44

1.8K 122 9
                                    

*Oczami Camili*

Weszliśmy do domu. Lauren jest wściekła, bardziej niż kiedykolwiek. Rzuciła z nieukrywaną agresją klucze na stół. Gdy mocno się odbiły i upadły na ziemię aż podskoczyłam. Sama miałam nadzieję, że po wszystkim już będzie dobrze, że paparazzi nie bada za nami biegać i robić non stop zdjęć. Myślałam, że będę miała więcej spowody jak widać się myliłam. Podeszłam do lodówki i zaczęłam czytać karteczkę, którą zapewne zostawiła dla nas Ally. Wszędzie rozpoznam jej charakter pisma.

Wpadłam w odwiedziny. Dziewczyną i Sofi się nudziło więc zabrałam ich do siebie. Macie mieszkanie dla siebie, więc dobrze to wykorzystajcie. Buziaczki Ally ;*

Ściągnęłam karteczkę z lodówki i z lekkim uśmiechem wyrzuciłam ją do kosza. Lauren usiadła na krześle i zaczęła masować sobie skronie. Muszę ją jakoś rozluźnić. Nie lubię gdy jest zdenerwowana, lub smutna. Zdecydowanie wolę gdy się uśmiecha.

- Lauren - powiedziałam wzdychając. Podeszłam do niej i kucnęłam opierając ręce na jej kolanach. Nie przestała masować skroni, ani na mnie nie spojrzała - Skarbie - ponowiłam próbę odrywając jej dłonie od głowy i ułożyłam je na jej udach. Spojrzała na mnie przepraszająco.

- Miało być tak fajnie... - westchnęła. Szybkim ruchem usiadłam na niej okrakiem i nakierowałam jej głowę tak by na mnie spojrzała.

- Nadal jest. Ważne, że jesteśmy obok siebie - szepnęłam niemalże w jej usta. Ułożyłam jedną dłoń na jej policzku, delikatnie masując go kciukiem, a druga wplotłam w jej włosy i zaczęłam delikatnie drapać jej skórę głowy. Mruknęła cicho z zadowolenia i przymknęła oczy.

- Gdzie oni są? - zapytała nagle. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie, gdy spojrzała na mnie spod przymkniętych oczu.

- Jesteśmy same - mruknęłam jej do ucha. Odsunęłam się by móc spojrzeć na jej twarz. Ma zamknięte powieki i odchyla głowę lekko do tyłu pokazując mi tym jak bardzo się jej podoba moja pieszczota. Z jej gardła wydobywa się cichy jęk niezadowolenia, gdy przestaje ją drapać. Przysuwam się bliżej niej i składam delikatny pocałunek na jej miękkich i słodkich wargach, a po moim całym ciele przechodzą ciarki.

- Już nikt nam nie przeszkodzi - uśmiechnęła się przekonana i otworzyła oczy. Złapała mnie za tyłek i ze mną wstała. Zaniosła mnie do naszej sypialni.

- Lo postaw mnie - poprosiłam. Na jej twarzy maluje się zdziwienie, ale robi to o co proszę. Podeszłam do niej i położyłam dłoń na jej klatce piersiowej. Napieram na nią mocno by dziewczyna szła do tyłu. Uśmiecham się sama do siebie gdy jej nogi zatrzymują się na dolnej ramie łóżka, a ona opada na nie z impetem. Uśmiecham się zadziornie i siadam na nią okrakiem - Jesteś moja - zaczynam jeździć dłońmi po jej odkrytym brzuchu. Biorę głębszy wdech. Czuje jak moje wnętrze już wariuje z podniecenia. Przejeżdżam językiem po dolnej wardze po czym ją przygryzam. Schylam się i łącze nasze usta w namiętnym pocałunku, ale nie pozwalam by trwał on dłużej niż to jest konieczne i od razu przenoszę się na jej szyję zostawiając niemalże w każdym możliwym miejscu ślad po sobie. Lauren co chwilę cichutko pojękuje.

- Camz - wzdycha. Spoglądam na nią z lekkim uśmiechem. Jej głowa jest odchylona do tyłu, a oczy przymknięte. Łapie jej dolną wargę delikatnie między swoje zęby i przejeżdżam po niej językiem.

- Tak Lo? - mój oddech szaleje.

- P - pro - bierze głęboki wdech i przełyka głośno ślinę - Nie baw się ze mną - śmieje się cicho.

- Oj, Lauren. Nie bawię się... Próbuje cię rozbudzić - puszczam jej oczko. Zielonooka łapie mnie za biodra i przekręca w mgnieniu oka tak bym to ja leżała pod nią.

- Kochanie ja jestem już rozbudzona od tego momentu - mruknęła seksownie tym swoim zachrypniętym głosem, a jej dłoń zawędrowała do mojego uda, tak jak wtedy na masce samochodu. Cicho jęknęłam.

- Lo... - szepnęłam, ale za nim zdarzyła zareagować zerwałam z niej koszulkę.

- No, kochanie nie...

- Nie gadaj tyle - przerwałam jej i ściągnęłam z siebie koszulkę. Uśmiech Lauren jest niegrzeczny i widać w nim pożądanie, w każdym jej spojrzeniu, oraz ruchu. Odwróciła mnie tak bym leżała na brzuchu i odpieła mój stanik i wyrzuciła go gdzieś w kąt pokoju. Zaczęła obcałowywać moje plecy, a jedną dłonią zaczęła delikatnie masować moją pierś.

- Brakowało mi tego - szepnęła mi do ucha - Nie dam ci spać całą noc - ugryzła płatek mojego ucha. Złapałam ją za rękę i pociągnęłam tak by wylądowała na łóżku, na plecach. Usiadłam na nią okrakiem.

- Na to liczę - wydyszałam i ułożyłam się między jej nogami. Zaczęłam ją całować tak jak by od tego miało zależeć całe moje życie. Jej dłonie wylądowały na moich pośladkach i podciągnęła mnie do góry, co sprawiło, że moja kobiecość otarła się o jej udo, a jej o moje. Z naszych gardeł wydały się ciche jęki. Zaczęłam ją całować po szyji, a dłonią wodzę po jej klatce piersiowej. Zaczynam się powoli ocierać o jej nogę sprawiając tym przyjemność i mi i jej.

- Jesteś taka mokra Camz - szepnęła wkładając dłoń pod moje spodenki i ściskając pupę.

- Skąd wiesz? - zdziwiłam się lekko.

- Przemoczyłaś spodnie - zachichotała. Normalnie pewnie bym się spaliła ze wstydu, ale teraz czuję się tylko bardziej nakręcona.

- Tak na mnie działasz - z mojego gardła wydał się jeszcze głośniejszy jęk. Zdusiła moje pośladki i mocniej mnie pociągnęła do góry wypinając bardziej swoje udo w górę. Sprawiło to, że jeszcze bardziej ją poszułam. Wpiłam się w jej usta i podparłam się jedną ręką tak by wisieć nad moją największą miłością życia. Powędrowałam ręką do jej spodni i dość szybko je odpiełam po czym zaczęłam je z niej ściągać, oczywiście bez jej pomocy by mi się to nie udało. Obruciła nas tak, że teraz ja leżę znów pod nią. Ściągnęła ze mnie spodnie w mgnieniu oka i położyła się na mnie tak jak ja leżałam wcześniej na niej. Zaczęła mnie namiętnie całować i ocierać.

- Nie przes-przestawaj - jęknęłam dociskając ją mocniej do siebie.

- Nie mam zamiaru - jej chrypka działa na mnie jeszcze bardziej pobudzająco. Przymknęłam oczy. Lauren nie zwalnia swoich ruchów, a po chwili czuje jej zimną dłoń na swojej kobiecości. Przeszywają mnie miłe dreszcze spowodowane jej dotykiem.

- Ohh! - nie mogę się powstrzymać od jęku gdy czuje w sobie jej dwa zimne palce. Ściągam dłonią jej włosy z czoła i przyciągam do pocałunku, który nie trwa długo przez moją potrzebę wzdychania i jęków. Ciekawe czy sąsiedzi wszystko słyszą.

- Jesteś taka cudowna Camz, tak bardzo cię kocham... Kocham gdy jęczysz do moich ust, gdy mówisz moje imię...

- Lo! - jęknęłam i poczułam jak moje całe ciało się spina, a moja kobiecość zaciska się na jej palcach.

- Kocham cię Camz - szepnęła i przywarła do moich ust. Są takie miękkie...

_______________________________________

Taki rozdział z rana 😂 żeby wam tylko na lekcji, lub w pracy mokro się nie zrobiło 😂😂😂 miłego dnia 😘😘

CHANGE // CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz