jakoś nigdy się nie układało

- Jakiś problem? - zapytał dziewczynę patrząc prosto na nią a mnie objął w pasie

- Nie - odpowiedziała, a chłopak spojrzał na mnie

- Jest w porządku... Lauren poznaj mojego pseudochłopaka Shawna - chłopak podejrzliwie podał jej dłoń i uścisnęli je sobie

- Jak to pseudo? - zapytała mrużąc oczy

- Pramocja naszej piosenki tego wymagała... - powiedziałam na co Shawn się spioł - Coś nie tak? - odwróciłam się w stronę chłopaka

- No, ja... - westchnął - Ja chyba coś do ciebie poczułem Camila - patrzy mi prosto w oczy a ja zamarłam

- Shawn, jesteś dobrym przyjacielem. Nie widzę cię w roli mojego chłopaka... - wzięłam głęboki wdech. Na twarzy chłopaka maluje się zdenerwowanie

- To przez jednego z tych z One Direction? Zayn jest lepszy ode mnie? - uniosłam brwi a on zaciska usta i pięści ze złości

- Co ty wygadujesz? - zapytałam a on podszedł do mnie jeszcze bliżej

- Dobrze cię przeruchał? Mi nie dałaś nawet szansy a on cię już wczoraj przeleciał? - przychną zamachnełam się i uderzyłam go w twarz

- Jak mogłeś? - mierzymy się na spojrzenia. Jego oczy są rozwcieczone. Dłużej tego nie wytrzymałam i wybiegłam ze łzami w oczach. Miał być moim przyjacielem, a nie kimś kto wbije mi nóż w plecy. Złapałam taksówkę i podałam adres hotelu. W tym momencie nie obchodzi mnie już nic. Miałam go za kogoś kto zawsze mnie rozumie, za kogoś kto mi po prostu bezinteresownie pomaga, za to go ceniłam. Widać to nie było bezinteresowne. Jak ja mogłam się tak mylić? Gdy dotarłam do hotelu pobiegłam od razu po swoje ciuchy a następnie do naszego autobusu. Zamknęłam się w łazience i rozpłakałam się. Spojrzałam na telefon. Mama nadal nie dała znaku życia. Za niedługo gdy dziewczyny wrócą wracamy do naszego miasta. Poświęce mamie i Sofi cały mój wolny czas. Nie mogę ich stracić to jedyna moja rodzina jaką mam.

- Camila otwórz - usłyszałam dobijanie się do drzwi

- Odejdź - zająkałam się przez płacz

- Otwórz! - zamarłam gdy zorientowałam się, że to wcale nie Ally za mną przyszła tylko Jauregui

- Czego chcesz? - zapytałam gdy otworzyłam drzwi i na nią spojrzałam. Nic nie odpowiedziała, a jej twarz wydaje się być przejęta. Przytuliła mnie do siebie zamykając mnie w szczelnym uścisku. Chciałam ją od siebie odepchnąć, ale w ostateczności się poddałam i się w nią wtuliłam. Potrzebuje teraz wsparcia, ale nigdy się nie spodziewałam go od kogoś kto od zawsze mieszał mnie z błotem.

_______________________________________

Błagam nie znienawidźcie mnie za obsmarowanie Shawna i Zayna 🙏

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz