- On jest, kurwa, jebnięty.
Ana usiadła na łóżku Mike'a, odgarniając mu włosy z czoła, kiedy ten celował do kosza.
- Nic takiego nie zrobił, Ana - przewróciłam oczami, po raz kolejny broniąc bezpodstawnie Bena.
- Sam fakt, że zadaje się z Blasem...
- Blase przeprosił - wtrącił Mike, idealnie trafiając do kosza jedną ręką. - A Ben... cóż, on jest teraz zakochany, więc pewnie to przez to chodzi taki nieogarnięty.
Anastasia zaśmiała się, a i ja lekko się uśmiechnęłam. Przecież Mike nie wiedział, że to Ana była obiektem westchnień Bena. Ale chyba powinnyśmy mu to objaśnić.
- Ale mógłby tak nie olewać może tej swojej niby miłości, bo to jest, kurwa, męczące.
Mike spojrzał na nią zdezorientowany, ja z resztą podobnie.
- Wiecie, kto mu się podoba?
- Podoba to mało powiedziane - stwierdziłam, sięgając po bluzę z JORDAN 42 na plecach. - Ale tak, wiemy.
Pokiwał głową, jeszcze raz trafiając do kosza.
- Zakładam, że nie powinnyście mi o tym mówić, więc nawet o to nie spytam.
Zerknęłyśmy obie na niego, a on uciekał wzrokiem gdzieś między nas.
- Powiedziałybyśmy ale...
- Bądźcie mu lojalne. Po prostu.
Uśmiechnęłam się do niego, a on ostatni raz rzucił już piłką do kosza.
- Blase miał kiedyś na sobie tę bluzę.
Nawet na niego nie spojrzałam, a on dodał po chwili:
- Cieszę się, że między wami w porządku.
Wciąż nie podniosłam wzroku, ale jakoś się rozchmurzyłam. Cóż, też się cieszyłam.
- Arzaylea wczoraj do mnie w ogóle gadała, że szkoda jej Rosie.
Zerknęliśmy oboje na Anę.
- Nie skapnęła się, że się przyjaźnimy?
- No wiesz, chyba chciała mnie po swojej stronie, ale coś nie wyszło. - Kręciła piłką na łóżku. - takiej szmacie jaką jest Rosie nie da rady współczuć. Ma za swoje.
- Wiesz, nawet ja uważam, że jej zachowanie jest chujowe. Przecież ona widzi tylko siebie, nawet ja ją nic nie obchodziłam, bo wolała szlajać się z Blasem, a potem jeszcze mieć do niego problemy za to, jaki jest. Na jego miejscu zerwałabym z nią sporo wcześniej.
- Ona nawet dla Kansas jest kurwą.
To powiedział Mike.
Wstał i sięgnął do szafki po coś, co szybko schował w kieszeń.
- To akurat prawda - odpowiedziałam, ukrywając zaskoczenie. - wystawiła ją przed balem dla Blase'a. Wiesz chyba o tym Mike, że Violet sporo gada o tobie, no a Rosie każdemu to rozpowiadała. Nawet Arzaylea wie o tej sytuacji gdy pytałeś Blase'a, dlaczego Violet nie ma w szkole.
Odwrócił się i popatrzył na mnie, trochę chyba zdenerwowany.
- To, gdy powiedziałem, że mam w nią wyjebane?
- Dokładnie - dodała Ana, zostawiając piłkę gdzieś przy łóżku.
- To było tak dawno. Wtedy Blase jeszcze nie wiedział, czy zarywać do Rosie.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...