3 rosie

41.6K 1.7K 905
                                    

Wyszło tak, że cały szkolny dzień spędziłam z Arzayleą. Nie rozmawialysmy dużo, ale spedzalysmy razem przerwy i chodzilysmy do łazienki. Nie byłam z tego zadowolona, bo dziewczyna nie była w moim guście. Bardzo opryskliwa, agresywna, bezczelna, klotliwa i gadatliwa. W dodatku gada głupstwa. Po prostu jest głupia. A o tym wszystkim zdążyłam przekonać się w zaledwie pięć godzin.

-Rose, idziesz z nami zapalić? - zapytała Arzaylea.

W między czasie dowiedziałam się jeszcze, że koleżanka o rudych włosach nazywa się Chloe, i że one dwie to tylko jedna czwarta ich paczki.

-Emm, no pewnie, mogę iść. - Tak naprawdę nie byłam co do tego pewna. Nie palę papierosów, a w dodatku to mój pierwszy dzień w nowej szkole.
Ale z drugiej strony, bliżej poznałam tylko Arz i Chloe więc można powiedzieć, że trzymam się z nimi. Na razie nie będę odstawać.

Dziewczyny poprowadziły mnie do miejsca dość daleko za szkołą - i tak byłyśmy już po lekcjach - gdzie dostrzegłam kilka puszek po piwie i pustych paczek po papierosach. Nie było zbyt zachęcające, ale w pobliżu skarpy stała w miarę dobrze wyglądająca brązowa ławka.
Słońce świeciło i pogoda była przepiękna. Nie było za gorąco, wiał przyjemny wiatr. Byłam ubrana w
czarną dopasowaną koszulke i w równie dopasowaną jeansową spódniczkę. Miałam na sobie również kabaretki, które - jak mówili moi znajomi w Nebrasce - dodawały mi uroku.
Usiadłyśmy na tej ławce, a dziewczyny od razu zabrały się do rzeczy. Podpaliły sobie nawzajem papierosy i później wyciągnęły jednego ku mnie. Spojrzałam na nie i stanowczo kiwnęłam głową.

-Ja nie palę.

Dziewczyny wyglądały na trochę zdziwione, ale uspokoiłam się, gdy zobaczyłam że rozumieją.

-Co sprawiło, że się tu przeprowadziłaś Ro?

-Co?

-No, Ro - Rosie. - wyjaśniła Chloe.

- Moi rodzice tak naprawdę o tym zadecydowali. Tato dostał lepszą ofertę pracy, a mama jest dietetykiem więc dla niej obojętnie, czy będzie w USA, czy w Chinach. - powiedziałam, odgarniając kosmyk włosów.

- Dietetykiem? - zapytała Arz lustrujac mnie wzrokiem dokładnie tak, jak rano. - To musisz przekazać jej, żeby utworzyła nam taką samą dietę jak tobie, bo wyglądasz zajebiście. Taka brazylijska figura - dodała przekrecajac głowę.

O wow. Tego się nie spodziewałam. Nieraz słyszałam takie komentarze od kolegów i koleżanek, ale dostać taki komentarz od prawdopodobnie gwiazdki szkoły, to jednak coś.

Gdy zabieralam się do odpowiedzi, nagle Chloe wtrąciła:

- No to spoko. Daleko mieszkasz?

- Nie. Może godzinka drogi od uczelni.  - odpowiedziałam po czym nastała cisza. Postanowiłam ją przerwać. - To teraz wy opowiedzcie mi coś o sobie.

Arzaylea akurat skończyła palić, zdeptala fajkę, poprawiła włosy i wzięła gumę, a zaraz po tym zabrała się do odpowiedzi:
- Hmm, ja mieszkam trochę daleko od naszej szkoły, ale mieszkam u mojego chłopaka, tu w mieście. A co do mojego chłopaka, to nazywa się Blase i jest o rok starszy. Wysoki, brązowe włosy, brązowe oczy, często z fajką w ustach, może przekrwione oczy, nie wiem czy go widziałaś. Tak czy siak, mega przystojny.

Brązowe włosy, wysoki, brązowe oczy, z fajką w ustach, przekrwione oczy.

- Chyba nie. - Rzuciłam, wpatrując się w niebo.

Gdy poczułam wzrok dziewczyn na sobie, od razu się zorientowałam jak to zabrzmiało i zabrałam się do wyjaśnień: 

- W sensie, chyba go nie widziałam.

Kiwnęły głowami i westchnely.

bad boys fuck betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz