Poprawiłem włosy stojąc przy starym rowerze Mike'a.
Nie chciałem tu być.
Wolałem już teraz siedzieć u Bena, no ale ten debil przecież musiał umówić się wcześniej z Nisem i Mattem, bo niby Matt tak bardzo nalegał na to spotkanie.
Na szczęście jeszcze tylko godzina męczenia się z wysłuchiwaniem jego pierdolenia i Ben, znany też jako mój książę na pierdolonym białym koniu ( lub rowerze ), przyjedzie i uratuje mnie od tych męczarni.
Potem, całą ekipą idziemy na imprezę, zaprawę przed wycieczką. Już wiem, że będzie nieźle.
Wszedłem do jego domu, witając się z nim i z uśmiechem zauważając pizzę.
Wziąłem kawałek i rozgościłem się, gdy Mike zaczął konwersację.
— Idziemy dziś na imprezę jeszcze z Benem i resztą, prawda?
— Tak.
Wziął większy kawałek i usiadł koło mnie.
— I Scarlett?
Zakaszlałem, zaskoczony jego pytaniem.
— Nie?
Skąd, do chuja, wiedział o Scarlett?
— Nie musisz mnie oszukiwać stary. Nie powiem o tym twojej lasce.
Przeżułem powoli kawałek pizzy i popatrzyłem na niego pytająco.
— Ben mówił mi, że między wami coś jest.
— Ben z tobą nie rozmawia.
Zastygł w miejscu i zaśmiał się nerwowo.
— Nie dałeś się nabrać.
Wziąłem ostatni gryz pizzy.
— No nie.
Włączył pilotem wieżę stereofoniczną, a ja przewróciłem oczyma słysząc pierwszą nutę goosebumps.
— Po prostu widziałem, jak szła do Bena, a ty byłeś z nim umówiony, więc połączyłem fakty.
— Nie wiedziałem, że czasem potrafisz myśleć.
— Czasami się udaje.
Zaśmiałem się pod nosem i sięgnąłem po kolejny kawałek pizzy.
— Nie rozpędzaj się, to moja pizza.
Spojrzałem na niego, jeszcze chętniej biorąc spory trójkąt.
— Było mnie tu nie zapraszać.
— Chciałem pogadać, poważnie.
Pokiwałem na to głową.
— O Violet?
— Nie — odpowiedział niemal od razu, a ja uniosłem zaskoczony brwi. — O tobie, Blase.
Wziąłem kęs i spojrzałem na niego pytająco.
— Słucham?
— Chodzi mi o ciebie i Rosie, Blase. Pierwszy raz widziałem, abyście się pokłócili, a stało się to magicznie po spotkaniu ze Scarlett. Jesteś poligamistą, czaję, ale kurwa, przecież kochałeś się w Rosie na zabój.
Jakoś bezwiednie uśmiechnąłem się słysząc ostatnie zdanie, sam nie wiem czemu. Przecież to była prawda.
— Jeszcze nie dawno wyzywałeś Scarlett,a teraz między wami dość nieźle iskrzy, bo przecież widziałem, jak ją w szkole obczaiłeś, kiedy schyliła się do szafki.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...