30 blase

12.5K 346 1.2K
                                    

O czternastej piętnaście już czekałem na Bena sam, patrząc na paczkę po czerwonych Marlboro pod barierkami koło fontanny. Była Scarlett.

Paliłam je z nią jeszcze z pięć minut temu, ale ona musiała lecieć i nie została ze mną do końca lekcji.

- Zobaczymy się wieczorem, przyjdę z wami na górkę - powiedziała mi jeszcze, zanim rzuciła petem do fontanny, a ja chciałem przytulić ją na pożegnanie, ale szybciej zniknęła.

Gdy zostały mi jeszcze trzy minuty, wyciągnąłem w końcu telefon i poszedłem w stronę szkoły, kiedy na ekranie oprócz powiadomień z Instagrama ( dwadzieścia dziewięć nowych polubień i jeden nowy obserwujący ), Facebooka ( czternaście nowych zaproszeń i jeden komentarz pod zdjęciem ) i Snapa od Lil Mike'a, zauważyłem też kilka nowych wiadomości, wszystkie od jednej osoby.

7 nieodebranych wiadomości od ben&jerry's

Szybko wpisałem hasło ( 290114, jak było w moim soundcloudowym rapie ) i od razu odczytałem wiadomości od Bena.

ben&jerry's:

ej

jest sprawa stary

rosie chyba leci na dwa fronty

(jak ty)

opowiem ci wszystko

zapraszam ciebie do starbucksa

na tę twoją orzyganą kawę

Cholera, o co może mu chodzić? Czy Rose ośmieliłaby się mnie...

Zdradzić?

Nie, to niemożliwe, ona taka nie jest, pomyślałem mijając bramę szkoły. Minuta do dzwonka.

Nie zdążyłem mu jeszcze odpisać, gdy dopisał:

ben&jerry's:

jak coś to stawiam!

Odpisałem mu od razu czekam na ciebie pod szkołą i chodziłem w kółko przez tą całą pieprzoną minutę, dłużącą się jak jakaś jebana godzina.

Dzwonek.

Usiadłem na murku, gdy młodsze klasy zaczęły już wychodzić. Każdy z nich patrzył się na mnie, raz z podziwem, raz ze strachem, a dziewczyny udawały, że mogą oderwać ode mnie wzrok.

Zauważyłem Azaleę, która spojrzała na mnie z niby obrzydzeniem pomieszanym z jakąś tam niechęcią. Zignorowałem to.

Ona zaraz tu przyjdzie.

Ledwo co złapałem z dwa oddechy, gdy zobaczyłem dobrze znane mi kabaretki, a obok nich czarne rurki.

Rose i Violet.

Wstałem z murku i podszedłem bliżej mojej dziewczyny.

- Rose - powiedziałem, ale ona wciąż patrzyła się tylko w podłogę.

- Nawet nie próbuj. - Znacznie wyprzedziła Violet, odchodząc ode mnie jak najdalej, na czym skorzystała ukochana Mike'a.

- Daj jej spokój, Blase.

- Ale Violet, sama mówiłaś, że... - goniłem za nią chwilę po schodach.

- Zmieniłam zdanie.

- Ale...

- Zostaw moją przyjaciółkę i wracaj do kolejnej zakochanej w tobie idiotki, która dla ciebie zdążyła już zostawić swoją najlepszą koleżankę...

bad boys fuck betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz