Stałam z rękami w kieszeniach przed budynkiem szkoły. Jako jedyna dołączam do nowej szkoły w październiku. Oryginalnie.
W sumie to nawet nie wiem o czym wtedy myślałam. Po prostu stałam jak słup i czekałam. Nie wiem też na co. Chyba na księcia z bajki, który przyjedzie na białym koniu, weźmie na ręce, i zaniesie do środka. Odetchnęłam głęboko i gdy już miałam iść do budynku zaczepił mnie jakiś koleś.
-Chcesz? - Zapytał wyciągając do mnie paczkę papierosów.
Odwróciłam się i spojrzałam mu w twarz. Brązowe oczy, brązowe włosy, wysoki, z fajką w ustach, przekrwione oczy. Ma kaca. Założę się, że jest ich tu więcej.
-Nie, dzięki. - Powiedziałam szybko, a chłopak mnie minął i ruszył na boisko.
Wow.
Jeśli tak to będzie wyglądać, to mogę sobie tylko pogratulować wybrania szkoły.Zebrałam moje proste brązowe włosy w lekkiego kucyka. Postanowiłam nie zwlekać dłużej i wejść do środka.
Gdy tylko przekroczyłam granicę drzwi, od razu dotarł do mnie zapach starości. Jednak wystrój szkoły nie dawał po sobie poznać, że jest ona stara. Idealne brązowe ściany, nowo wyglądające granatowe szafki, zero śmieci na korytarzach. No w sumie czego mogłam się spodziewać po szkole usytuowanej niedaleko LA - pełna profeska.
Szczerze mówiąc, nigdy przedtem nie zmieniałam szkoły (tym bardziej w środku semestru), więc nie byłam pewna co mam zrobić.
Szukać dozgonnie klasy, znaleźć jakieś koleżanki, czy udać się do łazienki. W sumie nie wiem czemu, ale to w końcu słynne królestwo dziewczyn.
- Wybacz. - Usłyszałam męski głos, zaraz po tym, gdy ktoś lekko o mnie uderzył. No tak, przecież stoisz na środku korytarza, głupia, zaraz przed drzwiami.
Odwróciłam się do chłopaka.
Był wysoki, może ponad metr osiemdziesiąt. Ładnie zarysowane kości policzkowe, niebieskie oczy, i niesforne blond włosy. Nie wyglądał na zbyt przejętego, jednak wciąż trzymał trzy palce na moim łokciu. Dostrzegłam, że gdzieś na jego twarzy kręci się uśmieszek, więc też się uśmiechnęłam i czym prędzej zabrałam się do odpowiedzi.
- W porządku.
Kiwnął tylko głową i wrócił do swoich spraw.
To trochę podniosło mnie na duchu, może uczniowie tutaj nie są aż tacy źli.
Ruszyłam pewnie przed siebie, koncentrując się na znalezieniu właściwej klasy. Powinnam mieć chemię. Znalazłam plan, więc zawiesiłam na nim oko. Sala 114. Stwierdziłam, że skoro wiem już, gdzie jest klasa udam się do łazienki na pierwszym piętrze.-Ale słuchaj, było cudownie. Nie mogę uwierzyć, że mamy taki dobry kontakt. Co prawda wiszę mu jeszcze jakieś pięć lodzików, ale myślę że sobie z tym poradzę. - po czym wybuchły śmiechem.
Gdy tu weszłam - tłumacząc, że przyszłam umyć ręce - zlustrowaly mnie wzrokiem gorzej niż bazyliszek. Zadały kilka pytań, skąd jestem, w jakiej klasie, jak się nazywam, po czym wróciły do swoich rozmów.
-Mówię ci, ten Blase, to robi ze mną takie rzeczy, że ci się nawet nie śni. Jest idealny. - tłumaczy niska brunetka, z równie ciemnymi oczami i mocnym makijażem.
- Kurwa, Arz, ale ci go zazdroszczę. - Szepnęła druga, już trochę wyższa ruda.
Ta "Arz" po chwili spojrzała na mnie.
- Skoro jesteś w 2A to jesteśmy razem. Chcesz pójść z nami do klasy?
- Pewnie. - Rzuciłam, po czym we trójkę ruszyłyśmy pod salę 114.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Novela Juvenil-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...