33 rosie

9.9K 296 220
                                    

- On się tobą bawi, Rosie.

Przewróciłam oczami, a dziewczyna przysunęła się do mnie. Nie miała racji.

- Nieprawda, Violet. Przeprosił. Gdyby nie chciał, nie wróciłby do mnie.

- Och, Rosie, on po prostu cię wykorzystuje. Jeszcze niesamowicie cię rani, nie mogę na to patrzeć - powiedziała, przez co odsunęłam się od niej.

- Przestań. Ja czuję, że on mnie po prostu... kocha, wiesz?

- Powiedział ci o tym?

Odetchnęłam głośno i uniosłam brwi. Nie, nie powiedział.

- Nie jest typem, który mówi o swoich uczuciach. Widzę, że on mnie naprawdę kocha. I nie musi mi o tym mówić.

- Ale...

- Mówił tak do Arz, i co? Skończyło się słabo.

Violet nie odezwała się już do mnie ani słowem, co chyba mnie usatysfakcjonowało. Miałam wrażenie, że samo wspomnienie Arz ją trochę zabolało. I dobrze.

Kontynuowała swój makijaż lewego oka, a ja poprawiłam winnie czerwoną szminką, którą pożyczyła mi Violet.

Miałam na sobie czerwoną sukienkę do kolan z krótkim rękawkiem, z bardzo małym dekoltem, a swoje włosy upięłam w niski kok. Vi natomiast ubrana była w kolor eozyny, który popularnie znany był jako przygaszony róż. Pasował jej, a brokatowy makijaż oczu i już bardziej satynowa, różowa szminka idealnie dopełniał jej sukienkę na grubych ramiączkach, lekko dłuższą niż połowa uda.

- Blase przyjedzie po mnie za jakieś dwadzieścia minut.

Violet odwróciła się naraz, już niemal z dokończonym okiem.

- Co?

- Idę z nim. Przepraszam, że ci nie powiedziałam.

Bez słowa odwróciła się do okna i dokończyła pospiesznie makijaż, a następnie wsypała je do torby.

- Możemy cię...

- Wal się, Rosie.

Wyszła i trzasnęła drzwiami, ale kompletnie mnie to nie dotknęło.

Trudno byłoby zaprzeczyć, że nie zrobiłam źle. Bo tak, byłam naprawdę niemiła dla Violet. Ale chyba miałam za dużo na głowie.

Zerknęłam przez okno, widząc jeszcze poruszoną Violet, wsiadającą szybko do taksówki. Ciekawe, czy wyhaczy kogoś na szybko.

Zresztą i tak miała być wcześniej. Miała coś tam śpiewać.

Początkowo zaplanowano występ taneczny, ale ostatecznie jedna z nich zrezygnowała, bo nie chciała zdradzać chłopaka z jednym z tancerzy w adaptacji tańca z Dirty Dancing. Tą dziewczyną oczywiście była Arzaylea, a chodziło jej o Mike'a. Tak bardzo go przecież kochała.

Tak więc wyszła z pomysłem, że może z chęcią zaśpiewać. Wybrały coś od Britney Spears i bodajże Beyonce, więc mają dwa występy, z czego ten drugi był trio May, Arzaylei i Violet.

Trójkąt adoracji Mike'a Nathana Jordana.

- Miałam śpiewać Partition - powiedziała wtedy, rozpakowując kolejne Reeses - ale ten tekst nie był raczej, hmm, odpowiedni na takie wydarzenia w szkole.

- Mówisz to, jakby piosenka ze ścieżki dźwiękowej do Pięćdziesięciu Twarzy Greya nie była o tym samym.

Zaśmiałyśmy się wtedy, a ona tylko stwierdziła, że to nie jest tak dosłowne.

bad boys fuck betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz